środa, 6 czerwca 2012

Chapter 7

*Nicky*

Impreza… Czułam , że mam napięte wszystkie mięśnie, każdy nerw. Spocone ręce non stop wycierałam o materiał czarnej sukienki, którą miałam na sobie. Koło ucha słyszałam kojący głos Danielle pragnącej ukoić moje zszargane nerwy. Siedziałyśmy w limuzynie, którą podesłał po nas Liam. Jedziemy właśnie na tą pieprzoną imprezę. To przez nią jestem tak zdenerwowana. Bałam się , że nikt niw zaakceptuje mnie , zwykłej dziewczyny z Polski. Przecież na tej balandze miały być największe szychy show-biznesu. A ja? Zwykła , szara i nic niewarta dziwaczka. Czułam się zagubiona. Teraz żyłam w ciągłym strachu, że gdzieś zobaczę Nialla, a tego nie chciałam. Nie mogłam się zdobyć na to by porozmawiać z nim twarzą w twarz.

Nawet nie zauważyłam jak znalazłyśmy się pod ogromną bramą do posiadłości One Direction. Szofer otworzył na drzwi. Impreza nad basenem się już rozkręcała, a co dopiero w domu. Dani pociągnęła mnie w stronę domku, który chyba należał do Lou i Harrego. Gdy weszłyśmy do środka od razu zagłuszyła nas głośna muzyka dobiegająca z głośników. Spojrzałam na Danielle, szukała wzrokiem podajrze Liama. Dość szybko wypatrzyła go w tłumie , bo uśmiechnęła się i pociągnęła mnie w stronę stolika przy którym siedział wraz z Zaynem Malikiem. Liam od razu rzucił się by przywitać Dani, potem podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił.

- Miło cię widzieć Nicky – mrugnął do mnie – to jest Zayn – przedstawił kolegę, chociaż nie musiał tego robić , doskonale wiedziałam kto to jest. Mulat podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i przytulił( co oni mają z tym tuleniem?)

- Vas happenin ? Miło cię w końcu poznać . Wiele o tobie słyszałem. – powiedział. Objął mnie ramieniem i wyprowadził na parkiet – chodź potańczyć .

Po kilku chwilach tańca z Zaynem dołączył do nas Harry. Jak to mieli w zwyczaju ten też mnie przytulił. I tak zaczęliśmy się bawić we trójkę. Przyznam się bez bicia . Podobało mi się. Hazza i Zayn to świetni goście. Weseli i wygadani. Ciągle opowiadali mi historię z tras i ich życia , a ja śmiałam się wniebogłosy . Było mi dobrze. Ale łapałam się na tym, że coraz częściej rozglądam się w poszukiwaniu blond czupryny. Zayn chyba to zauważył :

- Nie ma go jeszcze. Albo jest i gdzieś pije. Spokojnie . – wyszeptał mi z uśmiechem do ucha tak by Harry nie słyszał. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. ON WIE!

- Chodź pogadać. – pociągnęłam mulata do sąsiedniego pokoju zostawiając Harrego samego, ale chyba nawet nie zauważył naszego zniknięcia , bo w między czasie pojawił się u jago boku Louis., którego jeszcze dotąd nie poznałam. Ale to nieważne. Teraz musiałam się dowiedzieć co ten cholerny mulat wie. Oparłam się o ścianę i spojrzałam na niego kątem oka.

- Mów co wiesz. – rozkazałam krótko. Zaśmiał się pod nosem.

- Nie wiele, Niall opowiedział mi o waszym przypadkowym spotkaniu, o kawie, o bluzce i o tym że w panice zaciągnął cię do swojego domu. – jego twarz wykrzywiła się w złośliwym uśmieszkiem, gdy tak taksował mnie spojrzeniem spod długich rzęs. Wrr.. miałam ochotę trzepnąć go w łeb. – wiesz boi się… nie śpi , nie je. To do niego niepodobne. Co tu mu zrobiłaś?- nagła powaga. Co mu zrobiłam? Skąd mam wiedzieć , od tego felernego dnia nie widziałam go przecież.

-Też się boję , nawet nie wiesz jak. – wyszeptałam. Przecież to prawda. Jemu mogłam powiedzieć. Czułam się jakbym znała Zayna od dawna. Stał się moim przyjacielem. I chyba chciał mi , nam pomóc.

- Swoim strachem nic tu nie zdziałacie. Zapamiętaj. –skwitował i zostawił mnie samą z milionem myśli. Westchnęłam , rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam drzwi prowadzące na taras. Szybko wyszłam. Chciałam pobyć sama ze sobą , pomyśleć.

- Zayn powiedział ,że cię tu znajdę – usłyszałam za plecami. Nie odwróciłam się . Nie musiałam , wiedziałam kto stoi za mną. Nagle poczułam delikatne dłonie oplatające mnie w pasie i jego ciepły oddech tuż przy uchu – unikasz mnie – cichy szept wywołał u mnie dreszcz, nie wiem czy pożądania czy zwyczajnego strachu. Wyczułam woń alkoholu. O dziwo nie przeszkadzała mi , wiedziałam że jego odwaga bierze się właśnie z procentów.

- Nie unikam , nie było cię – odszepnęłam

- Kłamiesz, ale nie ważne. Dlaczego tu stoisz ? Nie jest ci zimno? – poczułam na ramionach marynakę przesiąkniętą perfumami, od których dostawałam zawrotów głowy.

- Rozmawiałam z Zaynem – rzuciłam bez namysłu, nawet się nie odwracając.

- Tak wiem , powiedział mi o tobie. – jego szept prosto do mojego ucha budził we mnie wszystkie zmysły. Obrócił mnie do siebie, by spojrzeć mi w oczy - powiedział ,że się boisz… dlaczego ? – spytał.

- Nie wiem Niall , tak jest i już – szybki szept i wyślizgnęłam się z jego objęć , oddałam marynarkę i rzucając ostatnie spojrzenie na smutnego Nialla, odeszłam.

Skierowałam się prosto do wyjścia, unikając ludzi. Miałam dość. To było ponad moje siły. Impreza, która zaczęła się wspaniale, zmieniła się w mój największy koszmar zwany Niall Horan. Łza splynęła mi po policzku. Ciągle miałam przed oczami jego twarz, na ciele czułam jego delikatne dłonie, które mnie z taką odwagą a zarazem czułością oplatały. Miałam ochotę wrzeszczeć, krzyczeć , ale po co ? Już wiedziałam, wpadłam po uszy.

Zakochałam się .



*Niall*

Wyszła. Zostawiła mnie samego na tym cholernym tarasie. Ugryzłem się w język żeby tylko nie wrzasnąć na całe gardło wielkiego KURWA. Byłem wściekły, że nie rozegrałem tego inaczej. Miałem ją przy sobie . Przyszła tutaj, na tą imprezę chociaż cholernie się bała.Czego się bała? Cholera wie. Dowiem się kiedyś i sprawię że już nie będzie. Nie mówi mi wszystkiego. Noo w zasadzie nic mi nie mówi. No bo co to za odpowiedź „nie wiem , tak jest i już” ? Nie ufa mi. Zacisnąłem dłonie na zimnej barierce, za mną dudniła muzyka. Nie miało to teraz dla mnie znaczenia. Straciłem ochotę na zabawę. Ciągle czułem jej drobne ciało na rękach, jej zapach. Przed twarzą majaczył mi się jej zarys twarzy. Te jej piękne zielone oczy patrzące na mnie z przerażeniem i czułością (?) … nie to ostatnie chyba mi się przewidziało. Jej piękne usta były tak blisko moich, miałem tak cholerną ochotę zatopić w nich swoje. Ale wiedziałem, że dostane za coś takiego po pysku, ale nie obchodziłoby mnie to wtedy . Całować ją i nie martwić się o nic. Marzenia…

- Niall! Chodź do nas smutasie! – usłyszałem krzyk Louisa. Odwróciłem się na pięcie, przykleiłem uśmiech i udałem się do salonu. Kierunek barek… O taak … tego mi trzeba. Zatopić smutki. Impreza trwała dalej i rozkręciła się na dobre. Po kilku głębszych było mi już wszystko jedno, gdyby nie pijany Zayn:

- Hej Nialler gdzie twoja panna? – wydukał, odwróciłem się do niego

- Odeszła… - wyszeptałem, czując jak kilka łez leci mi po policzkach.

- Nie martw się , wróci . – Zayn objął mnie ramieniem , klepiąc po plecach.

Nie, nie wróci. Wiedziałem o tym, ale nie mogłem dopuścić tego do swojego serca. Miałem ochote wrzeszczeć.

Kurwa, zakochałem się .


_______________

ok , ten rozdział napisałam dzisiaj... nie podoba mi sie ale trudno. Opinię zostawiam wam :) Komentujcie xx

Nicky

4 komentarze:

  1. boże, ale to jest super,.!!!!!! jestem twoją fanką nr 1.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy28/8/12

    Kocham Cie dziewczyno za tego bloga ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy9/11/12

    Kurwa teraz to ja zakochalam sie w twoim blogu *.* Normalnie kocham cie dziewczyno :o wiem ze troche późno pisze lepiej późno niż wcale dopiero teraz nzalałam twoje bloga i mówie z calą powagą ze jest najlepszy jaki czytałam do tej pory *.* <3

    OdpowiedzUsuń