sobota, 2 lutego 2013

Chapter 30



*Nicky*

„To niemożliwe” powtarzałam w kółko  w myślach, siedząc  w totalnym szoku na kanapie w mieszkaniu Danielle. Delikatnie obejmowałam moja płaczącą przyjaciółkę…jednak myślami byłam poza tym pokojem. Jak to się stało?
Ale wróć….
Do Londynu wróciłam dzisiaj wieczorem. Od razu popędziłam do mieszkania Dan. Dobrze, że Niall nie robił żadnych wyrzutów na ten przedwczesny powrót z Paryża. Wiedział, że dziwny telefon ryczącej w słuchawkę Dan wróżył kłopoty. Żywo pamiętał ten z dnia mojego wypadku.  Ta sama osoba, ta sama historia, ten sam płacz.
Otrząsnęłam się z myśli wracając na ziemię.  Spostrzegła, że Danielle zasnęła wykończona płaczem. Przykryłam ją kocem, wzięłam ze stolika telefon i cichaczem wyszłam z pokoju na balkon. Postanowiłam zadzwonić do Nialla.
*Hallo?* - odebrał po dwóch sygnałach.
- To ja. Wybacz.. długo to trwało. – wyszeptałam do słuchawki.
*Nicky! Miałaś zadzwonić godzinę temu! Co się stało? Jak Danielle?*
- Kiepsko.. Powiem ci w domu. Sprawy się lekko… ehh pokomplikowały. Nawet nie lekko ale bardzo.  – poczułam słone łzy spływające mi po policzkach. Po drugiej stronie była cisza. – Niall… ja nie wiem co mam robić, jak jej pomóc. Nie wiem. – wybuchłam płaczem
*Spokojnie…wróć do domu to pogadamy. Mam po Ciebie przyjechać?*
- Tak przyjedź. Dam znać Dan.
*Ok., będę za 15minut* - rozłączył się.
Wiedziałam, że jest zdenerwowany. Jak mam mu powiedzieć co się stało? Od razu poleci do Liama, a tego Dan nie chciała.  Ale nie mogłam go okłamywać…nie mogłam. Nie potrafiłam. Wiedziałam, że i tak wcześniej czy później się dowie i będzie miał do mnie żal. Weszłam z powrotem do salonu. Dan się nie obudziła, więc napisałam jej szybko notkę, że wpadnę do niej jutro rano i wyszłam z mieszkania.
Na dole czekał już na mnie Niall oparty o swoją terenówkę. Wyglądał naprawdę… hmmm sexownie? Tak chyba tak. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego.  Dałam mu lekkiego buziaka w usta i wskoczyłam na fotel pasażera. Niall w tym czasie zajął fotel kierowcy. Po wyjechaniu na ruchliwą ulicę Londynu, zadał po raz setny to samo pytanie.
- Co się stało Nicky?
 - Powiem ci w domu. – nie miałam ochoty tłumaczyć mu tego wszystkiego w aucie. Obróciłam głowę w kierunku okna i oparłam czoło o szybę. Czułam na sobie wzrok Horana, który co jakiś czas na mnie spoglądał.
- Coś się stało. Coś poważnego. Inaczej nie byłabyś taka markotna.  – wyszeptał.
Ja tylko pokręciłam głową, tłumiąc kolejne łzy.
Po przyjeździe do domu popędziłam od razu do Sali ćwiczeń. Nawet nie spojrzałam na Nialla. Musiałam być sama. A moja sala baletowa była idealnym miejscem. Wparowałam jak strzała do pomieszczenia i stanęłam przed lustrem. To co zobaczyłam wstrząsnęło mną dogłębnie. Widziałam małą, przestraszoną dziewczynę z workami pod oczami, drżącą wargą i zmartwionym wyrazem twarzy.  Tak martwiłam się. I to jak. Wszystko się zmieni.  Nie tylko dla mnie.. pff ja byłam mało ważna. Wszystko zmieni się dla Danielle, Liama i ich karier.  Pokręciłam głową.  Zrozpaczona usiadłam na podłodze, ukrywając twarz w dłoniach.
- Przyniosłem ci herbaty. – usłyszałam delikatny irlandzki akcent za plecami. Spojrzałam w lutro i zauważyłam mojego blond anioła z dwoma kubkami w rękach. Usiadł koło mnie na podłodze. Postawił parujące kubki przed nami i objął mnie swymi silnymi ramionami. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Tego było mi chyba trzeba. Ciepła z jego strony. Podniosłam wzrok i napotkałam jego piękne błękitne tęczówki. Pocałowałam go delikatnie w usta.
-Dziękuję za herbatę.- pogładziłam go po policzku.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Powiesz mi w końcu co się stało? Proszę nie kłam.
- Ehh.. – westchnęłam.-  ok. Tylko obiecaj mi jedno.
- Co takiego? – był poważny.
- Że nie powiesz nikomu. Nikomu Niall. Zwłaszcza Liamowi. Nikomu. To ma zostać między nami. Danielle zabroniła mi komukolwiek mówić… ale nie mogę cię oszukiwać. -  w pokoju była taka cisza, że doskonale słyszałam swój własny szept. Niall milczał wpatrując się we mnie intensywnie. Wiedziałam, że dotrzyma słowa. Mogłam mu zaufać. Wzięłam głęboki oddech.
- Danielle jest w ciąży.
- CO TAKIEGO? – wiedziałam. Znałam jego porywczą reakcję.
- No właśnie to co ci powiedziałam. W ciąży.
- Jak to w ciąży?
- Normalnie Niall. Będzie miała dziecko. Chyba wiesz jak się robi dzieci prawda?- zirytowałam się.
- Tak wiem. Ale z kim? Z Liamem?
- No właśnie…. Tu może być problem….

CDN.

czwartek, 31 stycznia 2013

LIEBSTER AWARDS

Zostałam nominowana do Liebster Awards ! Dziękuję bardzo !! <3<3<3
Pytania od : http://we-are-love-in-fame.blogspot.com
Odp.
1. Lubisz czytać?
Uwielbiam <3<3
 
2. Ulubiona książka?


"Intruz" Stephenie Meyer
 
3. Masz  chłopaka?

Nie :(
 
4. Dlaczego taka tematyka bloga?

 Ponieważ kocham 1D, taniec i Nialla. Poza tym ten blog opisuje moje marzenia <3
5. Wasze marzenie? Nie musicie odpowiadać.

Osiągnąć wszystko co do tej pory zaplanowałam <3
 
6. Twoje palny na przyszłość?

 Zostać żoną przystojnego brytyjczyka (xD) i być przewodnikiem turystycznym <3
7. Ile książek mniej więcej przeczytałaś?

 A liczą się przeczytane kilanaście razy? xD Na oko z 50 <3
8. Ulubiony przedmiot?

Geografia ! <3
 
9. Ulubiony sklep odzieżowy?

Top Shop i New Look :D
 
10. Jakie masz palny na najbliższy czas?

Iść na bal, zdać egzaminy i dostać sie na studia :D
 
11. Ulubione słodycze?

skittles !! <3<3

Nominację podam później <3





niedziela, 27 stycznia 2013

Chapter 29

*Nicky*



Disneyland !! Dla wielu dzieci był on marzeniem koniecznym do spełnienia. Był jak furtka do wiecznego szczęścia i radości. Wyobraźcie sobie. Wielkie karuzele, ulice pełne straganów, wielki  różowy pałac otoczony fosą, z którego z okienka mruga do was Kopciuszek. Wyobraźcie sobie niezwykłe spotkanie oko w oko z Myszką Miki czy Małą Syrenką. Wesoły Pluto biega dookoła ciebie jakby był twoim wiernym towarzyszem, który kroczy wraz z Tobą przez te malowane uliczki. Wyobraź sobie Disneyland pełen biegających i śmiejących się dzieci. Niesamowity obraz, prawda?
Teraz wyobraź sobie Nialla Horana w samym środku tej krainy baśni. Widok nieziemski. Zawłaszcza dla mnie. Jego dziewczyny. Uśmiechnięty od ucha do ucha, skaczący jak debil kochany Horan. Takiego go kocham. Uśmiechniętego, pełnego zapału i dziecięcego szczęścia.
- Kochanie to będzie nasz dzień – wrzasnął mi wprost do ucha i dał całusa w usta. Ja tylko się uśmiechnęłam. Cała aż się trzęsłam z emocji. Te Wesołe Miasteczko było jak spełnienie jednego z moich marzeń.
- Owszem będzie Niall.  O patrz ! Myszka Miki. – i nie czekając na reakcje Nialla pognałam w kierunku przeze mnie wskazanym. Za plecami słyszałam tylko ten charakterystyczny śmiech.  Cała w skowronkach zrobiłam sobie zdjęcie z Myszką i wróciłam do mojego mężczyzny, który w tym czasie zdążył rozdać kilka autografów. No tak. Gdzie jak gdzie, ale w Paryżu Horan miał wielu fanów. OGROM FANÓW ! Zdążyłam do tego przywyknąć, lecz dalej jego fanki mnie peszyły.
- Niall już jestem. – wyszeptałam  lekko wystraszona ilością dziewczyn otaczających mojego chłopaka.
- Doskonale. Dziewczyny poznajcie moją Nicky. – uśmiechnął się do fanek. Na co one tylko się wytrzeszczyły i rzuciły się do podawania mi ręki i wykrzykiwaniu swych imion.  Totalnie zgłupiałam.  Wykrzywiłam usta w lekkim uśmiechu i powtarzałam w kółko „Miło cie poznać” modląc się o koniec tych tortur. Wiem , wiem. Dziwna jestem.
- Jesteś urocza Nicky, bardzo pasujesz do Nialla. Uwielbiam was! – wykrzyknęła jakaś fanka swą łamaną angielszczyzną.  Rzuciłam w jej stronę uśmiech i podziękowanie.
-  Możemy już iść? Chcę się przejechać na tej ogromnej kolejce ! – Niall ciągnął mnie za rękaw. – Miło było was poznać dziewczyny. Do zobaczenia na koncertach. – i pociągnął mnie w kierunku kolejki.
- Niall? Coś nie tak? Czemu jesteś zły? – spytałam, gdy zauważyłam jego niezbyt ciekawą minę.
- Nie jestem zły. Zabrały na cenny czas. – odburknął w odpowiedzi.
- No wiesz co? To Twoje fanki? Nie wierze, że to mówisz. – raptownie stanęłam z szokiem na twarzy. Niall zdenerwowany odwrócił się w moim kierunku. Widząc moją minę, jego twarz lekko złagodniała. Podszedł do mnie i objął w pasie.
- Przepraszam. Masz rację. Ja tylko….
- Co ? Co ty tylko? – chciałam wiedzieć.
- Ja tylko chciałem żeby ten dzień był tylko nasz. Bez fanek. Bez fotoreporterów. Tylko Ty i ja. Ale się nie udało. Widziałem to po twojej minie. Spieprzyłem  sprawę. Przepraszam Nicky. – w jego oczkach zalśniły łzy.
- Ehh głupku. Niczego nie spieprzyłeś. Ten dzień i wgl weekend były cudowne. Nic nie poradzisz przecież na to że masz fanów. Kochanie…nie płacz.  Jesteś najcudowniejszym cudem w całym moim życiu wiesz? A poza tym. Ten dzień się jeszcze nie skończył. – pocałowałam go delikatnie w usta. Niall wplótł swe palce w moje włosy i pogłębił pocałunek. Czułam jak się uśmiecha. Jego łzy zdążyły już wyschnąć. Nie wiadomo ile byśmy się jeszcze całowali, gdyby nie dźwięk telefonu dobiegający z mojej kieszeni.
- Ehh.. odbierz. – wyszeptał Niall, odrywając się od moich ust.
- Przepraszam.  – wyciągnęłam telefon z kieszeni i rzuciłam okiem na wyświetlacz. – to Danielle. Hallo?... Dan… co się stało? Czekaj…. Dzisiaj wieczorem…. Tak ….ok już . Do zobaczenia.  – z szokiem zakończyłam połączenie. Tępo spojrzałam na Nialla.
- Nicky co się stało?
- Nie wiem. Musimy wracać do Londynu. – odpowiedziałam dalej patrząc w dal.
- Ale co się stało? Dlaczego? Nicky? – Niall potrząsnął moimi ramionami.
- NIE WIEM OK ? Kazała mi wrócić do Londynu. Nic więcej. Była bardzo zdenerwowana. Coś jest nie tak Niall.
- Wracamy. – zarządził krótko.

Po 2 godzinach siedzieliśmy już w samolocie lecącym do Londynu. Oparta o ramie Nialla myślami krążyłam wokół Danielle. Co się stało, że przyjaciółka była tak zdenerwowana? Zamknęłam oczy wdychając zapach perfum Horana.  Miała dowiedzieć się czegoś po powrocie do Londynu. Czegoś czego nigdy bym się nie spodziewała…..





____________________________
Mam nadzieję, że się podobał :) To taki wstęp do kolejnej części opowiadania..
ps. przepraszam za przerwę, ale miałam sporo na głowie ostatnio :(

xoxoxo Nicky 

środa, 19 grudnia 2012

Chapter 28



Na samym początku baaaardzo, ale to bardzo chciałam was przeprosić za taką przerwę... Miałam małe problemy..ze wszystkim. Teraz już powinno być wporządku :):) Tak czy inaczej mam nadzieję, że ten krótki rozdział wam się spodoba :) Miłego czytania Xx Nicky.
 

*Nicky*

Paryż. Czyż to nie brzmi cudownie? Dla mnie tak. To jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi.  Wylądowaliśmy z Niallem na płycie lotniska z samego rana. Było cicho i spokojnie. Byłam szczęśliwa, że mój żarłok nie poinformował nikogo o naszym przylocie do stolicy Francji. Musiałam go błagać na klęczkach.
„Ale fani chcą wiedzieć co się dzieje” powtarzał uparcie. Chcą wiedzieć? Ehh… i tak się dowiedzą, przecież Directioners wiedzą wszystko prawda? Ja nie chciałam by ktokolwiek nam przeszkadzał. To miał być weekend mój i Nialla. Tylko mój i Nialla. Wiem może to egoistyczne, ale chodź raz chciałam go mieć tylko dla siebie. Zawsze dzieliłam się nim z milionami fanek.
Dotarcie do hotelu i rozpakowanie zajęło nam godzinę. Znaczy… Horan rozpakowywał bagaże a ja stałam przy oknie i jak zaczarowana wpatrywałam się w cudowny widok. W oddali tlił się zarys wieży Eiffla. Coś cudownego. Nagle poczułam czyjeś delikatne dłonie zaciskające się wokół mojego pasa.
- Witaj w Paryżu kochanie. W mieście zakochanych.- usłyszałam cichy szept przy uchu. Jego oddech lekko drażnił moją delikatną skórę na szyi.
- Jest cudownie. Dziękuję Ci.- odwróciła się do niego z zamiarem pocałowania go w policzek. Ale blondyn miał inne plany. Odwrócił moją twarz delikatnie i z zachłannością wpił się w moje usta.  Wplotłam swe palce w jego platynową czuprynę, na co on jeszcze mocniej zakleszczył  dłonie na mojej talii.
- Jesteśmy tu sami, możemy robić co chcemy.- usłyszałam jego głos. Po chwili leżałam już w wielkim łożu przygnieciona ciałem Horana.
- To rób na co masz ochotę. – wyszczerzyłam uśmiech w dzikim uśmiechu.
Jak to się stało, że staliśmy się nadzy? Nie wiem. Jak to się stało, że tak szybko doszliśmy do miłosnego uniesienia? Nie pamiętam. Nic nie było ważne. Tylko ON.

Następnego dnia obudziliśmy się we wspaniałych humorach. Namówiłam Nialla na spacer po centrum Paryża.
Idąc spacerkiem odwiedziliśmy wiele sklepów od których Horan dostawała szajby , no np. Calvin Klein. Kręcąc głową patrzyłam na ukochanego, który miał minę jakby święta nadeszły pół roku wcześniej. Tyle szumu o zwykłe bokserki. Po wyjściu z tego przeklętego sklepu zaciągnęłam Nialla pod Łuk Triumfalny.  Tutaj niestety Nialler został otoczony przez fanki. Ehh.. a było już tak fajnie. No nic. Oddaliłam się, dając fanką trochę czasu na zdjęcia i autografy. Sama wyciągnęłam aparat i zaczęłam cykać zdjęcia. Machinalnie mój obiektyw został wycelowany w Nialla. Przez wizjer spoglądałam na jego szczęśliwą i szczerą twarz. Widziałam ten uśmiech po przytuleniu fanki, te śmiejące się oczy. Widziałam miłość do swej pracy. I te dziewczyny. Ohh to uwielbienie i zachwyt. Jedne piszczały ze szczęścia, inne zaś płakały. Poczułam, że się uśmiecham. Byłam z niego taka dumna. Nagle napotkałam niebieskie tęczówki spoglądające w moim kierunku. Zrobiłam zdjęcie. Uśmiechnięta odwróciłam się by znów uwiecznić Łuk.
- Możemy iść. Wybacz, że to tyle zajęło. – usłyszałam głos za plecami. Po chwili jego palce złączyły się z moimi tworząc jedną całość. Spojrzałam na nasze splecione ręce. Poczułam lekkie motylki w brzuchu. Podniosłam głowę, a tam ujrzałam tylko błękit tęczówek mojego chłopaka.
- Nic nie szkodzi. Sprawia ci to przyjemność, widzę to. To było coś niesamowitego, widzieć cię w pracy. – uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Wiesz… chciały cię poznać. Martwiły się o Ciebie…jak straciłaś pamięć. Nawet nie wiesz jakie masz fanki.– zrobił dziwną minę.
- Fanki? Ohh niee.. nie chce fanek. Wole mieć hmm koleżanki. – uszczypnęłam go pieszczotliwie w policzek, na co się cudownie uśmiechnął. – Wracajmy do hotelu. Zimno mi.
- Jak sobie życzysz. Księżniczko. Ale jutro pojedziemy do Disneylandu, prawda? – zapytał, robiąc oczy szczeniaczka.
- Hahaha oczywiście dzieciątko. Pojedziemy. Nie przepuszczę takiej okazji, by zobaczyć Nialla Horana sikającego w majtki już na sam widok kolejki górskiej. – zaśmiałam się złośliwie.
- Oszz ty mała zołzo. Poczekaj pogadamy w naszym pokoju. – sugestywnie poruszył brwiami.

Oooo tak. Pogadamy….

piątek, 2 listopada 2012

Little Things i mały szkryf.

LITTLE THINGS <3

Jak juz wiecie pojawił się nowy teledysk One Direction !!! <3<3
Cudowny moim zdaniem :) xx
Moment solówki Nialla zainspirował mnie do dalszego pisania :) Kolejna notka już w ten weekend <3<3 Mam nadzieję, że przeczytacie te moje wypociny :)
Całusy Nicky xx

sobota, 20 października 2012

Chapter 27



*Niall*

8 rano. Obudziłem się z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak ten dzisiejszy dzień przejdzie do historii. Spojrzałem w bok. Koło mnie leżał anioł w postaci mojej ukochanej Nicky. Długie ciemne włosy okalały jej spokojną porcelanową twarz, pierś unosiła się w miarowym oddechu. Wyglądała tak niewinnie. Pogładziłem ją po policzku. Nie mogłem uwierzyć, że znów jest moja. Wydarzenie z przed tygodnia zapamiętam do końca życia.

„Jak?” słyszę jej pełen rozpaczy szept. Nie wytrzymuję, wpijam się w jej wargi. Moje usta złaknione jej całują natarczywie, namiętnie i bez opamiętania. Wreszcie poczułem ten malinowy smak tak bardzo mi znany i tak bardzo przeze mnie pożądany. Czuję jak oddaje pocałunki. Opadamy na kanapę a tam moje dłonie wędrują po jej ciele chcąc poznać je na nowo. Nagle ona odrywa się ode mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Po jej policzku toczy się pojedyncza łza. Szczęścia? Smutku? Żalu? Otwiera usta.. i wreszcie słyszę wypragnione przeze mnie słowo- swoje imię.. Ciche „Niall”.

Wspomnienie jak żywe. Delikatnie całuję jej czoło by po chwili cichaczem wymknąć się z sypialni. Mam do załatwienia parę spraw. Szybko się ubieram i wychodzę z domu, zostawiając jedynie kartkę na stole.

*Nicky*

Tego ranka wstałam pełna optymizmu i dziwnego uczucia, że coś miłego się wydarzy. Już chciałam budzić Nialla, gdy spostrzegłam że jego miejsce  jest puste, a kołdra ładnie zasłana. Dziwne. Szybko wstałam i narzuciłam na siebie koszulę blondyna, która leżała na podłodze. Szybko zbiegłam na dół do kuchni mając nadzieje, że znajdę tam Niallera buszującego w lodówce. Myliłam się . Kuchnia była pusta. Zauważyłam kartkę leżącą na stole, szybko ją porwałam:

Kochanie!
Znając życie pierwsze co zrobiłaś to zeszłaś do kuchni w poszukiwaniu mnie xD Dlatego swą wiadomość zostawiłem tutaj. O nic się nie martw. Nic mi nie jest. Opróżniłem lodówkę więc musisz iść na zakupy :P jestem w Londynie bo muszę załatwić pewną sprawę; ) Jak wrócę to się dowiesz o co chodzi. Wracam za jakieś 3 godzinki.
Kocham Cię Niall xx

Po przeczytaniu od razu rzuciłam się ku lodówce. Cholera. Rzeczywiście opróżnił ją do cła. Nieźle. Czekają mnie niezłe zakupy. Poszłam się ubrać i szybko wyszłam w kierunku Asda Market.
Po zrobionych zakupach zmordowana wróciłam do domu. Weszłam do kuchni i zastałam Niallera zajadającego jogurt, który uchował się w naszej wiejącej pustą lodówce.
- Cześć skarbie ! Widzę, że zrobiłaś zakupy. Co kupiłaś hę hę hę ?? – zaczął skakać koło siatek jak wygłodniały zwierz. Zaśmiałam się i z udawaną złością tupnęłam nogą.
- A całus na powitanie? Tylko żarciem się zajmujesz! No wiesz co?- zrobiłam obrażoną minę. Na efekt nie musiałam długo czekać. Po chwili zostałam obdarowana czułym pocałunkiem.
- Takie powitanie może być słonko? A teraz mam dla ciebie niespodziankę ! 
- Jaką ? – byłam strasznie ciekawa.
- A taką, że w ten weekend jedziemy na wycieczkę do samego Paryża !- uśmiechnął się szeroko. Ja zamarłam. Paryż? Ahh.. ze szczęścia rzuciłam mu się na szyję.
- mówisz poważnie!? Ohh Niall !! Dziękuję, nawet nie wiesz jak się cieszę . – dostałam całusa w czoło.
- Wiem. Będziemy cały weekend tylko we dwoje. Wyobraź sobie. Cały Paryż u naszych stóp no i oczywiście Disneyland. – wystawił mi język. Na co ja się jeszcze bardziej ucieszyłam. Disneyland było moim marzeniem z dzieciństwa.
- Jezu kochanie! Już nie mogę się doczekać.- pocałowałam go czule w usta.
- Mmm.. ja też skarbie. Ja też.

CDN
Sorrki że tak krótko, ale to dopiero początek tego co będzie w 28 rozdziale :) takie wprowadzenie... <3
Nicky xx

piątek, 12 października 2012

Chapter 26

Posłuchaj :)



*Nicky*

Piątek wieczór. Siedziałam skulona na kanapie oglądając telewizor. Znudzona do granic możliwości uruchomiłam laptopa. Dzięki Dan udało mi się odzyskać hasła do mojego twittera i facebooka J Dzięki Bogu moja pamięć dzięki moim przyjaciołom powróciła prawie całkowicie. Wracałam do życia z przed wypadku i to w niecałe 4 tygodnie. Lekarz aż sam się dziwił, że tak szybko. Ale moja pamięć wróciłam prawie całkowicie, ale  prawie robi wielką różnicę. Dlaczego prawie? To proste. Mam informację o wszystkich i o wszystkim poza moim blondwłosym towarzyszem. Wiem tylko tyle, że jak byłam w szpitalu to on sam zgłosił się na mojego współlokatora. To  jego zobaczyłam zaraz po przebudzeniu, to on pobiegł po lekarzy. To jego głos słyszałam podczas śpiączki. Ale dlaczego? Dlaczego tam był? Dlaczego trzymał mnie za rękę? Dlaczego ze mną zamieszkał i mi pomagał? I wreszcie dlaczego do cholery tak dziwnie czuję się w jego towarzystwie? Jego obecność sprawia, że miękną mi kolana. Jego głos doprowadza moje serce do palpitacji, a jego dotyk do tych dreszczy przyjemności. Szaleństwo. Tylko czemu tak się dzieje??
Moje palce bębniły o klawiaturę.  Siedząc na twitterze zauważyłam, że ktoś mnie otagował na zdjęciu. Z ciekawości weszłam, a tam byłam ja i Eleonor z grupką dziewczyn. To te same dziewczyny, które spotkałam wczoraj w Starbucksie.  Zrobiło mi się miło. Ehh nudziłam się powoli. Siedziałam w domu sama cały dzień. Blondynek ( znowu zapomniałam imienia do cholery !) wyszedł gdzieś z zespołem.
Tak siedząc i myśląc, przypomniałam sobie słowa Liama co do mojego pytania na temat miłości            ” Wkrótce sobie przypomnisz” nie znoszę takich zagadek. Ale.. czyżbym była kiedyś zakochana, że Liam powiedział że sobie przypomnę? Skoro tak to gdzie mój ukochany? Jak dotąd nigdy go nie poznałam , chociaż wiele razy o nim śniłam. Przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ w snach widzę rozmazane kolory i ten jeden jedyny w swoim rodzaju śmiech. Taki charakterystyczny. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam tak cudownego śmiech. Nigdy? Owszem słyszałam. Ten wspaniały śmiech kojarzy mi się z moim blondwłosym lokatorem. Dlaczego? Nie wiem. Odkąd wróciłam ze szpitala nie słyszałam jak się śmieje. W ogóle nie wiem jak się śmieje. On się tylko uśmiecha… i to tak jakoś smutno lub delikatnie. Nic więcej. Strasznie mnie to denerwowało. Chłopcy mówili, że to on jest największym wesołkiem w zespole i że śmieje się 24h. Więc dlaczego przy mnie nie?  Dziwne.
Potrząsnęłam głową. Ospale rzuciłam okiem na ekran tv. Nic ciekawego. Mój wzrok machinalnie powędrował ku zegarkowi. 20. W rękach zmięłam kartkę, którą znalazłam dzisiaj rano na stole.

Wychodzę z chłopakami. Idziemy do studia. Wrócę około 8. Nie martw się i uważaj na siebie.
Xx

„Wrócę około 8” to już, a jego dalej nie ma. Stałam się niecierpliwa. Nigdy nie zostawiał mnie samą na tak długo. Zwykle wychodził do sklepu i wracał. Ja wiem, rozumiem praca ale mógłby zadzwonić czy coś. Po 5 minutach usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych i jego donośny głos :
- NICKY! WRÓCIŁEM! GDZIE JESTEŚ?
- W salonie – zawołałam w odpowiedzi.
Już po chwili do salonu wszedł młody bóg we własnej postaci. Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Przez ten dzień rozłąki zdążyłam zapomnieć jaki jest przystojny. Musiałam oprzytomnieć. Zamrugałam kilka razy. W tym czasie on wygodnie rozsiadł się obok mnie na kanapie.
- Jak ci minął dzień Nicky? – zagadał na wstępie.
- Jakoś - odpowiedziałam -  strasznie się nudziłam bez Ciebie – ten jeden tekst wywołał lekki uśmiech na jego twarzy – siedziałam i oglądałam Tv. A tobie jak poszło? Jak tam z chłopakami ee…- i znów próżnia !! Te jego cholerne imię !
- ehh Niall ! NAZYWAM SIĘ NIALL! – wrzasnął wściekły. Zmroziło mnie. Nigdy na mnie nie krzyczał. Zawsze był cierpliwy a tu taki wybuch. Patrzyłam z przerażeniem jak zły jak diabli blondyn zrywa się z kanapy i staje przede mną – DLACZEGO DO CHOLERY NIE POTRAFISZ TEGO ZAPAMIĘTAĆ?! INNYCH PAMIĘTASZ A MNIE NIE !- krzyczał
- NIE WIEM! – teraz to ja krzyczałam. Zerwałam się z kanapy i stanęłam przed nim- CHCĘ PAMIĘTAĆ ALE NIE UMIEM! A TY MI TEGO NIE UŁATWIASZ! – z moich oczu ciekły łzy bólu i czystej wściekłości.
- TO POZWÓL SOBIE PRZYPOMNIEĆ !
- JAK DO CHOLERY? – złapałam go dwoma rękami za koszulkę i mocno potrząsnęłam. – jak..? – wyszeptałam bezsilnie.
W tej chwili zrobił coś czego w życiu bym się po nim nie spodziewała. Pocałował mnie. Jego miękkie wargi złaknione mocno przyległy do moich ust. Całował łapczywie, namiętnie i bez opamiętania tak jakby czekał na tę chwilę od dawna. Oddawałam pocałunki z taką samą namiętnością. Poczułam jak opadamy na kanapę. Jago dłonie powili i delikatnie sunęły po moim ciele. Z każdym jego czułym dotykiem czułam ciepło rozchodzące się po skórze. Wplotłam palce w jego blond czuprynę. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Widocznie to lubił. Podczas dzikiego tańca naszych języków, w mojej głowie milion obrazów i barw :

 Nasze pierwsze spotkanie. Starbucks . Drzwi I moja kawa, która wylądowała w całości na mojej koszulce w Myszkę Miki. Jego panika. „ Niall. Mam na imię Niall” to imię mnie prześladuję. Brzmi znajomo ale co tam. Zabiera mnie do swojego domu. Każe się przebrać. Dostaję jego koszulkę na własność. Uciekam… Drugie spotkanie. Impreza u One Direction. Jego ciepłe i delikatne oplatające mnie w pasie. Lecz ja panikuję i uciekam po raz drugi. Nasze trzecie spotkanie… mój występ na Wembley Arena, pocałunek w garderobie, impreza w Pink Panter i kolejny pocałunek. „Nie pij tyle proszę.”, „Pocałuj mnie Nicky, tylko tego teraz chcę”. Ich wyjazd do USA. Taki nagły. A  ja? Samotna z milionem pytań i wątpliwości. Zakochałam się… jak idiotka uciekam. Muszę go zatrzymać! Lotnisko, widzę jego blond czuprynę w tłumie. Przepycham się ale on mnie nie widzi. „NIALL!” krzyczę ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Odwrócił się, na jego twarzy pojawił się wielki, piękny uśmiech. Wtulam się w jego ciało. Tak bardzo przeze mnie pożądane. Czuję jak jego ramiona zaciskają się wokół mojego pasa. „ Przepraszam”, tyle mogę mu powiedzieć. A co słyszę? „Kocham Cię Nicky jak nikogo innego” spełniają się moje największe marzenia. Wpijam się w jego wargi w cudownym pocałunku. ”Też cię kocham Nialler”. TORONTO : jedno z najpiękniejszych miejsc,   a dlaczego? Bo jestem tu z nim. Nasz pierwszy raz. Był taki delikatny. „Zrób to Horan” . Magiczne miejsce. Potem pozostało tylko pożegnanie, którego nie przewidzieliśmy.

W szoku odrywam się od chłopaka. Przerażona a zarazem szczęśliwa spoglądam w jego  błękitne oczy. Widzę tylko namiętność, radość i zaciekawienie. Pojedyncza łza spływa mi po policzku. Łza szczęścia. Pamiętam, teraz już wszystko pamiętam. Gładzę blade lico mojego ukochanego, otwieram usta by w końcu powiedzieć to jedno jedyne upragnione słowo:

- Niall….