środa, 6 czerwca 2012

Chapter 4

Nicky

Wpadłam do Starbucksa jak pocisk. Łapiąc oddech szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki. Jest! Danielle siedziała przy oknie bębniąc palcami w stół. Po jej minie wywnioskowałam, że jest czymś bardzo przejęta. Szybko do niej podbiegłam, dałam buziaka w lico i opadałam na krzesło.

- Widzę że znów zapomniałaś. – uśmiechnęła się do mnie.

- Też się cieszę, że cię widzę Dani. I nie , nie zapomniałam, po prostu coś mnie zatrzymało w domu – odpowiedziałam jej takim samym szczerym uśmiechem.

- Ahh tak … - popatrzyła na mnie podejrzliwie. Ale po chwili znów się uśmiechnęła szeroko – mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Nie chce słyszeć nie…

- Nie – szybko jej przerwałam bojąc się jej jakichkolwiek propozycji . Zawsze jak wyjeżdżała mi z tekstem „nie do odrzucenia” kończyło się na którymś z klubów w Londynie.

- Mam propozycję imprezy – a nie mówiłam . Nie odezwałam się jednak tylko czekałam aż rozwinie się bardziej.

- Idziemy do One Direction na imprezę z okazji zdobycia przez nich Złotej Płyty w Polsce! – wyrzuciła jednym tchem. Zamarłam, myślałam że się przesłyszałam. Zmrużyłam oczy. Wiedziała co sądze o osobistym poznaniu któregokolwiek z One Direction. Wspólna impreza ? Nie dziękuję , zwłaszcza po tej wczorajszej akcji z Niallem , o której nie śmiałam wspomnieć Danielle.

- Idź sama to twój chłopak świętuje. Ja nigdzie nie idę. – odparłam stanowczo.

- No weź, Liam chce cię poznać , tyle o tobie słyszał. To tylko impreza. Chłopaki będą śpiewać i wgl. Mamy się dobrze bawić. Powiedziałam, że wpadnę z przyjaciółką .

Błagała mnie prawie na klęczkach. Po 20 minutach namowy dostała w końcu to czego chciała.

- No dobra! Niech ci będzie . Pójdę - skapitulowałam – ale jak coś mi się nie spodoba, wyjdę – dodałam uśmiechając się triumfalnie, doskonale wiedziałam, że ta impreza bardzo szybko się dla mnie skończy. Dani aż podskoczyła ze szczęścia.

- Super! Dziękuję, dziękuję , dziękuję . Wreszcie poznasz Liama – boże … - i resztę chłopaków, w tym twojego Nialla aha! – kurwa, tyle że ja go już niestety znam . Dani chyba nie zauważyła mojej zbolałej miny bo trajkotała dalej. Nawet jak wyszłyśmy z kawiarni i udałyśmy się w stronę naszej szkoły tańca na trening. Japa jej się nie zamykała. Dzięki temu mogłam w spokoju pomyśleć. Ja miałam poznać One Direction. Perspektywa kusząca jak dla każdej fanki. Tylko że ja nie byłam taką o fanką. Nie chciałam tego. Strach nie paraliżował. Odkryłam to przy Niallu. Moje serce na moment zamarło. No i potem przypomniałam sobie po co wgl ta impreza. Złota Płyta w Polsce. Uśmiechnęłam się na moment. Brawo moje PolishDirectioners J Byłam taka dumna. W końcu sama jestem PolishDIrectioners. Gdzieś głęboko w sobie zaczęłam się cieszyć na tą imprezkę . Bardzo głęboko. Jednym uchem przysłuchiwałam się Danielle . Mówiła coś tam o Liamie. Boże niekiedy zazdroszczę jej tego związku. Ale tylko tego że jest taka szczęśliwa. Nieważne czy to Liam z One Direction czy zwykły gość. Powodował uśmiech na jej twarzy i to się liczyło. Szkoda że ja nie mam takiego szczęścia.

- … i poznasz Hazze… - dotarło do mnie co mówi. Nieważne. Dani w końcu przestała gadać jak tylko wkroczyłyśmy na salę treningową. Obrzuciła mnie tylko uśmiechem i poszła zająć się swoją choreografią a ja swoją. Właśnie szykowałam się na koncert kapeli Nickelback, która miała zawitać do Londynu. I to ja miałam tańczyć do ich a zarazem mojej ulubionej piosenki „Lullaby”. Szara myszka miała zmienić się w pięknego łabędzia i tak dalej , i tak dalej… Niestety nie potrafiłam się skupić . Myśli moje krążyły wokół imprezy i Nialla.

Zapowiada się ciekawy weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz