poniedziałek, 18 czerwca 2012

Chapter 16


*Nicky*

Ostatnie nuty koncertu i zaraz będę mogła go uściskać na nowo. Byłam z El już na kulisami. Z niecierpliwością oczekiwałam końca koncertu. Nagle ogłuszył nas pisk i wrzask fanek. Chłopcy właśnie żegnali  się z publicznością. Nareszcie.  Stałam tyłem do wyjścia i wpatrywałam się uparcie w kawałek ściany.  Nagle poczułam delikatne dłonie na mojej tali. Uśmiech rozjaśnił mi twarz, odwróciłam się i od razu utonęłam w błękicie cudownych oczów mojego chłopaka. Wpatrywał się we mnie z intensywnością. Jego wzrok przeleciał po całej mojej twarzy aż dotarł do ust. Uśmiechnęłam się szatańsko. Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek.
- Cześć kochanie. – trąciłam palcem jego nos na co lekko się skrzywił.
- Nie trafiłaś skarbie. – uśmiechnął się do mnie delikatnie, szczypiąc w policzek.
- Nie trafiłam? Ale gdzie? – drażniłam go .
- Moje usta są tutaj. – pokazał swoje wargi i natychmiast wpił się w moje.  Jak to się stało, że nagle byliśmy w garderobie sami? Nie wiedziałam, ale nie przeszkadzało mi to. Miałam go tylko dla siebie. Ugh egoistka haha. Czułam jak ręce Nialla badają każdą moją krągłość, każdy cal mojego ciała. Odwzajemniłam pocałunek, oplatając go w pasie. Nialler uśmiechnął się i zjechał z pocałunkami na moją szyję.


*Niall*
Wreszcie mam ją dla siebie. Jest moja. Tylko moja. Całowałem namiętnie ale i delikatnie. Nie chciałem jej zrażać do siebie swym zaborczym zachowaniem. Oczywiście, najlepiej by było pozbyć się jej ubrań i wgl . Ale to nie przejdzie… chociaż… Poczułam jak ciągnie mnie za koszulkę w stronę najbliższego stolika.  Boże broń… tak w garderobie?! Uśmiechnąłem się do niej, widząc jej rozgrzany wzrok wbity w moją klatkę piersiową… Lekki rumieniec wpłynął na jej nieziemską twarzyczkę. Moja królowa. Usadziłem ją na stole, ciągle całując po szyi. Jej delikatne palce już dobierały się do mojej koszuli . gdy…
- Niall? Ehh cholera sory, nie chciałem wam przeszkadzać … - Harry jak zwykle ma wyczucie czasu no nie? Wrrr… oderwałem się od Nicky i popatrzyłem ze wściekłością na Stylsa.
- Wyjdź albo sam cię wyprowadzę. – byłem wściekły. Czy on nie umie pukać?
- Wszyscy jak zwykle na was czekają no. Chcemy w końcu iść do hotelu. Tam możecie skończyć to co wam przerwałem … - uśmiechnął się złośliwie. Jak ja go dorwę to….
- Jasne Harry już idziemy. – usłyszałem cichy, pełen zażenowania szept Niks. Spojrzałem na nią. Poprawiała właśnie włosy. Na jej policzkach widniał całkiem niezły rumieniec co dodawało jej jeszcze większego uroku. Boże.. zabije go . Zeskoczyła ze stolika, podeszła do mnie i wyszeptała mi w ucho:
- Noc jest jeszcze młoda panie Horan. – cmoknęła mnie w polik i wyszła. Gdy mijała Harrego w przejściu, dźgnęła go łokciem w żebra. Aż się zgiął z bólu, a ja ze śmiechu. Dobrze mu tak.
- Musiałeś przyjść, prawda? – spojrzałem na niego.
- Tak, Zayn mnie wysłał. Chciał wiedzieć czy już przyleciałeś Nicky czy jeszcze nie. – zaśmiał się . Walne go jak Boga kocham , zaraz zrobię mu krzywdę. – a tak naprawdę, to kazał mi iść po was, bo wszyscy są zmęczeni i chcą iść spać, więc możemy już iść ? Twoja niewiasta wyszła. – poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Stałem tam i dalej nie  mogłem uwierzyć w to co się wydarzyło. Prawie doszło do tego czego tak się obawiałem, a zarazem pragnąłem. Boże… ile razy jeszcze to dzisiaj powiem? Pokręciłem głową. „ Noc jest jeszcze młoda panie Horan” … ahhh szczwana lisico. Narobiłaś mi smaka. Wytrzeszczyłem zęby w uśmiechu. O tak kochanie. Noc jest  jeszcze młoda, a ciało Horana gorące.  Nie zasnę dzisiaj przy tym moim aniele z piekła rodem. Zapowiada się ciekawie. Z pozytywnymi myślami udałem się do busa, który ma nas zawieść do hotelu.
Noc jest jeszcze młoda….

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Chapter 15


*Nicky*
Ostatnia godzina i wylądujemy wraz z Eleanor na płycie lotniska w Toronto. Siedziałam rozwalona w fotelu, nawijając kosmyk włosów zastanawiałam się jaka będzie reakcja chłopaków na nasz widok.  Nie mieli pojęcia, że wpadniemy na ich koncert.  Ahh… przymknęłam oczy. Znów pod powiekami ujrzałam blond czuprynę i niebieskie tęczówki mojego chłopaka. MOJEGO! Czaicie? Bo ja dalej nie mogę uwierzyć, że  jestem z jednym z najpopularniejszych chłopaków na świecie. Byłam taka szczęśliwa. Chociaż pamiętam swoje naganne zachowanie wobec niego na samym początku naszej znajomości.  Te uniki, ciągły strach paraliżujący moje ciało na sam jego widok. To było straszne… zachowywałam się jak idiotka, uciekając od miłości i przeznaczenia. Bo, że była to miłość od pierwszego wejrzenia wiedziałam od samego początku. Nawet jak jeszcze nie znałam Horana osobiście. Byłam przecież jego największą fanką. Ale ja, idiotka uciekałam jak tchórz. Teraz to już nie ważne. Jesteśmy razem i to się liczy. Nic ani nikt nas nie rozdzieli.
„ Podchodzimy do lądowania, proszę zapiąć pasy.” Usłyszałam. A po chwili :
„Witamy państwa w Toronto. Życzymy miłego pobytu w Kanadzie” Nareszcie! Spojrzałam na Eli. Ta tylko się uśmiechnęła.
- Wreszcie, prawda? Nie mogę się doczekać by zobaczyć Lou. – prawie skakała z radości. Ja też oczywiście nie mogłam się doczekać.  Ale nie chodziło mi o Louisa, chociaż za nim i jego wygłupami też się stęskniłam. Dla mnie liczył się tylko ten mój blond żarłok. Niall, słońce nadchodzę! Przygotuj się na niespodziankę  !  Gdy tylko samolot się zatrzymał, wybiegłyśmy z El po nasze bagaże. Po wyjściu na zewnątrz udałyśmy się od razu do Andiego, ochroniarza który po nas przyjechał. Od razu z lotniska udaliśmy się na koncert, który zaraz miał się zacząć. NARESZCIE !!! <3

*Niall*
Toronto! Zaraz zaczynamy koncert . Jestem cały nabuzowany. Chłopaki zresztą też . Rozejrzałem się po garderobie. Lou i Harry jak zawsze wpieprzali Haribo, kłócąc się o ostatniego czerwonego miśka. Liam i Zayn grali w papier, kamień i nożyce. Lol xD hahahaha. A ja? Ostatni raz spojrzałem na telefon, gdzie na tapecie miałem zdjęcie Nicky.  Przesunąłem palcem po jej twarzy. No kocie, już jutro będziemy razem. Uśmiechnąłem się, już nie mogłem się doczekać .
- Chłopaki na scene! – usłyszeliśmy. Wszyscy porzuciliśmy nasze zajęcia i wbiegliśmy na scenę, rozpoczynając koncert jak zawsze piosenką „Na na na”. Byliśmy w swoim żywiole! Każdy koncert dodawał nam skrzydeł, każdy krzyk czy pisk fanki sprawiał, że coraz bardziej kochaliśmy to co robimy.
Kolejne piosenki przeszły nam dość szybko. Nadeszłam pora na „More Than This”.
- No to co chłopaki? Komu dedykujecie tą piosenkę?-  wrzasnął do nas Liam.
- Myślę, że wszystkim fankom. Kocham was! – no tak, Harry standard.
- Ja także wszystkim fankom!  Jesteście wspaniałe dziewczyny! – Zayn darł się do mikrofonu.
- Ja swojej dziewczynie, Danielle kochanie, nie wiem czy to oglądasz, ale wiedz że kocham Cię nad życie! – Liam jak zawsze ckliwy.
- No to Niall? Komu my? Oczywiście naszym dziewczynom! Nicky i Eleanor, które już jutro będą tu razem z nami! – Lou objął mnie ramieniem . Nagle zgasło światło. Zabrzmiały Pierwsze nuty „More than this” . Gdy nadeszła chwila mojej solówki, uśmiechnąłem się i wyobraziłem sobie twarz Nicky.  Zacząłem śpiewać, gdy nagle zgasło światło i niewielka struga jasnego światełka oświetlała dwie osoby, tak gdzieś naprzeciwko mnie . Myślałem, że mam omamy. Zamrugałem dwa razy oczami. Kolejny wers.  Nicky, Nicky, Nicky … tam stała . Uśmiechnięta od ucha do ucha. Boże. Nie zważając na nikogo zbiegłem ze sceny i wraz z Louisem podeszliśmy do naszych dziewczyn. Chwyciłem ją za rękę i śpiewałem dalej :
Cause we are the same
 You save me
 when you leave it’s gone again
Po skończonej solówce, nadszedł czas Louisa, ale to nie było teraz dla mnie ważne. Objąłem ukochaną w pasie i wpiłem się jej w wargi. Usłyszałem krzyki, piski i wielkie brawa. Całowałem dalej . Objęła mnie w pasie i oddała pocałunek. Czułem jej łzy mieszające się z moimi. Oderwałem się od jej ust, patrząc w oczy i dalej trzymając za rękę zaśpiewałem razem z chłopakami :
When he lays you down I might just die inside
 It just don’t feel right
 Cause I can love you more than this, yeah
 When he opens his arms and hold you close tonight
 It just won't feel right
 Cause I can love you more than this, yeah
 When he lays you down I might just die inside
 It just don’t feel right
 Cause I can love you more than this
 Can love you more than this.
Nic się teraz nie liczyło, tylko ona. Jej piękne zielone oczy, wypełnione teraz łzami szczęścia. Ucałowałem ją jeszcze raz. Wyszeptałem, że widzimy się po koncercie i wróciłem na scenę. Miałem łzy w oczach. Była tutaj.
- Witamy Nicky i Eleanor woo!! – wydarł się Harry . Objąłem go ramieniem i z wytrzeszczem na twarzy powiedziałem:
- Dobrze cię mieć przy sobie kochanie ! – na co ona tylko się uśmiechnęła i wyciągnęła w górę ręce, składając dłonie w serce.  – Ta piosenka jest dla ciebie – i zaczęliśmy śpiewać „Moments”.

*Nicky*
Słysząc „Moments” zadedykowane dla mnie rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wszelkie moje wątpliwości odeszły w niepamięć. Teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo go krzywdziłam, ale i jak bardzo go kocham.  Wkładał w tą piosenkę całe swoje serce. Serce bijące dla mnie. Do tego nie miałam wątpliwości. Niall Horan mnie kocha  i to się teraz liczy.
_________________________________________________
Uff skończyłam. Powiem szczerze, że miałam problem. Nie miałam pojęcia jak się do tego zabrać . Ale włączyłam sobie "More Than This" i samo jakoś mnie naszło. Mam nadzieję, że się podoba. Bo mi nie :) 
Kocham Was !! Xx Nicky

środa, 6 czerwca 2012

Chapter 14

*Niall*



Od naszego wyjazdu minął tydzień. Długie 7 dni ciężkiej pracy. Koncerty, podpisanie książek i płyt wyczerpywały mnie fizycznie i psychicznie. Do tego dochodziła ta cholerna tęsknota. Za nią. I chociaż dużo rozmawialiśmy przez telefon i twittera, to nie było to samo co widzieć się z nią twarzą w twarz. Nie mogłem mocno jej przytulić, pocałować w te jej malinowe usta i wyszeptać „kocham cię”. Tęskniłem za nią całą. To ciało, które mocno przylegało do mojego podczas naszego pożegnania stawało się dla mnie obce. Nie mogłem się z tym pogodzić, chociaż wiedziałem że lekko przesadzam. Bardzo się do niej przywiązałem. Była dla mnie całym życiem . Nicky śmiała się, że mam poprzytulać Zayna, na to samo wyjdzie. Wcale nie ! Zaynowi daleko do mojej cud dziewczyny! Zayn zastępujący mi dziewczynę … brrr.. Aż wstrząsnął mną dreszcz… okropna wizja.

Dzisiaj Paul obiecał, że załatwi przylot Nicky i Eleanor do Toronto! Miały z nami spędzić aż tydzień! Jeden wspaniały tydzień tylko z Nicky. Ponieważ w Toronto gramy tylko jeden koncert a potem mamy 5 dni wolnego. Trzeba to wykorzystać . Nie mogłem się doczekać.

- Niall? Co robisz? – Liam wetknął głowę do mojego pokoju. Niedawno wrócił z siłowni i pewnie mu się nudzi. Zayn, Hazza i Lou pewnie gdzieś imprezują…

- Nudze się… - wzruszyłem ramionami.

- Może mały twitcam ? – Li poruszył sugestywnie brwiami. Uwielbiał robić twitcamy. To mu dawało wiele radości. Chciał być jak najbliżej fanów. Zaśmiałem się . Nie miałem nic przeciwko. Szybko rzuciłem się w stronę barku po coś do żarcia i rzuciłem się na łóżko obok Liama, który już zdążył przywitać się z fanami. Zerknąłem na ekran, wow już ponad 1000 oglądających i tysiące pytań.

- Ello guys! Co słychać? Muszę przyznać, że US jest niesamowite! Dzięki wielkie za wasze wsparcie. Już jutro jedziemy zawojować Kanade! – wrzasnąłem do laptopa . Od razu przyszły pytania o trasę, o to jak się mamy, bawimy itp. Wiele z fanek reklamowały swoje kraje. Ale ja zwróciłem uwagę na jedno hasło „ Nicky is Polish Directioner! Come to Poland for her!”

- Oo zapewniam was, że bardzo chętnie przyjadę do Polski – uśmiechnąłem się.

- O tak, Niall kocha Polskę – Liam zaśmiał się – zwłaszcza polskie dziewczyny bardzo mu pasują haha – śmiejąc się jak wariat dźgnął mnie łokciem. Z lekkim uśmiechem pokiwałem głową. Szybko zerknąłem na ekran i ujrzałem setki pytań o Niks i o dziwno ani jednego hejta. Wow polskie fanki piszą, że kochają Nicky i są dumne z tego, że ich idol zainteresował się Polką. Każdy by się zainteresował. Tylko ślepy nie zauważy cudownej urody mojej Polish Girl.

- Taaa.. jest niesamowita. Jestem naprawdę szczęśliwy. – mrugnąłem do kamerki. Liam objął mnie ramieniem.

- Mamy nadzieję szybko je zobaczyć .

*Nicky*

Dzwonił Paul, już jutro mam odwiedzić chłopaków w Toronto! Nie mogłam się doczekać ! Wreszcie pójdę na swój wymarzony koncert i co najważniejsze – zobaczę Nialla. Strasznie za nim tęskniłam. Nie mogłam uwierzyć, że po tak krótkim czasie nie mogę bez niego żyć i funkcjonować. Przywiązałam się do niego. Miałam jechać do Toronto razem z Eleanor, potem przez cały tydzień jeździć z chłopakami po US. Dobrze, że mieli 5 dni wolnego. To dawało mi czas na spędzenie go z Niallem bez żadnego szaleństwa. Chłopaki nie mieli pojęcia, że ja i Eli pojawimy się na ich koncercie. Myśleli, że przyjedziemy dzień później. Będą mieć niespodziankę.

Popołudniu wpadła do mnie Eli. Szkoda, że bez Danielle, ale moja przyjaciółka szykowała się na występ dla królowej , więc każdą wolną chwilę spędzała na sali treningowej. Eli miała pomóc mi się spakować. Z uśmiechem patrzyłam jak rozwala mi się na łóżku i krótkimi machnięciami ręką odrzuca lub akceptuje wybrane przeze mnie ubrania.

- Pakuj się słońce szybciej, bo chcę jeszcze iść na zakupy. – poganiała mnie. Szybko wykonałam zadanie i mogłyśmy w spokoju udać się na zakupowe szaleństwo.

Już jutro kierunek TORONTO !!! <3


________________________

dzisiaj krótko. :) zaniedługo będzie dłuższy, może jutro nawet :D:D

Całuję Nicky xx

Chapter 13

*Nicky*

Siedzę na kanapie zawinięta w koc. Obok mnie przycupnęły Danielle i Eleanor. Telewizor właśnie poinformował nas o nagłej burzy, prawdziwym cyklonie nad oceanem Atlantyckim. Boże Niall... chłopaki właśnie lecieli nad tym cholernym oceanem. Przerażona wpatruję sie w ekran TV, machinalnie głaszcząc kota i ściskając telefon w ręku. Obok na stoliku leżał otwarty laptop.

"Napisz, odezwij się do mnie, jak tylko wylądujesz. Martwię się o ciebie. Kocham xx" - taką wiadomość wysłałam przed chwilką Niallowi. Wiedziałam, że ma wyłączony telefon, ale żeby nie było. Z zapartym tchem wypatrywałyśmy godziny planowanego lądowania chłopców. Spojrzałam na bok. Moje przyjaciółki były we własnych światach. Denerwowały się, widziałam to. Eleanor ściskała pilota od telewizora tak mocno, że pobielałby jej palce, a Dan nerwowo bawiła się włosami non stop spoglądając na zegarek. Godziny mijały...

Z nudów i ze zdenerwowania zalogowałam się na twittera. Musiałam coś zrobić z rękami.

"Ta burza mnie przeraża. Zero odzewu, zaczynam panikować i się martwić ..." - zamieściłam posta na swoim profilu. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, ale Dan, która zaglądała mi przez ramię stuknęła palcem w ekran komputera,

- Masz ponad 500 tys. followersów. Wow Niks, szybkie są prawda? - spojrzałam na nią jak na idiotkę.

- Co jest szybkie? - nie rozumiałam.

- No fanki chłopaków. Jesteś teraz dziewczyną Nialla, popularna się stałaś już po twoim występie, ale teraz dałaś popis, całując się z nim na lotnisku. Zobacz wiadomości - sugestywnie poryszyła brwiami i uśmiechnęła się szeroko. Nie chciałam tam zaglądać. Bałam się tych wszystkich hejtów lecących w moim kierunku.

Moja ciekawość jednak zwyciężyła.

" Jesteś niesamowita. Tak bardzo chciałabym być tobą! Szczęścia z Niallem! xx" WOW.

" Jesteś najszczęśliwszą osobą na ziemi, nie zmarnuj tego." Okey...

" Dbaj o naszego żarłoka..." nie ma sprawy hahah.

Tego było mnóstwo i ani jednego hejta... dziwne.. albo poprostu nie chciałam widzieć tych okropnych rzeczy, które zazdrosne fanki wypisują. Zmarszczyłam brwi. Jestem z Niallem od niespełna 5 godzin a już to obiegło cały świat? Czułam, że mój żarłok maczał w tym palce. Szybko weszłam na profil Horana a tam moje zdjęcie i taki podpis :

" Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! Dajesz mi siłę kochanie! Kocham Cię @nicky_dreamer !! Xxxxx"

Boże... napisał to zaraz po wejściu na pokład samolotu. Zerknęłam na zegarek. Zaraz powinnien lądować w Nowym Jorku... I rzeczywiście, po jakiś 30 min dostałam wiadomość :

"kochanie, szczęśliwie wylądowaliśmy w NYC. Nie martw sie o mnie, jest ok. Pozdrów dziewczyny, zadzownie rano. kocham cie xx"

Uśmiechnęłam się z ulgą. Pokazałam wiadomość dziewczynom. Teraz możemy spokojnie iść spać ...



*Niall*

Hello New York City!!!! Po pełnej przeżyć i wstrząsów podróży wreszcie wylądowaliśmy na płycie lotniska w NY. Miałem ochotę ucałować ziemię, tak się cieszyłem. Ta podróż nie była udana. Burze, która zaskoczyła nas nad Atlantykiem nieźle wstrząsnęła samolotem. Na szczęście konie. Szybko włączyłem telefon i znalazłem wiadomość od Nicky. Napisała, że się martwi. Uśmiechnąłem sie czule i napisałem, że wylądowaliśmy i że jest ok.

Po wydaniu bagaży udaliśmy się do wyjścia. Tam czekała na nas grupa ok. 400 fanów. Pare fotek, autografów i mogliśmy opaść na fotele naszego czarnego vana, którym udamy się do hotelu.

- Ufff.. czyste szaleństwo. Mam ochotę przespać tak ze trzy dni. - Hazza ze zmęczenia oparł się na ramieniu Louisa. Wszyscy byliśmy wyczerpani, ale szczęśliwi.

- Rozpoczynamy trasę Hazziątko, wyśpisz się po śmierci. - Lou pieszczotliwie uszczypnął Harrego w lico. Po chwili do naszych uszu dobiegł dźwięk chrapania. Zaśmialiśmy się, widząc jak Hazza poprostu zasnął i miał w dupie to co Lou do niego mówi.

Po 20 min dotarliśmy do naszego hotelu. Finally! Tyle, że tam była powtórka z rozrywki. Fani, zdjęcia, autografy... Wreszcie otrzymaliśmy klucze i zmęczeni padliśmy na łóżka. Wtuliłem się w Zayna, z którym dzieliłem pokój.

- Hahaha... już ci brakuje miłości Niall? Ściągnij sobie Nicky do Stanów, a nie do mnie się przytulaj. - Zayn zaprzeczając swoim słową, mocno mnie objął. Pośmialiśmy się chwilę, aż wkońcu zmęczni, zasnęliśmy.

Chapter 12

*Niall*

Ostatnia walizka spakowana. Rozejrzałem się po pokoju. Pięć razy sprawdzałem czy wszystko wziąłem. Usiadłem na łóżku i chwyciłem zdjęcie Nicky, które udało mi się zrobić w czasie ostatniej imprezy. Wyglądała tu tak słodko i niewinnie. Przejechałem opuszkiem palca po jej rysach. Nie mogłem uwierzyć, że nie zobaczę jej przez najbliższe dwa miesiące. Tak, już jutro z samego rana wylatujemy do Ameryki. Czeka nas ważna, dwumiesięczna trasa po Stanach, Kanadzie i Meksyku. Dwa miesiące ciężkiej harówy, koncertów i miliony rozwrzeszczanych nastolatek wołających me imię . To ostatnie mi nie przeszkadzało. Kochałem swoich fanów. Westchnąłem cicho wkładając jej zdjęcie do portfela. Gdyby wiedziała jaka jest dla mnie ważna. Ale nie wiedziała i nie chciała wiedzieć . Od tygodnia próbuję się z nią skontaktować i nic. Zero. Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na tweety. W domu praktycznie nie siedzi. Cały czas trenuje. Nawet pytałem Danielle o nią , ale nawet ona nie ma pojęcia dlaczego Nicky tak nagle się od nas odseparowała. Tylko Zaynowi udało się ostatnio zamienić kilka słów, ale nic konkretnego się nie dowiedział. Życzyła nam tylko wspaniałej trasy i zawojowania milionów serc. Dlaczego mulat ma z nią taki dobry kontakt a ja nie? Ehh… nie wiedziałem. No cóż. Uruchomiłem laptopa i zalogowałem się na Twittera.

„ Jutro rozpoczynamy trasę ! US jesteście gotowi?! „ – krótki wpis i już miał 50+ RT i tysiące odpowiedzi. Uśmiechnąłem się . To uwielbiałem, wiedziałem że zawsze mogę liczyć na fanów. Po krótkim namyśle postanowiłem napisać do Nicky.

„@nicky_dreamer : przyjdź jutro na lotnisko, błagam. „

Wiedziałem, że nie odpisze, ale próbować zawsze można… Jednak po 5 minutach nadeszła odpowiedź :

„@NiallOfficial : zobaczymy , w każdym razie powodzenia w US. „

I już . Tylko tyle? Pokręciłem głową , czułem jak w moich oczach pieką mnie łzy. Ona jawnie nie chcę utrzymywać ze mną jakichkolwiek kontaktów a o przyjściu na lotnisko nie wspomnę. Zabolało. Miałem nadzieję, że wyznam jej co do niej czuję i może załatwię jej przyjazd do US. Ale nadzieja matką głupich, prawda? Ze złością zatrzasnąłem laptopa. Miałem ochotę rzucić nim o podłogę, noo ale przyda się jeszcze.

Po godzinie usłyszałem na dole hałas. Po chwili do mojej sypialni wszedł Liam.

- Niall? Spakowany jesteś? Paul kazał zapytać ile masz toreb i czy wziąłeś gitarę . – niezastąpiony Daddy. Uśmiechnąłem się do niego i machnięciem ręki pokazałem rzeczy, o które mnie pytał.

- Jestem gotowy Li. Powiedz mi czy Danielle będzie jutro na lotnisku? – miałem nadzieję, że tak i weźmie ze sobą Nicky.

- Będzie, przyjedzie z Eleanor . Nie pytaj nawet o Niks bo nie wiem. – kurwa, ona musi przyjechać. Liczę na to, że Dani będzie na tyle inteligentna i zmusi ją do przyjazdu.

- Yhym, dzięki Liam. – odwróciłem się w stronę okna. Po moim policzku popłynęła jedna, jedyna łza żalu. Poczułem na swoim ramieniu dłoń Liama.

- Przykro mi Niall. Naprawdę. Może Nicky potrzebuje czasu? Daj jej go . Nie naciskaj bo będzie jeszcze gorzej. Uwierz mi. Danielle mówiła, że Niks chce się skupić na tańcu. Chce odpocząć. – mówił szeptem, jak do dziecka. Przymknąłem lekko oczy. Chyba muszę się z nim zgodzić. Zabardzo się jej narzucam. Ale co ja poradzę.

- Kocham ją Liam. Nic na to nie poradzę. Kocham ją całym sercem. – wyszeptałem i rozkleiłem się na dobre.

- Wiem Niall , widzę. Myślę, że ona też cię kocha, ale się boi. Tak mówi Dani. Musisz dać jej czas. Może kiedyś będziecie razem? – przytulił mnie po przyjacielsku i wyszedł zostawiając mnie samego. „Może kiedyś będziecie razem?” nie dawało mi to spokoju. Zmęczony łzami położyłem się spać. Jutro kierunek Nowy Jork.

Następnego dnia wstałem rano, ogarnąłem się i wziąłem torby i poszedłem na dziedziniec spotkać się z chłopakami. Wszyscy byli już gotowi, oprócz Zayna, który się jak zwykle grzebał. Gdy byliśmy już w komplecie, podjechał po nas Paul. Naszym czarnym vanem udaliśmy się na lotnisko.

Na lotnisku było pełno ludzi. Mnóstwo fanów czekających na nas. Istne szaleństwo. Porobiliśmy sobie parę zdjęć, podpisywaliśmy płyty i plakaty. Uśmiechałem się sztucznie do nich, mając nadzieję, że żadna z fanek nie zauważy mojego złego humoru. Byłem naprawdę nie w sosie dzisiaj. I to ze względu na wyjazd i Nicky, która nie pojawiła się razem z Danielle i Eleanor. Patrzyłem jak Louis i Liam ściskają swoje dziewczyny i tak bardzo im tego zazdrościłem. Ja nigdy nie będę się tak żegnał z Nicky. Wziąłem do ręki futerał z gitarą i powolnym krokiem udałem się w stronę bramek. Nagle usłyszałem za sobą krzyk :

- NIALL!!!

Obróciłem się i ujrzałem biegnącą w moją stronę Nicky. Moją twarz rozjaśnił uśmiech. Przyszła!!! Po chwili poczułem jak jej drobne ręce oplatają mnie w pasie i ciało mocno przylega do mojego.

- Przepraszam… - usłyszałem cichy szept. Cicho westchnąłem i objąłem ją najmocnej jak się da.

- Za co mnie przepraszasz? Jesteś tu i to się liczy. Dziękuję . – wtuliłem twarz w jej włosy.

- Za wszystko. Za swoje zachowanie. Przemyślałam wszystko Niall… - nie dałem jej skończyć . Pocałowałem ją prosto w usta. Odwzajemniła. Nie wiem ile czasu się całowaliśmy, nie obchodziło mnie to . Nawet miałem gdzieś tych wszystkich ludzi patrzących na tą scenę. Liczyła się ona. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, spojrzałem na jej twarz. W oczach lśniły jej łzy a na ustach błąkał się lekki, nieśmiały uśmiech. Bogini. Zebrałem się w sobie i wyszeptałem :

- Kocham Cię Nicky. Jak nikogo innego - jej reakcja przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Pociągnęła mnie za koszulkę i wpiła mi się w wargi.

- Też Cię kocham Nialler – ten jeden szept zmienił moje życie. Uczynił mnie najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie. Uśmiechnąłem się czule do niej. – Musisz już iść Niall. Ameryka czeka na ciebie kochanie. – „kochanie” nie mogę uwierzyć, że tak powiedziała. Prawie zapomniałem, że mam dzisiaj lecieć do US. Westchnąłem.

- Czekaj na mnie błagam , jak wrócę będziemy mogli być szczęśliwi, obiecuję Ci to – znów mocno ją przytuliłem.

- Wiem Niall… będę czekać . Może przyjadę do US na jakiś czas, kto wie. Nie zapomnij o mnie.

- Nigdy. Za bardzo cię kocham by zapomnieć. Będę na ciebie czekać w US.

Potem poprowadziłem ją w stronę chłopaków, by mogła się z nimi pożegnać. Wszyscy uśmiechali się od ucha do ucha. Zayn i Harry rzucili się na mnie, gratulując mi tak wspaniałej dziewczyny. Eleanor i Danielle uwiesiły się Nicky. Miały nawet łzy w oczach. Louis i Liam klepali mnie po plecach. Nagle podszedł do nas Paul i oznajmił, że już czas na nas. Zrobiliśmy jeden wielki grupowy uścisk. Ostatni raz ucałowałem Nicky w usta i otarłem łzy.

- Nie płacz. Wkrótce się zobaczymy. Kocham Cię – i odeszłem w stronę bramek.

- Też cię kocham Niall! – krzyknęła za mną.

Uśmiechnięci od ucha do ucha wkroczyliśmy na pokład samolotu.

- No One Direction gotowi na trasę ?! – wrzasnął Lou.

- YEEAHH!!! – krzyknęliśmy wszyscy chórem.

O tak, jestem gotowy i szczęśliwy. Jade w trasę, znów będę robić to co kocham i co najważniejsze. Mam najwspanialszą dziewczynę na świecie, która mnie kocha.

Dzisiaj zaszalałam... :D:D mam kolejny rozdział ... miłego czytania .

Nicky

Chapter 11

*Danielle*

Była 7 rano. Szybko się ubrałam, zjadłam i popędziałam w kierunku mieszkania Nicky. Musiałam dowiedzieć się od tej zołzy co jest między nią a Niallerem. Oni się całowali wczoraj!! Byłam w szoku. Niks nigdy nie mówiła mi, że tak wiele ją łączy z blond żarłokiem. Zawsze unikała jego towarzystwa. Widziałam ją tylko z Zaynem, ewentualnie z Harrym , nigdy z Niallem. Dziwne. Może to przez alkohol? Przecholowała wczoraj i to tak zdrowo. Nooo ale muszę przyznać, że impreza mi się udała haha. Śmiejąc się głośno doszłam do kamienicy, w której mieszkała Nicky. Użyłam zapasowego klucza i weszłam do środka. Wpadłam prosto do jej sypialni i wskoczyłam na łóżko, budząc śpiącą królewne.

- Wstawaj! Zaniedługo trening a chcę z tobą pogadać! - wrzasnęłam jej w ucho. Za to oberwałam po twarzy. Nicky otworzyła jedno oko, burknęła coś po nosem i zakryła się szczelniej kołdrą.

- Weź zejdź ze mnie łaskawie i odejdź siło nieczysta - usłyszałam z pod pierzyny. Haha kocham ją budzić z samego rana. Połaskotałam ją w stopy i oznajmiłam, że idę zrobić kawe. Po 15 minutach księżniczka raczyła zejść do kuchni, zwabiona zapewne zapachem latte. Usiadła przy stole i popatrzyła tępo na swój kubek.

- Dzień dobry kocie. Jak się spało? Mamy kaca? - wytrzeszczyłam się do niej. Zgromiła mnie tylko wzrokiem i upiła łyk kawy.

- Nie nie mamy Dan. A spało się znakomicie. Chyba chciałaś pogadać? - spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.

- O tak, chciałam. Kocie wyjaśnij mi proszę o co chodzi z Niallem. Nie rozumiem. Łączy cię z nim coś? Unikałaś go jak ognia a tu nagle się z nim całujesz. Powiedz prawdę Nicky. Nie zniosę kłamstwa. - wyrzuciłam z siebie. Usłyszałam tylko ciche westchnienie i Nicky rozpoczęła swój monolog. Opowiedziała mi jak poznała Nialla, jeszcze przed imprezą. Wyznała, że chciała go unikać bo bała się reakcji fanów na tą znajomość no i bała się własnej reakcji na niego. Pokazała mi na laptopie wszystkie twitty, które pisała z Niallem. Doszła wkońcu do wczorajszego dnia. Występ, garderoba. Wiedziałam, że Niall dziwnie się zachowywał. Podczas jej tańca nie spuszczał z niej oczu, w garderobie nie odzywał się i został dłużej, kiedy my już wyszliśmy. I ta dziwna mina Harrego jak wrócił, gdy kazałam mu iść po Nicky. Wszystko układało się w całość. Wreszcie Pink Panter. Wczorajszy wieczór i ich pocałunek. Powiedziała, że on ją o to poprosił , uległa. Dlaczego ? Zakochała się.

*Nicky*

Opowiedziałam Dani całą historię. Ukrywanie tego nie miało już sensu. Widziałam jej minę. Była zła i szczęśliwa równocześnie. Miała do mnie żal o to, że nie powiedziałam jej tego wcześniej, a szczęśliwa była bo hmmm zakochałam się? Nieszczęśliwie się zakochałam. Bo niewiedziałam co Niall do mnie czuje. Chociaż wczoraj było jak w bajce. Nasz pocałunek, na który się zgodziłam i tańce do białego rana.

- Nicky... on cię kocha prawda? - usłyszałam szept. Kocha? Skąd. Niemożliwe. Pokręciłam głową na nie.

- Jak to nie? Nie odstępował cię na krok. Porozmawiaj z nim. - nalegała.

- Nie. Narazie nie nalegaj. Chcę odpocząć. Skupić się na tańcu. Poprostu wrócić do dawnego życia. - stanowczo powiedziałam.

Tak, czas wrócić do życia, w którym nie było One Direction. W którym nie było Nialla Horana. W którym byłam ich zwykłą fanką bez szans na ich poznanie. To było cudne życie. Bez kłopotów wynikających z głupiej miłości. Bez nienawidzących mnie fanek chłopaków, bo mnie z nimi widywały. Bez nieczego. Tylko ja , Danielle i mój taniec. Wiem, że długo tak nie wytrzymam. Jakaś idiotyczne siła wyższa ciągnęła mnie do Horana jak magnez. Ale musiałam być silna. Dobrze, że chłopaki wyjeżdżają w trasę do US, będę miała okazję przetestować swoją wytrzymałość. Czy się uda ? Zobaczymy...

_____________________________________

Jest 11. Dla mnie bezsensu. Ale musiałam jakoś odseparować Niks od chłopaków, wiec wyśle ich w trase :D Jak narazie tyle. zobaczymy co bedzie dalej. Komentujemy <3 Kocham was. xx

Nicky

Chapter 10

*Nicky*

Pink Panter Club - to tu przywlkoła mnie Dani z chłopakami. Ten klub cieszy się niemałą sławą. Wiele sławnych osób urządzają tu najlepsze balangi w mieście. Dzisiaj to ja miałam tutaj świętować swój debiut na scenie. Weszliśmy do klubu w otoczeniu ochrony ... Boże... nie dałaby rady tak żyć . Tyle ochroniarzy i to tylko dlatego żeby wejść do głupiego klubu! Ten tłum rozwrzeszczanych panienek był tu dla One Direction. No tak... dla mnie byli przyjaciółmi, dla nich - bogami. Wracając... weszliśmy do klubu i udaliśmy się do specjalnej loży dla vipów. Aaa ciesz się Niks, to jedyna taka okazja hahaha. Usiadłam między Dani a Zaynem . Uff całe szczęście, bo nie chciałam mieć styczności z Niallem( przynajmniej narazie). W głowie caly czas mi kołotała wizja naszego pocałunku z przed jakiś 30 minut. To było dziwne i ...niesamowite. Ok nieważne. Danielle zamówiła wszystkim drinki i rozpoczęliśmy zabawę. Postanowiłam nie przejmować się tęsknym wzrokiem Nialla i podejrzliwym Harrego. Ten drugi obserwował mnie od dłuższego czasu. Hahaha niekiedy śmiesznie to wyglądało, jak spoglądał to na mnie to na Nialla i zabawnie wzruszał ramionami. Po jakieś godzinie picia, udaliśmy się na parkiet. Tam odrazu zostałam pochwycona przez silne ramiona Zayna. Z mulatem przetańczyłam dobrą godzinę, robiąc przerwę na dostarczanie procentów do mojego organizmu. Nieźle wstawiona rozejrzałam się po klubie. Zauważyłam moich przyjaciół (lol od kiedy ja ich tak zazywam?!) i Danielle na parkiecie. Brakowało tylko Nialla, który siedział przy naszym stoliku a wokół niego walały się szklanki po drinkach i piwach.

- Zaraz wracam , zobaczę co z nim - wykrzyczałam Zaynowi w ucho, wskazując palcem na blondyna.

- Nie ma sprawy, zaopiekuj się nim , tak jak dzisiaj w garderobie - wytrzeszczył kły w złośliwym uśmiechu i sugestywnie poruszył brwiami.

- Skąd wiesz co zaszło w garderobie ? Nic nie było - przerażona tym, że Zayn tyle wie i własnym niezbyt udanym kłamstwem, stanęłam jak wryta ...

- Wiem sporo kocie, zresztą Harry się wygadał. Nie umie trzymać języka za zębami. Nie przejmuj się , spełniłaś marzenie Nialla , dałaś się dotknąć hahaha - mulat zwijał się ze śmiechu, a ja z rządzą mordu w oczach trzepnęłam go w głowę i odeszłam. Skierowałam się w stronę coraz to bardziej pijanego Nialla. Opadłam na kanapę koło niego, nie zauważył mnie dopóki nie wyjęcłam mu szkła z ręki. Spojrzał na mnie mętnym wzrokiem. Lekki uśmiech pojawił się na jego delikatnej twarzy.

- Przyszłaś do mnie? Dzień dobroci dla zwierząt czy jak? - bełkotał, patrząc na mnie tęsknym spojrzeniem. Odłożyłam szklankę na stół i mocno go przytuliłam. Chociaż nie wiedziałam dlaczego... przecież miałam go unikać a robię zupełnie odwrotnie. Ale ilość spożytego alkoholu działała na mnie kojąco i wpływała na moją odwagę . Zresztą ciągnęło mnie do niego i to cholernie. Musiałam się przyznać przed samą sobą . Zależało mi na nim i tyle.

- Nie pij tyle, proszę - wyszeptałam mu w ucho. W moich oczach pojawiły się łzy. Czułam się winna za to że tyle pije... chociaż nie byłam pewna czy to przeze mnie.

- Już nie będę skoro prosisz... - uśmiechnął się do mnie i zaczął bawić się moimi włosami - teraz ja mam prośbę do ciebie - spojrzałam na niego z wyczekiwaniem, ten jego uśmieszek coraz bardziej mnie pobudzał, czego chciał? - pocałuj mnie Nicky, tylko tego teraz chcę - wyszeptał mi w twarz. Ja jak głupia uległam, położyłam dłonie na jego policzkach i musnęłam usta...

*Niall*

Gdy poczułem na swoich ustach jej wargi, poczułem się jak w niebie. Może to przez procenty? Nieważne. Całowała mnie delikatnie na co ja odpowiadałem jej tym samym. Po chwili zacząłem pogłębiać pocałunek, był coraz bardziej namiętny. Wplotła jedną rękę w moje włosy a drugą trzymała na moim policzku. Boże kocham ją ... Oplątłem ją w tali i usadziłem na swoich kolanach. Moja jedna ręka powędrowała za jej koszulkę. Poczułem jak lekki dreszcz przechodzi jej po skórze. Uśmięchnąłem się w duchu, zadowalała mnie taka jej reakcja na mój dotyk. Jest moja , czuję to. Ale nagle przestała. Otworzyłem oczy i napotkałem jej zielone tęczówki przed moją twarzą. Cudo.

- Dziękuję - wyszeptałem jej w twarz, gładząc po plecach. Ześlizgnęła się z moich kolan i stanęła przede mną.

- Prośba spełniona. Twoi przyjaciele mnie zaraz zjedzą . - powiedziała z lekkim przerażeniem w głosie. Rozejrzałem się . Miałem ochotę zaśmiać się na widok zszokowanych min Harrego, Louisa, Liama i Danielle. Tylko Zayn uśmiechał się od ucha do ucha.

- Nie przejmuj się, przejdzie im. Zatańczmy proszę, jeszcze nie miałem przyjemności. - nawet nie zdąrzyła otworzyć ust, porwałem ją do tańca. Leciała jakaś wolna piosenka, więc z lekkim uśmiechem oplotłem ją w tali i delikatnie przytuliłem. Czułem jak wtula się we mnie swoim drobnym ciałkiem. Jeszcze większy uśmiech i milion motyli w brzuchu. Miałem ją przy sobie, smakowałem jej ust. Nie obchodziło mnie teraz nic ani nikt. Tylko ona się liczyła. Ona i jej ciało, jej malinowe wargi, jej zielone oczy i piękne włosy okalające porcelanową twarz. Ona, ona, ona. Wiedziałem, że będę musiał wyjaśnić chłopakom tą sytuację, wiedziałem że Nicky nie będzie miała łatwo z Danielle, wiedziałem żę Zayn trzyma za nas kciuki. Za nas? Jeszcze chyba za wcześnie Nialler, żeby myśleć o mnie i o niej jako parze. Raczej nią nie jesteśmy, chociaż bardzo tego chcę. Wiem, że moja wyobraźnia i marzenia biegną do przodu z zawrotną prędkością. Ona mnie uważa za jednorazową przygodę... a może nie? Wiem, że się boi. Ale czego ? Akceptacji, nienawiści wśród fanek... ehh moich fanek. Nieważne. Będę się zastanwiał później. Teraz jestem poprostu najszczęśliwszym facetem na świecie. I nikt mi tego szczęścia ( noo.. przynajmniej dzisiaj) nie odbierze.

________________________________________________

Wreszcie jest!! Miałam czas na napisanie rozdziału, jutro będzie kolejny, albo nawet dzisiaj jak się uda. Soreczka za mój brak weny, nie potrafiłam sobie poukładać dalszego ciągu tej historii, jak widzicie Nick i Niall coraz bardziej pokazują sobie swoje uczucia, ale nie przyzwyczajajcie się zabradzo. tak nie będzie cały czas :d Ok.. teraz zachęcam was do czytania i komentowania. !

Nicky...

Chapter 9

*Nicky*

Niedziela – niby dzień jak każdy inny. Ale nie dla mnie. Ta niedziela ma być wyjątkowa. To dzisiaj po raz pierwszy wyjdę na scenę przy tak licznym tłumie. To dzisiaj miałam zatańczyć najważniejszą solówkę w moim życiu. To dzisiaj miałam przełamać strach. To dzisiaj…mogłabym tak wyliczać bez końca co dzisiaj miało się stać.

Stałam przed wielkim lustrem w przydzielonej dla mnie garderoby. Oglądałam się ze wszystkich stron. Wątłe ciało wciśnięte w białą jak śnieg sukienkę do kolan. Długie, ciemne włosy opadały delikatnie na plecy aż po sam pas. Zadziorna grzywka okalała moją niespokojną twarz. W swoich szmaragdowych oczach widziałam przerażenie mieszane z ognikami radości. Oczywiście trema mnie zżerała od środka , ale jednak radość z tego że tu jestem wygrywała. Uśmiechnęłam się do własnego odbicia. Za sobą ujrzałam uchylające się drzwi. Weszła Danielle . Uśmiechnęła się do mnie i położyła mi ręce na ramionach.

- Dasz rade mała. Wierzę w ciebie , wszyscy wierzą. – szeptała. Byłam jej wdzięczna za to że przyszła. Potrafiła mnie jak nikt inny uspokoić w jednej chwili. – Już czas Nicky. – tu spojrzała na zegarek. Dani wyszła zostawiając mnie znowu samą. Zapewne poszła dołączyć do Liama i reszty bandy, którzy byli obecni na koncercie. Nie przejmowałam się nimi. I tak nie będę ich widzieć . Siedzieli w loży dla VIP-ów a ona jest położona na balkonie. Nie będę miała czasu by przyjrzeć się im z bliska. Nie ważne. Pełne skupienie. Czekałam tylko aż przyjdzie ten gość w słuchawkach i oznajmi mi, że zespół zbliża się do końca koncertu. Tak to na końcu miałam wystąpić . Ich popisowy numer „Lullaby” miał być moim numerem.

- Już czas Nicky – koleś w słuchawkach stał w drzwiach. Wzięłam jeden głęboki oddech, uspokoiłam nerwy i przywołałam na swoją twarz uśmiech. Wyszłam za nim , poprowadził mnie na lekki podest. Poinstruował abym schyliła głowę i jak podest zacznie się podnosić , mam ją unieść spowrotem . To już. Czułam jak podest pod moimi nogami zaczął unosić się ku górze. Ku scenie. Już słyszałam pierwsze nuty piosenki „Lullaby”. To ta chwila Nicky. To ten moment. Postawiłam pierwsze kroki dość nieśmiało, a potem coraz śmielej tańczyłam. Zamknęłam oczy. Czułam się szczęśliwa.



*Niall*

Pierwsze nuty „Lullaby” – ostatniej piosenki dzisiejszego koncertu. Przejechałem wzrokiem po scenie. I jest! Stała na podeście, który wjeżdżał na sam środek sceny. Gdy zaczęła tańczyć nie mogłem oderwać od niej wzroku. Stałem przy barierce jak zaczarowany. Biała sukienka okalająca jej delikatne ciało, jej rozwiane włosy, przymknięte oczy. Działała na mnie jak narkotyk. Uzależniałem się od tego widoku. Jej cudowny taniec trwał i trwał, a moje oczy śledziły każdy jej krok, każdy ruch ręki. Koło siebie słyszałem zachwyt reszty chłopaków. Taa.. dziewczyna ma talen nie da się ukryć . Ostatnie sekundy i już. Koniec. Nicky stanęła bez ruchu na środku sceny. Porwała ludzi z miejsc. Potem tylko lekki ukłon jej i całego zespołu i już . Zniknęła. Tak szybko? Mrugnąłem dwa razy. Ktoś dźgnął mnie łokciem w żebra.

- Obudź się Niall. To już koniec. Trzeba iść jej pogratulować. – Zayn prawie krzyczał mi do ucha. No tak a gratulować było czego. Nie każdy dostaje owacje na stojąco. Uśmiechnąłem się. Byłem z niej w jakiś tam sposób dumny.

Gdy doszliśmy do garderoby Nicky serce waliło mi jak dzwon. Denerwowałem się. Już chciałem zapukać ale uprzedził mnie Zayn, który wparował do środka jak gdyby nigdy nic. Stała przy lustrze z wielkim uśmiechem na pięknej twarzy. Mój przyjaciel porwał ją w ramiona i okręcił. Śmiała się wesoło. Wyglądała tak pięknie.

- Gratulacje skrzacie! Udało ci się! – Malik wrzeszczał jej do ucha. Ona tylko uśmiechnęła się i przyjęła gratulację od reszty. Przyszła kolej na mnie. Podszedłem do niej i delikatnie objąłem w pasie. Czułem jak wtuliła się w moją klatkę piersiową. Byłem szczęśliwy jak nigdy.

- Gratulację Niks . Byłaś niesamowita – wyszeptałem jej w ucho. Odsunąłem się na kilka cm by spojrzeć jej w oczy. Widziałem wesołe ogniki w jej zielonych oczkach. W sercu poczułem ciepło. Nie patrzyła na mnie ze strachem tylko z radością. Lekki uśmiech przemknął jej przez twarz.

- Dziękuję Niall, cieszę się że ci się podo… - nie dokończyła, zamknąłem jej usta pocałunkiem. Nie mogłem się powtrzymać widząc te jej malinowe wargi. Całowałem delikatnie, obejmując ja w pasie. Oddała pocałunek, kładąc swoje dłonie na mojej piersi. Uśmiechnąłem się delikatnie i pogłębiłem całusa, całując ja coraz bardziej namiętnie. Wplotła swoje dłonie w moje włosy. Dostałem dreszczy. Uwielbiałem jak dziewczyna to robi. Przyparłem ją do ściany przenosząc się z pocałunkami na jej delikatną szyję. Najchętniej pozbyłbym się jej sukienki , ale wiedziałem że to nie przejdzie. I tak pozwoliła mi na zbyt wiele. Oderwałem się na moment by spojrzeć w jej oczy. Były pełne pożądania. Nareszcie zobaczyłem w nich coś innego niż strach. Uśmiechnąłem się i pogładziłem jej blade lico. Już miałem się zabierać za kolejny pocałunek gdy …

- Yhyhm… sorry że przeszkadzam ale powinniśmy już iść. Wszyscy na was czekają . – Miałem ochotę walnąć Harrego prosto w twarz. Skrzywiłem się .

- Już idziemy – uspokajałem oddech. Musnąłem jeszcze raz jej wargi i poszedłem za Harrym zostawiając ją samą .



*Nicky*

To się nie działo naprawdę. Nie, nie , nie… Stałam pod ścianą , dokładnie w tym samym miejscu, w którym zostawił mnie Niall. Ciągle czułam na sobie jego pocałunki. Jego ręce. Ahh.. zatraciłam się. Pozwoliłam mu na zbyt wiele. Ale… było mi tak dobrze do cholery. Cudownie całował a ja oddawałam każdy jego pocałunek ze zdwojoną namiętnością. Dlaczego? Nie wiem. Chyba było nam to potrzebne. Teraz nie wiem jak spojrzę mu w twarz. Oblałam się rumieńcem. Bożee Horan coś ty zrobił? Co ja zrobiłam? W duchu dziękowałam Harremu, że się pojawił i nam przerwał. Bóg wie do czego mogłaby nas doprowadzić ta chwila zatracenia. Przeszedł mnie dreszcz. Przestań o tym myśleć. Poszłam się przebrać. Danielle urządziła małą imprezkę w Pink Panter Club na moją cześć. Oczywiście z chłopakami z One Direction. Noo.. zapowiada się ciekawa reszta wieczoru.



CDN .

Chapter 8

*Nicky*

Od feralnej imprezy minął tydzień. Starałam się żyć jak dawniej. Zapomnieć o Niallu . Nawet mi się udawało. Rzuciłam się w wir pracy. Już w tą niedziele miałam swój debiut na scenie. Koncert Nickelback i solo do ich utworu „Lullaby” . Nie mogłam uwierzyć że to ja miałam to zatańczyć. Już o tym wspominałam. W każdym bądź razie wkładałam w treningi całą swoją duszę i całe serce. Nieważne było że w jego niewielkiej części zamieszkał Niall. Nie obchodził mnie teraz. Nie mogłam się rozpraszać. Od tego występu zależy moja kariera. Ten chłopak jednak cały czas siedział mi w myślach. Wrrr … Rozpoczęłam układ jeszcze raz. I jeszcze raz. Pot lał mi się z czoła, ale nie przestawałam. Z kąta Sali przyglądała mi się Danielle. Od tamtej imprezy cały czas miała mnie na oku. Była wściekła o to, że wyszłam bez informowania jej o tym. Powiedziałam że źle się czuję , bo co innego miałam powiedzieć? Nieważne. Od tamtej pory ma mnie na oku i tyle. Irytowało mnie to , ale wiem że zasłużyłam.

Kolejne dźwięki piosenki wydobywały się z głośników. Zamknęłam oczy. Jeden krok ku marzeniom , pamiętaj Niks. Jeden dobrze zatańczony układ i będziesz w stanie zawojować cały świat. Uśmiechnęłam się, gdy nagle przed powiekami ujrzałam twarz Horana. Kurwa. Znowu?! Za każdym razem jak zatracałam się w marzeniach , pojawiał się on. Dziwne.. On do moich marzeń nie należy. Chyba… Skup się na swoim zadaniu Nicky. Pamiętaj Nickelback- wielka scena rozłożona na stadionie Wembley w Londynie. Ciekawe czy on też o mnie myśli ? NIE! SKOŃCZ DO CHOLERY. Zwariowałam. Na szczęście epizody z Niallem miałam krótkie, wiec spokojnie mogłam wrócić do pracy. Kolejny krok, obrót. Uff.. i tak w kółko. Nagle mój taniec i marznia brutalnie przerwała Danielle krzycząca :

- Liam kotku! - Liam ? Co on tu robi ? Obróciłam się w stronę drzwi. Rzeczywiście, Liam stał w nich z uśmiechem na twarzy. Nie patrzył na Dani, ale na mnie. Krótkie spojrzenie w jego oczy, a wiedziałam że coś kombinuje. Co tam. Odwróciłam się z powrotem do lustra. Nie będę się przejmowała Paynem. Jednym uchem słyszałam że rozmawiają o jutrzejszym koncercie Nickelback. Dani coś tam szeptała.

- No więc , do zobaczenia Nicky – wrzasnął po jakiś 5 minutach Liam. Machnęłam mu tylko ręką. Jakie do zobaczenia ? Niby gdzie? OK Niks skupienie. Po 10 minutach stwierdziłam, że nie dam rady już ćwiczyć . Mój umysł zaprzątał Liam i jego „ do zobaczenia” . Kurde…

Wzięłam rzeczy, pożegnałam się z Dani i udałam się do domu. Musiałam odpocząć. Ale nie był mi to dane, bo przed moimi drzwiami zastałam Zayna Malika we własnej osobie.

- Zayn? Co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? – lekko zdziwiona patrzyłam na mulata. Jego obecność jakoś mi nie przeszkadzała. Lubiłam go . Często ze sobą pisaliśmy, ale takiej wizyty się nie spodziewałam .

- Hej Niks J Chciałem pogadać o … - przywitał się , i chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu brutalnie przerwałam

- o Niallu ? Daruj sobie. – wkurzona weszłam do domu. Malik udał się za mną do pokoju i usiadł na łóżku.

- Nie chodziło mi o Nialla. Swoją drogą, bardzo przeżywał to twoje szybkie zniknięcie z imprezy. Ale to już wiesz. – istotnie wiedziałam. Zayn napisał mi że Niall płakał po tym jak wszyłam. Zrobiło mi się głupio. On płakał przeze mnie .

- Istotnie wiem, ja też to przeżywam . Nic na to nie poradzę.

- Nic? Naprawdę ? Do jasnej cholery Nicky ! Z wami jak z dziećmi! – chyba się wkurzył, bo podniósł głos, czego zwykle nie robił , przynajmniej przy mnie. – Kochasz go, a on Ciebie. Takie to trudne. Jak długo macie zamiar się unikać ? Jak długo macie zamiar ciągnąć tą zabawę, że niby nic się nie dzieje?- na żadne pytanie nie umiałam mu odpowiedzieć .

- Spytaj Nialla o to samo. Bo ja nie wiem. Boję się . – załamałam ręce. Strach. To mnie paraliżowało..

- Nicky on mówi to samo. Boi się. Spotkaj się z nim , wyjaśnijcie sobie wszystko.

- Już próbowaliśmy! Na imprezie . Nic to nie dało, uciekłam jak tchórz. – rozpłakałam się . Jestem tchórzem. Teraz zdałam sobie z tego sprawę. To ja raniłam Nialla, nie on mnie. Ja. To moja wina.

- Spróbujcie jeszcze raz. Proszę. To mój przyjaciel, nie mogę patrzeć jak cierpi. Ty też cierpisz. – przytulił mnie. Dobry z niego przyjaciel , nie ma co.

- Więc to był jedyny powód twojej wizyty ? – spytałam , zmieniając temat .

- Nie. Chodzi o jutrzejszy koncert. – uśmiechnął się – chciałem wiesz… życzyć ci powodzenia i połamania nóg. Będziesz świetna. Zresztą będę widzieć twój taniec na żywo – wytrzeszcz. Patrzałam oniemiała. Co ? Idą na mój występ ? To dlatego Liam przyszedł dzisiaj do studia i powiedział „do zobaczenia Nicky”. Chodziło mu o jutro. Trzepnęłam Zayna w ramię .

- Mogłeś mi tego nie mówić . Spałabym spokojniej. – uśmiechnęłam się krzywo. Ten tylko uśmiechnął się szczerzej.

- Wiesz… chciałem ale cóż. Nie lubisz niespodzianek, a ja chcę jeszcze żyć – wystawił mi język . Ehh niech cię cholera Malik. Po jakiś 30 minutach pożegnałam się z przyjacielem i wróciłam do sypialni. Wybiła 22 . Trzeba było iść spać . Jutro wielki dzień. Nickelback i „Lullaby” . Jeden taniec. Teraz miałam jeszcze większą tremę przez to ,że samo One Direction zaszczyci mnie obecnością .

Cholera.

Chapter 7

*Nicky*

Impreza… Czułam , że mam napięte wszystkie mięśnie, każdy nerw. Spocone ręce non stop wycierałam o materiał czarnej sukienki, którą miałam na sobie. Koło ucha słyszałam kojący głos Danielle pragnącej ukoić moje zszargane nerwy. Siedziałyśmy w limuzynie, którą podesłał po nas Liam. Jedziemy właśnie na tą pieprzoną imprezę. To przez nią jestem tak zdenerwowana. Bałam się , że nikt niw zaakceptuje mnie , zwykłej dziewczyny z Polski. Przecież na tej balandze miały być największe szychy show-biznesu. A ja? Zwykła , szara i nic niewarta dziwaczka. Czułam się zagubiona. Teraz żyłam w ciągłym strachu, że gdzieś zobaczę Nialla, a tego nie chciałam. Nie mogłam się zdobyć na to by porozmawiać z nim twarzą w twarz.

Nawet nie zauważyłam jak znalazłyśmy się pod ogromną bramą do posiadłości One Direction. Szofer otworzył na drzwi. Impreza nad basenem się już rozkręcała, a co dopiero w domu. Dani pociągnęła mnie w stronę domku, który chyba należał do Lou i Harrego. Gdy weszłyśmy do środka od razu zagłuszyła nas głośna muzyka dobiegająca z głośników. Spojrzałam na Danielle, szukała wzrokiem podajrze Liama. Dość szybko wypatrzyła go w tłumie , bo uśmiechnęła się i pociągnęła mnie w stronę stolika przy którym siedział wraz z Zaynem Malikiem. Liam od razu rzucił się by przywitać Dani, potem podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił.

- Miło cię widzieć Nicky – mrugnął do mnie – to jest Zayn – przedstawił kolegę, chociaż nie musiał tego robić , doskonale wiedziałam kto to jest. Mulat podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i przytulił( co oni mają z tym tuleniem?)

- Vas happenin ? Miło cię w końcu poznać . Wiele o tobie słyszałem. – powiedział. Objął mnie ramieniem i wyprowadził na parkiet – chodź potańczyć .

Po kilku chwilach tańca z Zaynem dołączył do nas Harry. Jak to mieli w zwyczaju ten też mnie przytulił. I tak zaczęliśmy się bawić we trójkę. Przyznam się bez bicia . Podobało mi się. Hazza i Zayn to świetni goście. Weseli i wygadani. Ciągle opowiadali mi historię z tras i ich życia , a ja śmiałam się wniebogłosy . Było mi dobrze. Ale łapałam się na tym, że coraz częściej rozglądam się w poszukiwaniu blond czupryny. Zayn chyba to zauważył :

- Nie ma go jeszcze. Albo jest i gdzieś pije. Spokojnie . – wyszeptał mi z uśmiechem do ucha tak by Harry nie słyszał. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. ON WIE!

- Chodź pogadać. – pociągnęłam mulata do sąsiedniego pokoju zostawiając Harrego samego, ale chyba nawet nie zauważył naszego zniknięcia , bo w między czasie pojawił się u jago boku Louis., którego jeszcze dotąd nie poznałam. Ale to nieważne. Teraz musiałam się dowiedzieć co ten cholerny mulat wie. Oparłam się o ścianę i spojrzałam na niego kątem oka.

- Mów co wiesz. – rozkazałam krótko. Zaśmiał się pod nosem.

- Nie wiele, Niall opowiedział mi o waszym przypadkowym spotkaniu, o kawie, o bluzce i o tym że w panice zaciągnął cię do swojego domu. – jego twarz wykrzywiła się w złośliwym uśmieszkiem, gdy tak taksował mnie spojrzeniem spod długich rzęs. Wrr.. miałam ochotę trzepnąć go w łeb. – wiesz boi się… nie śpi , nie je. To do niego niepodobne. Co tu mu zrobiłaś?- nagła powaga. Co mu zrobiłam? Skąd mam wiedzieć , od tego felernego dnia nie widziałam go przecież.

-Też się boję , nawet nie wiesz jak. – wyszeptałam. Przecież to prawda. Jemu mogłam powiedzieć. Czułam się jakbym znała Zayna od dawna. Stał się moim przyjacielem. I chyba chciał mi , nam pomóc.

- Swoim strachem nic tu nie zdziałacie. Zapamiętaj. –skwitował i zostawił mnie samą z milionem myśli. Westchnęłam , rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam drzwi prowadzące na taras. Szybko wyszłam. Chciałam pobyć sama ze sobą , pomyśleć.

- Zayn powiedział ,że cię tu znajdę – usłyszałam za plecami. Nie odwróciłam się . Nie musiałam , wiedziałam kto stoi za mną. Nagle poczułam delikatne dłonie oplatające mnie w pasie i jego ciepły oddech tuż przy uchu – unikasz mnie – cichy szept wywołał u mnie dreszcz, nie wiem czy pożądania czy zwyczajnego strachu. Wyczułam woń alkoholu. O dziwo nie przeszkadzała mi , wiedziałam że jego odwaga bierze się właśnie z procentów.

- Nie unikam , nie było cię – odszepnęłam

- Kłamiesz, ale nie ważne. Dlaczego tu stoisz ? Nie jest ci zimno? – poczułam na ramionach marynakę przesiąkniętą perfumami, od których dostawałam zawrotów głowy.

- Rozmawiałam z Zaynem – rzuciłam bez namysłu, nawet się nie odwracając.

- Tak wiem , powiedział mi o tobie. – jego szept prosto do mojego ucha budził we mnie wszystkie zmysły. Obrócił mnie do siebie, by spojrzeć mi w oczy - powiedział ,że się boisz… dlaczego ? – spytał.

- Nie wiem Niall , tak jest i już – szybki szept i wyślizgnęłam się z jego objęć , oddałam marynarkę i rzucając ostatnie spojrzenie na smutnego Nialla, odeszłam.

Skierowałam się prosto do wyjścia, unikając ludzi. Miałam dość. To było ponad moje siły. Impreza, która zaczęła się wspaniale, zmieniła się w mój największy koszmar zwany Niall Horan. Łza splynęła mi po policzku. Ciągle miałam przed oczami jego twarz, na ciele czułam jego delikatne dłonie, które mnie z taką odwagą a zarazem czułością oplatały. Miałam ochotę wrzeszczeć, krzyczeć , ale po co ? Już wiedziałam, wpadłam po uszy.

Zakochałam się .



*Niall*

Wyszła. Zostawiła mnie samego na tym cholernym tarasie. Ugryzłem się w język żeby tylko nie wrzasnąć na całe gardło wielkiego KURWA. Byłem wściekły, że nie rozegrałem tego inaczej. Miałem ją przy sobie . Przyszła tutaj, na tą imprezę chociaż cholernie się bała.Czego się bała? Cholera wie. Dowiem się kiedyś i sprawię że już nie będzie. Nie mówi mi wszystkiego. Noo w zasadzie nic mi nie mówi. No bo co to za odpowiedź „nie wiem , tak jest i już” ? Nie ufa mi. Zacisnąłem dłonie na zimnej barierce, za mną dudniła muzyka. Nie miało to teraz dla mnie znaczenia. Straciłem ochotę na zabawę. Ciągle czułem jej drobne ciało na rękach, jej zapach. Przed twarzą majaczył mi się jej zarys twarzy. Te jej piękne zielone oczy patrzące na mnie z przerażeniem i czułością (?) … nie to ostatnie chyba mi się przewidziało. Jej piękne usta były tak blisko moich, miałem tak cholerną ochotę zatopić w nich swoje. Ale wiedziałem, że dostane za coś takiego po pysku, ale nie obchodziłoby mnie to wtedy . Całować ją i nie martwić się o nic. Marzenia…

- Niall! Chodź do nas smutasie! – usłyszałem krzyk Louisa. Odwróciłem się na pięcie, przykleiłem uśmiech i udałem się do salonu. Kierunek barek… O taak … tego mi trzeba. Zatopić smutki. Impreza trwała dalej i rozkręciła się na dobre. Po kilku głębszych było mi już wszystko jedno, gdyby nie pijany Zayn:

- Hej Nialler gdzie twoja panna? – wydukał, odwróciłem się do niego

- Odeszła… - wyszeptałem, czując jak kilka łez leci mi po policzkach.

- Nie martw się , wróci . – Zayn objął mnie ramieniem , klepiąc po plecach.

Nie, nie wróci. Wiedziałem o tym, ale nie mogłem dopuścić tego do swojego serca. Miałem ochote wrzeszczeć.

Kurwa, zakochałem się .


_______________

ok , ten rozdział napisałam dzisiaj... nie podoba mi sie ale trudno. Opinię zostawiam wam :) Komentujcie xx

Nicky

Chapter 6

na początek powiem że nastąpiła mała zmiana... do akcji wkraczas Liam . :) enjoy .! xx

_____________________________________________

*Liam*

Sobota. To dzisiaj miała odbyć się ta nasza sławetna impreza. Jak zwykle wstałem najwcześniej. Dzień zacząłem jak zawsze, od budzenia reszty chłopaków. Uwielbiałem to , sprawiało mi to wiele radości. Chociaż nie zawsze łatwo jest obudzić moich przyjaciół. Moim pierwszym celem był dom Hazzy i Lou. Wszedłem do ich wszechstronnego holu i odrazu pognałem na piętro, gdzie mieściły się ich sypialnie. Wślizgąłem się do pokoju Lou. Spał słodko, tuląc do siebie Pana Marchewkę , którego dostał od jednej z fanek. Wystarczyło lekkie połaskotanie go w stopy by po chwili zobaczyć jego lekko zaspaną twarz z wielkim uśmiecham na ustach. We dwójkę poszliśmy obudzić Harrego. Tu było już ciężej. Hazza słynie ze swojego stałego związku z łóżkiem , najchętniej nie wychodziłby z niego wcale. Lou uśmiechając się złośliwie wylał na biednego Harrego kubeł zimnej wody. Wściekły Loczek odrazu zerwał się z wrzaskiem i głośno przeklinając zaczął gonić Louisa po całym domu. Kręcąc głową i z wielkim uśmiechem udałem się do domu Zayna. Dziwne. Mulat już nie spał( ; oo) tylko był zajęty układaniem swoich włosów przed wielkim lustrem w salonie.

- Dzień doberek Zayn. Jak skończysz bawić się kłakami to chodź mi pomóż obudzić Nialla. - z naszym irlandzkim aniołkiem był zawsze największy problem. Jest weekend a to oznacza, że Niall śpi ile wlezie. Ale nie dzisiaj, miał dużo do zrobienia. Ale ostatnio coś się z nim dzieje... mało sypia. A jak już zaśnie nad ranem , to trudno go zwlec. Zayn tylko się uśmiechnął.

- Ja już mam na niego sposób. - nawet nie chciałem wiedzieć jaki. Doszliśmy do domku zajmowanego przez Nialla. Po wejściu do jego sypialni zastaliśmy przedziwny widok. Horan spał w poprzek łóżka tuląc do siebie laptopa.

- Niall? - zacząłem mój rytuał szturchając go lekko w ramię. Nic.

- Daj spokój Liam , to nic nie da. - Zayn stał za mną i przypatrywał się moim nieudolnym próbom obudzenia blond królewicza.

- Jak jesteś taki mądry to mi pomóż - wkurzyłem się . Zayn tylko uśmiechnął się złośliwie( oho ) i nachylił się nad Niallem.

- NIALL ! NICKY PRZYSZŁA! - wrzasnął mu prosto do ucha.

Nicky? Nic nie rozumiałem, ale najwidoczniej dziwna metoda mulata podziałała, bo Nialler zerwał się z łóżka , zrzucając laptopa ma ziemię. Rozejrzał sie na boki , po czym trzepnął rozchichotanego Zayna w łeb. Patrzyłem na to z dziwną miną . Nicky? Co do licha przyjaciółka Dani ma wspólnego z Niallem? Bo tak zakładam że chodziło o nią , bo o kogo innego skoro wie o niej Zayn? Dziwna sytuacja. Bo nagle tak na sam dźwięk jej imienia Niall wariuje? Od klku dni chodzi jakiś taki struty, a na wczorajszym posiedzeniu nawet wyszedł na taraz, gdy wspomniałem o Dani i jej przyjaciółce. Może to przez nią ? Ale dlaczego? Co ona mu zrobiła ? Coś mi się wydaje że ani Niall ani Zayn nie chcą nam czegoś powiedzieć. Ale czego ? I jaki ma to związek z tą dziewczyną? Muszę porozmawiać o tym z Dani. Całe szczęście widzę się z nią dzisiaj przed imprezą. Noo i będzie też Nicky. Mam okazję ją poznać przed nimi wszystkimi(?).



*Nicky*

Sobota. To dzisiaj jest ta cholerna impreza, na której miałam poznać One Directon. Czy się bałam? Oczywiście. Najbardziej obawiałam się reakcji Nialla na mój widok. Hmm chociaż do mnie pisał, że nie może się doczekać ale ja wiedziałam swoje. Boi się. A ten jego akt odwagi był spowodowany alkoholem. Przed imprezą miałam się spotkać z Dani na jakiś zakupach. Szybko się ubrałam i poszłam na spacerek do parku. Słońce grzało mi w plecy, gdy usiadłam na ławeczce. W milczeniu obserwowałam tulące się pary. Aż mi się rzygać chciało. Tyle miłości.! Ble. Ale tak naprawdę zazdrościłam im, że mają siebie. Ja nie miałam nikogo. Nie ufam ludziom. Nie licząc Danielle oczywiście. Jestem tchórzliwa jak kotek- takiego określenia często używa Dani, gdy chce mnie zapoznać z kolejną osobą z jej grona przyjaciół. Nagle moje myśli uciekły w zupełnie innym kierunku... przed oczami ujrzałam blondyna o pięknych błękitnych oczach .Boże nie.! Co się ze mną dzieje? Dlaczego o nim myśle? Szybko pokręciłam głową, wyrzucając Horana z myśli. W oddali Big Ben wybił 12 . Czas iść na spotkanie z Danielle. :)

Gdy doszłam do umówionego miejsca przeżyłam szok. Danielle nie była sama! Towarzyszył jej nie kto inny tylko Liam Payne! O MÓJ BOŻE. Miałam ochotę zrobić w tył zwrot i ulotnić się, ale nie zdołałam zrobić ani jednego kroku, gdyż uśmiechnięta Dani wrzasnęła na całe gardło

- Nicky kochanie! - co miałam zrobić ? Ucałowałam ją w policzek i wyciągnęłam rękę ku Liamowi (cóż za odwaga Niks:D)

- Nicky. Miło mi cię poznać Liam - wymusiłam uśmiech. Ten tylko obrzucił mnie spojrzeniem, uśmiechnął się słodko i rzekł

- Niee.. to mnie jest miło cię wkońcu poznać .Danielle wiele o tobie mówiła :) - No tak.. ciekawe jak wiele. Niech cię cholera Danielle! Uśmiechnęłam się tylko krzywo do niego. Ruszyliśmy w stronę wybranej przez Dani galerii handlowej. Na szczęście Liam okazał się fajnym gościem. Opowiadał mi o dzisiejszej imprezie... co i jak i tak dalej. Zanim doszliśmy do sklepu, zdążył opowiedzieć mi pokrótce o każdym z chłopaków. Gdy mówił o Niallu spoglądał na mnie znacząco, jakby czekał na jakąkolwiek reakcję z mojej strony. Starałam się zachować spokój. Chociaż jak tylko słyszałam o blondynie dostawałam gęsiej skórki i robiło mi się ciepło na sercu. Wrrr.. głupie uczucie. Po dwóch godzinach zakończyliśmy obchód po sklepach. Trzebabyło sie zbierać . Liam poszedł w kierunku swojego domu. Musiał dopilnować chłopaków w ostatnich przygotowaniach, a ja i Dani udałyśmy się do jej mieszkania by w spokoju przygotować się do balangi. Mam nadzieję że będzie to udany wieczór. Yeeah I hope :)

Chapter 5

Niall

Obudziłem się około 7 rano. Byłem padnięty, ale to wina siedzenia na kompie po nocy. I jej wina. Tak jej. Śmiało mogłem zrzucić na nią winę mojej nieprzespanej nocy. Dzisiaj miałem ten cholerny wywiad, więc musiałem się zbierać. Zwlokłem się z łóżka , łazienka i te sprawy i zszedłem do kuchni. Jedząc śniadanie usłyszałem trzask drzwi wejściowych i wesołe „Vas happenin Nialler”. Uśmiechnąłem się widząc wchodzącego Zayna , który też miał uśmiech przyklejony do twarzy.

- Siema stary, coś taki zmarnowany hmm? – usiadł naprzeciwko mnie i zlustrował swoimi brązowymi tęczówkami.

- Nic mi nie jest – odrzekłem wymijająco. No bo co miałem mu powiedzieć?

- Ahh… w takim razie spytam inaczej. – oho , już się boję – co się wczoraj wydarzyło i co to za ona ? – to pytanie potwierdziło moje obawy, że Zayn lubi wchodzić na Twittera z samego rana. Mój kumpel wpatrywał się we mnie z powagą. Nienawidziłem tego. Ta mina nie znosiła sprzeciwu.

- No więc… - jąkałem się . Kłamać nie było sensu. On i tak to pozna, zwłaszcza że jestem dość kiepskim kłamcą. Nabrałem powietrza w płuca i opowiedziałem przyjacielowi historię wczorajszego dnia. Wspomniałem jak poznałem Nicky i jak bardzo ta dziewczyna na mnie podziałała. Aż miałem dreszcze na widok jej pięknych przestraszonych oczu przed swoją twarzą. Uśmiechnąłem się pod nosem, co Zayn od razu zauważył. Wytrzeszczył ząbki w uśmiechu.

- Niall, chłopie czy ty przypadkiem się nie zakochałeś?- spytał szczerząc się jak wariat.

- Co ? Nie, to niemożliwe. Nie znam jej… - odpowiedziałem szybko. Chyba miałem racje. Nie mogłem się zakochać w lasce, którą widziałem na oczy tylko ten jeden raz.

- Może kiedyś znów ją zobaczysz…? Londyn to w rzeczywistości małe miasto. Może wpadniecie na siebie gdzieś… - wymyślał coraz to głupsze scenariusze. O znajomości jej z Dani nie powiedziałem mu wgl. Bo po co ? Zacząłby sobie roić w łbie kolejne niestworzone historie i na siłę kazałby mi się z nią spotykać , czego ja jak na razie nie chciałem a tym bardziej ona.

- Zbieraj się Niall! – usłyszałem z korytarza. No tak ten wywiad. Podczas moich przemyśleń nie zauważyłem, że Zayn stał już w drzwiach. Szybko pobiegłem się przebrać , przykleiłem firmowy uśmiech na twarz i byłem gotowy na spotkanie z fanami i z redaktorami radia.

Po wywiadzie zamelinowaliśmy się w domu Hazzy i Lou. Zawsze tak było. W swoich domach tylko spaliśmy , ewentualnie jedliśmy. To u nich spędzaliśmy większość czasu. Uwielbialiśmy przebywać w swoim towarzystwie. Tylko nasza piątka i nikt więcej. Nikogo wtedy nie udawaliśmy , byliśmy sobą. Zayn całował się lustrem , Lou wpieprzał tony marchewek, Hazza maniakalnie oglądał serial z kotem Garfieldem , Liam robił pompki na dywanie , no i ja … zawsze można było mnie znaleźć w ich kuchni. Jak to łakomczuch Horan , buszowałem w lodówce. Dzisiaj mieliśmy do przedyskutowania parę spraw. Pierwszą i najważniejszą z nich było omówienie naszej sobotniej balangi. Nasza płyta pokryła się złotem w Polsce! Jestem taki dumny z polskich fanów J Kocham je! Ok …wracając. Jak każde gwiazdy, my też lubimy oblać nasze sukcesy. W sobotę miało właśnie tak być . Miałem zamiar upić się do nieprzytomności i zapomnieć o niej. Oczywiście… moje plany popsuł nie kto inny tylko Liam.

- Na naszą imprezkę wpadnie Danielle ze swoją przyjaciółką . Nicky podajrze się nazywa. Podobno bardzo fajna J.

Harry i Lou od razu rzucili się na Liama z mnóstwem pytań o Nicky, tylko nie Zayn, który z szokiem na twarzy spojrzał prosto na mnie zapadającego się coraz głębiej w fotel z każdym nowym słowie Liama na temat tej dziewczyny. To koniec. Plany poszły się przeproszeniem jebać. Teraz będę musiał spędzić z nią cały wieczór. Nie wiedziałem czy mam się z tego powodu śmiać czy płakać. Jakby w oddali słyszałem Liama opowiadającego o Nicky. Dowiedział się pewnie od Dani paru rzeczy. Nie słyszałem nic o mnie , więc chyba Danielle nie miała pojęcia o tym, że to ja wpadłem na jej przyjaciółkę. Poczułem się słaby. Musiałem odetchnąć. Zerwałem się z fotela i nikomu nic nie mówiąc ulotniłem się na taras. Oparłem się o barierkę. W głowie miałem tylko ją i sobotnią imprezę.

- Niall? – usłyszałem za plecami. No tak , Zayn. Podszedł do mnie i oparł się o barierkę obok – Wszystko gra ? Dlaczego nie powiedziałeś mi ,że ta Nicky zna Danielle Liama? Dlaczego nie chcesz powiedzieć o tym chłopakom? – zadawał pytania z prędkością maszyny. Chociaż mówił spokojnie, wiedziałem że ma do mnie żal o to że nie powiedziałem mu całej prawdy. Nie potrafiłem odpowiedzieć na te wszystkie pytania Zayna. Wszystko ok? Nie bardzo. Nic nie jest ok. Zatraciłem się w swoich uczuciach. Jednocześnie mogę skakać z radości że ją zobaczę i poznam bliżej, a zarazem nienawidzę jej za wtargnięcie do mojego idealnego życia bez pytania, ot tak. Czemu nie powiedziałem mu o znajomości Nicky z Danielle ? Dla mnie to nie miało znaczenia. Tak czy siak dowiedziałby się od Liama czy samej Dani. Dlaczego nie powiem reszcie? Nie chce. Znów by było, że Horan zakochał się w lasce której nie zna. Wielke dzięki. Już słyszę komentarze Hazzy i chichoty Lou. Nie chciałem im mówić. Dla mnie Nicky była obca dla nich też . Po co to roztrząsać ? Przywołałem sztuczny uśmiech na twarz i odwróciłem się w kierunku Zayna :

- Zapowiada się ciekawa sobota nie ? – i wszedłem do środka, zostawiając Zayna z milionem pytań i z zerem odpowiedzi.

Gdy wróciłem do siebie, byłem już na tyle pijany aby mieć głupią odwagę do niej napisać na twitterze. Zalogowałem się więc na niego i od razu rzucił mi się w oczy jej tweet z przed jakiś 5 min. :

Nicky :

„Trudny weekend. Jestem totalnie przerażona o_O”

Uśmiechnąłem się pod nosem. Przerażona ? Dobre, ja też. Zebrałem się w sobie i dodałem odpowiedź:

@nicky_dreamer : to będzie ciekawa sobota …

Na jej odpowiedź nie musiałem długo czekać :

@NiallOfficial: już wiesz? Nie chciałam isc … zmusiała mnie.

No tak. Liam wspominał że laska nie jest zabardzo chętna by nas poznać. Może to moja wina. W każdym razie Danielle musiała się nieźle nagimnastykować by ją namówić.

@nicky_dreamer :tak wiem to źle? tak czy inaczej nie mogę się doczekać J xx

@NiallOfficial : piłes?

Hahahaha ledwo mnie znała a już wiedziała, że moja nietypowa odwaga spowodowana jest procentami. Mądra dziewczynka.

@nicky_dreamer: mysle że tak . do soboty babe xx

Z wielkim bananem na ryjcu zatrzasnąłem laptopa i usnęłem . Oo tak to będzie ciekawa i niezapomniana sobota .



CDN.

Chapter 4

Nicky

Wpadłam do Starbucksa jak pocisk. Łapiąc oddech szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki. Jest! Danielle siedziała przy oknie bębniąc palcami w stół. Po jej minie wywnioskowałam, że jest czymś bardzo przejęta. Szybko do niej podbiegłam, dałam buziaka w lico i opadałam na krzesło.

- Widzę że znów zapomniałaś. – uśmiechnęła się do mnie.

- Też się cieszę, że cię widzę Dani. I nie , nie zapomniałam, po prostu coś mnie zatrzymało w domu – odpowiedziałam jej takim samym szczerym uśmiechem.

- Ahh tak … - popatrzyła na mnie podejrzliwie. Ale po chwili znów się uśmiechnęła szeroko – mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Nie chce słyszeć nie…

- Nie – szybko jej przerwałam bojąc się jej jakichkolwiek propozycji . Zawsze jak wyjeżdżała mi z tekstem „nie do odrzucenia” kończyło się na którymś z klubów w Londynie.

- Mam propozycję imprezy – a nie mówiłam . Nie odezwałam się jednak tylko czekałam aż rozwinie się bardziej.

- Idziemy do One Direction na imprezę z okazji zdobycia przez nich Złotej Płyty w Polsce! – wyrzuciła jednym tchem. Zamarłam, myślałam że się przesłyszałam. Zmrużyłam oczy. Wiedziała co sądze o osobistym poznaniu któregokolwiek z One Direction. Wspólna impreza ? Nie dziękuję , zwłaszcza po tej wczorajszej akcji z Niallem , o której nie śmiałam wspomnieć Danielle.

- Idź sama to twój chłopak świętuje. Ja nigdzie nie idę. – odparłam stanowczo.

- No weź, Liam chce cię poznać , tyle o tobie słyszał. To tylko impreza. Chłopaki będą śpiewać i wgl. Mamy się dobrze bawić. Powiedziałam, że wpadnę z przyjaciółką .

Błagała mnie prawie na klęczkach. Po 20 minutach namowy dostała w końcu to czego chciała.

- No dobra! Niech ci będzie . Pójdę - skapitulowałam – ale jak coś mi się nie spodoba, wyjdę – dodałam uśmiechając się triumfalnie, doskonale wiedziałam, że ta impreza bardzo szybko się dla mnie skończy. Dani aż podskoczyła ze szczęścia.

- Super! Dziękuję, dziękuję , dziękuję . Wreszcie poznasz Liama – boże … - i resztę chłopaków, w tym twojego Nialla aha! – kurwa, tyle że ja go już niestety znam . Dani chyba nie zauważyła mojej zbolałej miny bo trajkotała dalej. Nawet jak wyszłyśmy z kawiarni i udałyśmy się w stronę naszej szkoły tańca na trening. Japa jej się nie zamykała. Dzięki temu mogłam w spokoju pomyśleć. Ja miałam poznać One Direction. Perspektywa kusząca jak dla każdej fanki. Tylko że ja nie byłam taką o fanką. Nie chciałam tego. Strach nie paraliżował. Odkryłam to przy Niallu. Moje serce na moment zamarło. No i potem przypomniałam sobie po co wgl ta impreza. Złota Płyta w Polsce. Uśmiechnęłam się na moment. Brawo moje PolishDirectioners J Byłam taka dumna. W końcu sama jestem PolishDIrectioners. Gdzieś głęboko w sobie zaczęłam się cieszyć na tą imprezkę . Bardzo głęboko. Jednym uchem przysłuchiwałam się Danielle . Mówiła coś tam o Liamie. Boże niekiedy zazdroszczę jej tego związku. Ale tylko tego że jest taka szczęśliwa. Nieważne czy to Liam z One Direction czy zwykły gość. Powodował uśmiech na jej twarzy i to się liczyło. Szkoda że ja nie mam takiego szczęścia.

- … i poznasz Hazze… - dotarło do mnie co mówi. Nieważne. Dani w końcu przestała gadać jak tylko wkroczyłyśmy na salę treningową. Obrzuciła mnie tylko uśmiechem i poszła zająć się swoją choreografią a ja swoją. Właśnie szykowałam się na koncert kapeli Nickelback, która miała zawitać do Londynu. I to ja miałam tańczyć do ich a zarazem mojej ulubionej piosenki „Lullaby”. Szara myszka miała zmienić się w pięknego łabędzia i tak dalej , i tak dalej… Niestety nie potrafiłam się skupić . Myśli moje krążyły wokół imprezy i Nialla.

Zapowiada się ciekawy weekend.

Chapter 3

*oczami Nialla*

Jest 2 w nocy , a ja dalej nie mogłem spać . Dlaczego do cholery ?To przez nią .Myślałem tylko o niej. Bożee... co w niej jest takiego ? Nie wiem. Nie umiałem znaleść odpowiedzi na to pytanie. Była i tyle. Zwlokłem się z łóżka i poczłapałem w stronę kuchni. Jedzenie zawsze pomaga mi w oderwaniu się od najczarniejszych myśli. Zrobiłem kanapkę i usiadłem przy stole. To nienormalne, że jest 2 w nocy a ja nie śpię . Kochałem spać tak samo jak jeść . Dzisiaj w nocy nie potrafiłem żadnej z tych dwóch rzeczy. Spojrzałem na nietkniętą kanapkę. Tylko się skrzywiłem. Co ona ze mną zrobiła?! Kręcąc głową ,wstałem od stołu i udałem się do sypialni. Rozłożyłem się na łóżku i chwyciłem laptopa. Zalogowałem się na twittera i odrazu wysłałem życzenia mojemu przyjacielowi z Irlandii (boże dzisiaj kończy 17 lat dzieciak :) ). Hmm muszę do niego zadzwnić rano. Napisałem szybkiego tweeta :

" Nie mogę spać. Cały czas myślę o tym co się wczoraj zdarzyło i o niej .." - treść wyrażająca wszystkie moje myśli kłębiące się w głowie. Odrazu nadeszły wiadomości od fanów . Jezu oni nie śpią po nocach tak jak ja ?xD Zaśmiałem się pod nosem i zabrałem się za odpisywanie na kilka z nich. Nagle napadł mnie dziki pomysł. Może ta laska ma twittera?Wysukałem w wyszukiwarkę imię Nicky. No tak , milion rezultatów. No to mam co robić . Co z tego, że jutro muszę być wypoczęty bo mam wywiad do jakiegoś radia ? Musiałem ją znaleść. Zacząłem poszukiwania. Po godzinie nie znalazłem nic ciekawego aż do czasu jak z nudów nie weszłem na profil dziewczyny Liama - Danielle . A tam taki tweet :

@DaniellePeazer : przepraszam ze nie moglysmy sie spotkac wczoraj. Mialam maly wypadek. :( nie gniewasz sie?xx

Był od jakieś nicky_dreamer. Serce zabiło mi szybciej.Szybko włączyłem podgląd dalszej rozmowy a tam :

@nicky_dreamer : szoda, myslalam ze sie spotkamy i nie nie gniewam sie kochanie xx co sie stalo konkretnie?

@daniellepeazer : nie nic sie nie stalo oprocz utraconej dumy, uwalonej koszulki z kawy i guza na glowie. spotakajmy sie jutro? xx

@nicky_dreamer : spoczko :D starbuks ! nie spoznij sie ! xx

BINGO! To musiała być ona. Bo która inna opowiadałaby o tym co jej sie zdarzyło ? Czyli o kawie na bluzce i guzie, którego jej zrobiłam waląc drzwiami? Ale skąd ona do cholery zna Dani ? Musiałem zapytać Liama, już chwyciłem za telefon , gdy uświadomiłem sobie że jest 3 w nocy i mój przyjaciel pewnie śpi. Tak więc szybko weszłem na jej profil i zobaczyłem, że obserwuje całą naszą piątkę :D Czyżby fanka ? Super! Moja twarz rozciągnęła się w uśmiechu , który chwilkę potem rozciągnął się jeszcze bardziej , gdy weszłem na grafiki . Widziałem na nich piękną, uśmiechniętą dziewczynę . Tę samą , która nie dawała mi spać po nocach . W jej towarzystwie na każdym zdjęciu była Danielle. Było tam też kilka naszych zdjęć ... Moich było najwięcej. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Wylogowałem się i z wielkim smajlem na ustach zasnąłem .

*oczami Nicky*

Rano obudziłam się totalnie niewyspana. Całą noc nie zmrużyłam oka. A to wszystko przez NIEGO. Ten cholerny blondyn siedział mi w głowie i nie chciał wyjść. Miałam ochote wrzasnąć na cały dom : DO KURWY NĘDZY HORAN SPIEPRZAJ Z MOJEJ GŁOWY!!! Dzisiaj miałam spotkać się z Dani, więc szybko pognałam do łazienki. Po szybkim prysznicu i zjedzonym śniadaniu odpaliłam kompa. Wystarczył szybki myk na twittera aby 5 minut później zbierać twarz z podłogi. Dziesięć razy czytałam to samo : NIALL HORAN FOLLOWED YOU .

ŻE CO TAKIEGO ?! Wpatrywałam się w ekran jak głupia. Jak on mnie tak szybko znalazł? Facepalm Niks .. no tak Danielle. Cholera. Szybko weszłam na jego profil a tam tweet :

" Nie mogę spać. Cały czas myślę o tym co się wczoraj zdarzyło i o niej .."

Był z godziny 3 nad ranem. Oszz cholera.. Jak najszybciej wylogowałam się z TT. Nie chciałam widzieć niczego więcej. Nie chciałam myśleć . Ale nie potrafiłam . Oparłam głowę o stół. Do moich myśli zakradł się znów ten uroczy blondasek o błękitnych oczkach . On nie śpi po nocach przez ciebie . Gryzłam się w myślach. Rozkojarzona popatrzałam na zegarek.

SHIT DANIELLE!!! Chwyciłam torbę i jak z procy wystrzeliłam z domu. Pobiegłam w kierunku Starbuksa na spotkanie z moją przyjaciółką .

CDN.



__________________________________

koniec 3 rozdziału. :) finally :D dla mnie jest on nudny , ale cóż... komentujcie :D // nicky

Chapter 2

Tego dnia obudziłam się z dziwnym uczuciem. Coś miało się dzisiaj wydarzyć ... boże jaki jasnowidz xD Zignorowałam to palące mnie od środka uczucie i pobiegłam pod prysznic. Stojąc tak i głośno śpiewając (haha uroki mieszkania samemu :D) wpadłam na pomysł żeby odwiedzić dzisiaj Starbucksa. Ta kawiarnia cieszy się niezłą sławą i przyznam się bez bicia- nigdy w niej nie byłam. Mmm nabrałam ochoty na kawe xD. Wszyłam pod prysznica, ubrałam się w dżinsowe gatki do tego mój ulubiony t-shirt z motywem flagi UK i trampki. Włosy związałam czerwoną bandanką , na nos wcisnęłam czarne raybany i byłam gotowa do wyjścia. W drodze do centrum znów dopadło mnie to uczucie... Co jest grane ? Gdy weszłam do najbliższego Starbucksa, oniemiałam. Dlaczego w Polsce nie ma takiego cuda ?! PYTAM SIĘ CZEMU ?! Ta kawiarnia przeszła moje najśmielsze oczekiwania... noo ale nie będe mam opisywać baru nie ? :) Podeszłam do lady i zamówiłam średnią latte na wynos. Chciałam się jeszcze przejść w kierunku London Eye , no ale chyba nie dane mi było tego dnia tam iść . Byłam juz przy drzwiach, sięgałam po klamkę ,gdy nagle ŁUP! Z impetem uderzyłam czteroma literami o ziemię wylewając na siebie cały kubek mojego latte! Nieźle oberwałam...

- Patrz jak łazisz ofiaro! - wrzasnęłam wściekła po polsku.

- Oh shit, I'm so sorry. - usłyszałam w odpowiedzi z silnym irlandzkim(?) akcentem. Zerknęłam w górę i ujrzałam chłopaka , tak na oko w moim wieku , może starszym... nie wiem . Na głowie miał kaptur spod którego wystawały blond kosmyki a na nosie miał czarne okulary.

- Na prawde przepraszam, nie chciałem . Jesteś cała ? - spytał , zauważyłam że nerwowo rozgląda się wokół siebie.

- Tak dzięki... za zmarnowaną kawę, zniszczoną bluzkę i guza na głowie yy... - zaciełam się w tym wypominaniu bo nie wiedziałam jak ten gość się nazywa.

- Niall, mam na imię Niall - wyszeptał . Boże czemu on szepcze ... Dzieje mu sie coś?

- Ahh fajnie "mam na imię Niall" , pomożesz mi czy masz zamiar sie tylko tak gapić ? - wkurzyłam się . Ja siedze okrakiem na podłodze,a ten typek bezczelnie sie na mnie gapi .

- Tak , chodź ze mną . - szybko podał mi dłoń i pociągnął mnie w stronę ulicy.

- Gdzie mam z tobą iść ?! Hej słuchasz ty mnie ? Zatrzymaj się, to boli ! - koleś jawnie ignorował moje krzyki , wkońcu się poddałam , bo ile można wrzeszczeć skoro on i tak mnie nie słucha? Szedł szybko, ciągle się rozglądał i ciągnął mnie w nieznanym mi kierunku. Szliśmy jakieś 10 minut , aż doszliśmy do dzielnicy, w której nigdy nie byłam. Aż mnie na chwilę zamurowało na widok tych wszystkich willi z basenami czy kortami tenisowymi. Nawet nie zauważyłam jak chłopak dociągnął mnie pod wielką bramę. Blondyn szybko ją otworzył . Znalałam się na wielkim placu , gdzie pośrodku królował wielki basen, a wokół niego stały 4 identyczne domki . WOW.:D Chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę jednego z nich. HEJ chwilunia... czego on ode mnie chce?! Zaczęłam się szarpać. Gdy weszliśmy do domu , bez słowa zostawił mnie w ogromnym holu , a sam zniknął na piętrze. Teraz mogłam uspokoić oddech i rozejrzeć się . Znajdowałam się w wrzechstronnym holu o białych ścianach . Po prawej stronie miałam otwarte przejście do salonu a po lewej ogromną kuchnię . Jedna rzecz zainteresowała mnie szczególnie . Była to złota płyta "Up All Night" obramowana w złotą ramę i powieszona na ścianie, tuż obok zdjęcia piątki chłopaków z One Direction. Teraz pojęłam gdzie się znajduję i kto mnie tu przywlukł . Weszłam prosto do paszczy lwa, mój największy koszmar zaczął sie spełniać . Ta myśl spadła ma mnie jak grom z jasnego nieba. Znajduję sie w domu samego Nialla Horana. Miałam ochotę obrócić się na pięcie i uciec , ale gdy to zrobiłam wpadłam na samego Nialla. Zamarłam . Nie mogłam w to uwierzyć . Przede mną stał Niall Horan w całej okazałości. Jego twarzy nie zakrywały już ciemne okulary, więc z łatwością mogłam przyjrzeć się błękitowi jego oczu. Myślałam że zaraz zemdleję...Wpatrywaliśmy się w siebie przez dobre 10 sekund , gdy on jako pierwszy oprzytomniał i wystawił do mnie rękę, w której trzymał zielonkawy t-shirt.

- Masz , tam jest łazienka. Idź się przebierz. - wyszeptał mi niemal w twarz.

- Co takiego ? - nie zajarzyłam na początku o co mu chodzi. Myślałam , że się przesłyszałam.

- Przebierz się , chyba nie chcesz paradować po Londynie w brudnej i mokrej koszulce ?

Istotnie nie chciałam. Weszłam do pomieszczenia, które mi wskazał Niall . Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Zjechałam w dół i ukryłam twarz w kolanach . Boże.. idiotka - karciłam się w myślach. Tylko spokojnie Nicky, to tylko zwykły chłopak, który ma miliony fanów. Taa ale ten zwykły chłopak przyprawia moje serce o palpitację . Teraz wiedziałam dlaczego nie chciałam ich spotkać . Nie przeżyłabym poprostu tego spotkania. Spojrzałam na bluzkę, którą dał mi Niall . Była zielona z napisem "Free Hugs". Jego ulubiona koszulka! I on daje ją mnie ? Zwariował!? No ale ok , musiałam się przebrać , więc naciągnęłam bluzkę przez głowę . Boże ale perfumy ! Facepalm Nicky. Przestań! Teraz to ja zwariowałam, gadam sama ze sobą . Poprawiłam szybko wygląd i wyszłam z łazienki. Nialla znalazłam na tarasie. Opierał się o barierkę i palił papierosa. Fuuu okropny nawyk , miałam ochotę wyrwać mu tego peta z gęby. Odkszlnęłam, dając mu znak że wróciłam.

- Dziękuję za koszulkę , oddam ci ją jakoś . I przepraszam za kłopot. - wyszeptałam, miałam ochotę zapaść się pod ziemię . Powoli zgasił papierosa i podszedł do mnie.

- To żaden kłopot, to ja powinienem Cię przeprosić .

Słucham? Wpatrywałam się w niego intensywnie.

- To moja wina. To ja uderzyłem cię drzwiami, to ja oblałem cię kawą i to ja zniszczyłem twój cudny t-shirt. A moja bluzka.. hmm no cóż możesz ją zatrzymać , jest twoja. - i obdarował mnie wymuszonym uśmiechem.

- Ale to twój ulubiony... - zaczęłam , ale gwałtownie mi przerwał

- Zapomnij ... czekaj skąd wiesz, że to mój ulubiony? Zresztą nieważne. Nawet nie wiem jak się nazywasz.

Idiotka - tak możesz mi mówic . Nie no żartuję .

- Nicky , mam na imię Nicky - zacytowałam go .

- Ładnie - skwitował obojętnie, ale przez jego twarz przeleciał cień uśmiechu.

- Yhym , to ja się będę zbierać.

- eee ... jasne . - chyba się zmieszał , chciał mnie tu zatrzymać na dłużej czy jak ? Niedoczekanie jego.

- too dziękuję jeszcze raz i cześć. - pożegnałam się i wyszłam. Na odchodnym usłyszałam jeszcze cichy szept ..

- niee... to ja dziękuję.



Idąc szybko w kierunku domu. Chciałam znaleść się jak najdalej od tego miejsca i Jego. Boże mam nadzieję już nigdy nie spotkam Nialla Horana. Nie wiedziałam jak bardzo się w tej chwili myliłam. Okazało się, że ten którego tak bardzo nie chciałam widzieć, namiesza mi w życiu i w głowie. Ale... nie wiedziałam tego jeszcze i dobrze mi z tym było.





___________________________________



Uff skończyał 2 rozdział :) swoją drogą , nowy rekord 3 wpisy jednego dnia .

Jak wam się podobał ? bo mi średnio... Komentujcie :) / nicky

Chapter 1

Jestem tu . Nie mogę w to uwierzyć . Patrzę właśnie na starą ale za to jaką piękną kamienicę. To tutaj moja kochana mamusia wynajęła mi mieszkanie. Wprowadzka nie zajęła mi dużo czasu . Nie miałam zbyt dużo rzeczy. Po skończonym wypakowywaniu zmęczona wyjżałam przez okno. Ale widok ! Chłonęłam oczami jak najwięcej. W oddali tlił się zarys London Eye największego diabelskiego młyna jakiego widziałam, niedaleko słyszałam Big Bena, który wybijał właśnie godzinę 19 . Postanowiłam trochę zwiedzić miasto ... noo przynajmniej jego część :) Wskoczyłam szybko pod prysznic, ubrałam się w ciemne rurki, koszulkę z Myszką Miki i białe trampki. Zarzuciłam torbę na ramię i dziarskim krokiem opuściłam mieszkanie. Po godzinie łażenia bez celu udałam się w kierunku parku. Tam usiadłam na ławce i wykręciłam numer do mojej przyjaciółki z Polski Ani.

- Hej! Londyn jest niesamowity! - wrzasnęłam wprost do słuchawki.

- Też się cieszę że cię słyszę - aż mi łezka poleciała jak usłyszałam ironiczny głos mojej psiapsióły.

- Ahhh kocham tę ironię :) Tęsknię za tobą wiesz? Musisz mnie tu odwiedzić ! - gadałam jak najęta. I tak przegadałam z dobre 20 minut. Zaczęło sie ściemniać , więc postanowiłam wracać do domu. Jutro czeka mnie wielki dzień , szłam na swój pierwszy trening.

______________________________________

Rano obudził mnie niemiłosierny dźwięk budzika. Wrrr nienawidzę tego . Zwlekłam się z łóżka i pognałam prosto pod prysznic. Po kąpieli i uporządkowaniu swojej niesfornej czupryny zeszłam do kuchni. Włączyłam sobie TV na stację muzyczną. Leciało właśnie One Thing, więc robiąc śniadanie tańczyłam i śpiewałam jak głupia razem z moimi ulubieńcami. Po śniadaniu wyszłam z domu i udałam się do Studia Dance Shock. Gdy doszłam na miejsce stanęłam jak wryta. To tutaj. Przymknęłam oczy wyobrażając sobie na parkiecie. To tutaj miałam się szkolić , by być najlepsza To tutaj trenowali ci co tańczyli za światowymi sławami na scenie. To tutaj choreogrię układali najlepsi z najlepszych. To tutaj ... wyliczać dalej ?Weszłam do środka. Odrazu podbiegła do mnie jakaś babka z plikiem papierów w ręce.

- Ty jesteś Nicky? Świetnie! Witamy w Anglii noo i oczywiście w Dance Shock Studio.Wypełnij to i idź się przebrać, wszyscy na ciebie czekają . - mówiła jak maszyna. Jacy wszyscy, chciałam spytać , ale kobitka wręczyłam mi papiery , ruchem ręki wskazała na drzwi, które zapewne są szatnią i się ulotniła. No cóż... wypełniłam co miałam wypełnić i pognałam do szatni. Po wyjściu na salę treningową czułam jakby mnie ktoś kopnął w żołądek . Nerwy miałam napięte do granic możliwości. To co zobaczyłam za szklanymi drzwiami przerosło moje oczekiwania. Ten parkiet , te drążki baletowe, to wszytsko! WOW :D W pobliżu drzwi stała grupka zgrabnych i pięknych dziewczyn, ale moją uwagę przykuła tylko ta jedna. Wysoka , o skórze w kolorze mlecznej kawy i burzy ciemnych loków na głowie.

- Kurde , znajomo wygląda... - mruknęłam do siebie. Chyba to usłyszała , bo z uśmiechem na idealnej twarzy podeszła do mnie

- Cześć, jesteś nowa prawda? Miło mi cię poznać , jestem Danielle :) - i tyle mi wystarczyło, żeby wiedzieć z kim mam doczynienia. Właśnie stoi ze przede mną Danielle Peazer - dziewczyna Liama Payna! Wiedziałam, że ją skąś znam . Zaraz ... chwileczkę ... że niby ja mam z nią tańczyć ?! JA?! Przecież ja przy samej Danielle jestem nikim. Spojrzałam na nią ...Wpatrywała się we mnie dosyć intensywnie jakby czekała na moją reakcję. Ahh powinnam się chyba przedstawić , zganiłam się w myślach.

- Jestem Nicky, miło mi cię poznać Danielle - posłałam jej nerwowy uśmiech. Jej twarz rozjaśnił jeszcze większy uśmiech ( to jest możliwe?! ) , złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę koleżanek.

- To jest ta sławna Nicky Polska dziewczyna, moja nowa przyjaciółka. - tak właśnie powiedziała. A ja? Stanęłam jak wryta . NOWA PRZYJACIÓŁKA?! Nie wierzę . Ale po jakimś czasie musiałam uwierzyć. Danielle do końca treningu nie spuszczała ze mnie oka i uśmiechała się miło :)

I tak zaczęła się moja przyjaźń z jedną z najpopularniejszych dziewczyn chyba na całym świecie. Pomagała mi się oswoić z nowym miejscem, z ludźmi, ogólnie z Londynem. Pokazywała najlepsze miejscówki , radziła czego unikać , gdzie chodzić i gdzie urządzać najlepsze imprezy. Z dnia na dzień stawałyśmy się sobie coraz bliższe. Była wspaniała, mówiłyśmy sobie wszystko. Stała się moją przyjaciółką, oparciem w tym zupełnie obcym , samotnym dla mnie świecie. Totalnie wyleciało mi z głowy, że spotyka się z chłopakiem, którego jestem największą fanką. Zresztą kogo to obchodzi? Mnie nie , noo dopóki poraz pierwszy nie poruszyła tego tematu :

- Nicky, słońce. Musisz wkońcu poznać mojego chłopaka Liama. Dam głowę, że polubisz go i jego przyjaciół. - wypaliła pewnego pięknego dnia. Dla mnie perspektywa poznania któregokolwiek z One Direction była poprstu przerażająca. Byli dla mnie tylko snem, nie chciałam żeby to się zmieniło. Może tak nie zachowuje się fanka. No bo która fanka nie chce poznać swoich idoli? Hmm chyba należe do innego gatunku , bo ja nie chciałam. Bałam się, poprostu.

- Taaa... jasne, lece - warknęłam w odpowiedzi.

- Daj spokój Niks , kochasz ich wiem o tym , znam cię !- nie dawała za wygraną . Uparciuch.

- Dani ja poprostu się boję ok ?Dajmy sobie spokój i nie drążmy tego dalej - miałam dość tego tematu, Danielle chyba to wyczuła, bo umilkła i już więcej nie wspomniała o Liamie czy którymkolwiek z chłopakow w mojej obecności.

Dni mijały, a ja byłam głupio szczęśliwa jak nigdy. Pełna spokoju , patrzyłam w przyszłość. Nie miałam pojęcia, że ten mój idealny spokój wkrótce zostanie brutalnie przez kogoś przerwany .



CDN .

________________________________

I jak się podobał rozdział? Komentować .! :)

PROLOG



13 czerwiec 2013 roku.

To dzisiaj , pomyślałam. Wyjeżdżam do Londynu zaczynając zupełnie nowe życie. Czy się cieszę ? Co chwilę zadaje sobie to pytanie. I co chwilę mam inną odpowiedź . Teraz brzmi ona tak : Jak cholera się cieszę! Londyn zawsze był moim marzeniem. Żyć tam i nabierać nowych doświadczeń. Noo ale .. dzięki mojej ciężkiej pracy i harówie na treningach ..UDAŁO SIĘ !! Dostałam się do prestiżowej szkoły tańca w samiutkim centrum Londynu. Kurczę Londyn .. jak to pięknie brzmi ...Wracając na ziemie, będę szkolić się na prawdziwą tancerkę .No ale od początku . Nazywam się Nicky , a właściwie Dominika ale moje prawdziwe imię jakoś do mnie nie przemawia, nie cierpię go . Wszyscy wołają Nicky , rodzina , przyjaciele...Mam 18 lat , zaniedługo skończę 19 . Boże ale jestem stara . Niedawno skończyłam liceum i już zabieram się do wyprowadzki . Szybko ? Wcale nie . Zawsze wiedziałam, że nie zagrzeję miejsca w Polsce. Może i była to moja ...hmm poczęści ojczyzna, ale ja tu nie pasowałam. Mama zawsze powtarzała że jestem podobna do ojca. Wiecznego podróżnika , który znalazł swój wymarzony kąt właśnie w Londynie. Cóż ... idę jego śladami.

Poranek . Pakuję ostatnią torbę- wypełnioną najróżniejszymi gratami w tym moją kolekcją plakatów z One Direction. Taak... mam niezłego świara na ich punkcie . Ale kto nie ma ? Znam na pamięć każdą nutę i każde słowo ich piosenek. Podeszłam do ściany, na której wisiał mój ostatni plakat chłopaków. Wpatrywałam się w Nialla - mojego ulubieńca... Zaniedługo pojawię się w Londynie i ... moje dalsze przemyślenia przerwała mama, która wparowała do pokoju jak huragan, wrzeszcząc że taksówka, którą miałyśmy pojechać na lotnisko już stoi pod domem. Droga na lotnisko zleciała mi bardzo szybko, odprawa bagażu także. To pożegnanie z mamą było najtrudniejsze. Wiedziałam, że długo jej nie zobaczę, ale wierzyłam że nie stracimy takiego kontaku jaki miałyśmy do tej pory. Weszłam za bramki i skierowałam się wprost na pokład samolotu . Siedząc już na swoim miejscu pogrążyłam się w myślach " Co ja do cholery robię?"- gwałtownie wciągnęłam powietrze. Nie ma szans na odwrót bo samolot zaczął kołować na pas startowy. Po gwałtownym starcie, usnęłam. Gdy się obudziłam usłyszałam głos mówiący : "Podchodzimy do lądowania. Witamy państwa w Londynie."

Zaczęło się ...

Hello !

Okey kochani. Przeniosłam swojego bloga tutaj. Na tamtej stronie coś zaczęło wariować... Mam nadzieję, że sie nie gniewacie :)

Nicky xx