środa, 6 czerwca 2012

PROLOG



13 czerwiec 2013 roku.

To dzisiaj , pomyślałam. Wyjeżdżam do Londynu zaczynając zupełnie nowe życie. Czy się cieszę ? Co chwilę zadaje sobie to pytanie. I co chwilę mam inną odpowiedź . Teraz brzmi ona tak : Jak cholera się cieszę! Londyn zawsze był moim marzeniem. Żyć tam i nabierać nowych doświadczeń. Noo ale .. dzięki mojej ciężkiej pracy i harówie na treningach ..UDAŁO SIĘ !! Dostałam się do prestiżowej szkoły tańca w samiutkim centrum Londynu. Kurczę Londyn .. jak to pięknie brzmi ...Wracając na ziemie, będę szkolić się na prawdziwą tancerkę .No ale od początku . Nazywam się Nicky , a właściwie Dominika ale moje prawdziwe imię jakoś do mnie nie przemawia, nie cierpię go . Wszyscy wołają Nicky , rodzina , przyjaciele...Mam 18 lat , zaniedługo skończę 19 . Boże ale jestem stara . Niedawno skończyłam liceum i już zabieram się do wyprowadzki . Szybko ? Wcale nie . Zawsze wiedziałam, że nie zagrzeję miejsca w Polsce. Może i była to moja ...hmm poczęści ojczyzna, ale ja tu nie pasowałam. Mama zawsze powtarzała że jestem podobna do ojca. Wiecznego podróżnika , który znalazł swój wymarzony kąt właśnie w Londynie. Cóż ... idę jego śladami.

Poranek . Pakuję ostatnią torbę- wypełnioną najróżniejszymi gratami w tym moją kolekcją plakatów z One Direction. Taak... mam niezłego świara na ich punkcie . Ale kto nie ma ? Znam na pamięć każdą nutę i każde słowo ich piosenek. Podeszłam do ściany, na której wisiał mój ostatni plakat chłopaków. Wpatrywałam się w Nialla - mojego ulubieńca... Zaniedługo pojawię się w Londynie i ... moje dalsze przemyślenia przerwała mama, która wparowała do pokoju jak huragan, wrzeszcząc że taksówka, którą miałyśmy pojechać na lotnisko już stoi pod domem. Droga na lotnisko zleciała mi bardzo szybko, odprawa bagażu także. To pożegnanie z mamą było najtrudniejsze. Wiedziałam, że długo jej nie zobaczę, ale wierzyłam że nie stracimy takiego kontaku jaki miałyśmy do tej pory. Weszłam za bramki i skierowałam się wprost na pokład samolotu . Siedząc już na swoim miejscu pogrążyłam się w myślach " Co ja do cholery robię?"- gwałtownie wciągnęłam powietrze. Nie ma szans na odwrót bo samolot zaczął kołować na pas startowy. Po gwałtownym starcie, usnęłam. Gdy się obudziłam usłyszałam głos mówiący : "Podchodzimy do lądowania. Witamy państwa w Londynie."

Zaczęło się ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz