piątek, 7 marca 2014

PART II, Chapter 41

Hejo !!
Na wstępie chcę podziękować za cierpliwość :) Zdziwiłam się ile osób jeszcze czyta tego bloga i czeka na nowy rozdział :) Wielkie dzięki !!! <3
Dalej... od dziś do akcji wkroczy kilka nowych postaci! Za niedługo postaram się dodać zakładkę z bohaterami :)
Tak czy inaczej notki będą dzielone na kilka osób. Mam nadzieję, że wyjdzie to ok. 
Miłego czytania !!!
_______________________________________________




Nicky

Jak to jest, że kilkumiesięczna podróż potrafi wywrócić mój idealnie poukładane życie do góry nogami? Życie, które ułożyłam sobie od nowa. Po utracie pamięci starałam się na nowo poustawiać fundamenty zaufania, przyjaźni, miłości. Miłości, właśnie. Niall był spełnieniem mojego najskrytszego marzenia. Przypadek, który nas połączył był jak wygraniem losu na loterii. Nie zawsze tak było. O nie. Nasza znajomość nie układała się na początku pomyślnie. Moja wina. Tak. Tylko moja. Z czasem nasza relacja zaczęła zmierzać w dziwnym kierunku. Przerażającym kierunku. I bum! Wszyscy mieli racje, jak Niall czegoś chce to to dostaje. Więc dostał mnie. Po czasie sądziłam, że nasz związek to nić nierozerwalna. Myliłam się. I to bardzo.
Pierwszy tydzień w Stanach minął zaskakująco szybko. Obyło się bez większych problemów czy też kłótni.
Dziś odbyć się miała jakaś ważna „narada wojenna” jak to mawiał Louis. Równo o 20 cała ekipa, razem z ich nowym suportem 5 Seconds Of Summer miała się stawić w pokoju Paula.
- Nicky, wychodzimy! – wrzeszczał Niall, waląc pięściami w drzwi łazienki, którą okupowałam od ponad 20 minut.
- Czekaj ! Już wychodzę, pali się czy co? – odpowiedziałam mu uśmiechając się wrednie do lustra, przy którym stałam. Od 15 minut próbowałam okiełznać te moje niesforne włosy lecz z marnym skutkiem.
- Nie czekaj, tylko natychmiast! Znów dostanie mi się za spóźnienie. – denerwował się Niall.
Zachichotałam cicho. No tak. Jego notoryczne spóźnienia na ważne imprezy, wyjazdy czy głupie narady działały Paulowi oraz chłopakom na nerwy.
- To idź już. Dogonię cię. W ogóle nie rozumiem po co ja mam tam iść. – warknęłam z łazienki.
- Bo tak i już. Przyjdź jak będziesz gotowa. Ja wychodzę. – usłyszałam tylko trzask drzwi. Pokręciłam głową z politowaniem. Bo tak i już. Pff co to za odpowiedź? Szybko ubrałam przygotowane ciuchy i byłam gotowa na naradę.

Niall

„Paranoja ile można siedzieć w łazience?” kląłem w myślach idąc wzdłuż korytarza w kierunki pokoju Paula. Wparowałem do pokoju chłopaków bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, co skoczyło się głośnym „Auu” po drugiej stronie.
- Upps sorry Luke nie chciałem. – uśmiechnąłem się przepraszająco do kolegi z 5SOS.
- Spóźniony jak…
- Zwykle? Tak, tak wiem. Wybacz Paul czekałem na Nicky. – przeprosiłem szybko naszego tatusia.
- To gdzie ta twoja panna Niall? Ciągle o niej gadasz a jeszcze nie mieliśmy okazji jej poznać. – wypowiedział się Calum, drugi członek 5SOS.
- Zaraz przyjdzie. – usiadłem między Calem a Joshem czekając aż Paul zacznie swój wywód na temat wywiadów, koncertów i ogólnie całej trasy.

Ashton

Siedziałem w kącie pokoju bawiąc się ciągle telefonem. Nie umiałem skupić się na żadnym słowie wypowiedzianym przez menagera One Direction. Dobrze, że to nie ja jestem tu od myślenia. Nasza robota miała być prosta: grasz koncert, uśmiechasz i dobrze się bawisz. Easy. Co jakiś czas rozglądałem się po wszystkich uczestnikach tej dziwnej narady. Wszyscy byli skupieni na Paulu, no wszyscy oprócz Nialla. Ciągle spoglądał na zegarek i na drzwi. Ta jego panna spóźniała się już dobre pół godziny. Coś mi się wydaje, że nie chciała tutaj w ogóle przychodzić. Nie dziwie jej się. Żadna z dziewczyn czy to Zayna czy Louisa nie pojawiła się na zebraniu. Bo po jakiego grzyba? Ale Niall się uparł, by ta cała Nicky była tutaj obecna. To ciekawe jak Nialler o nią dbał. Phi dbał. Kontrolował ją. Udało mi się dowiedzieć o niej parę rzeczy od Zayna, z którym laska trzymała się dosyć blisko. Podobno Niall zabierał ją wszędzie chociaż ona nie miała na to najmniejszej ochoty. Nawet do tego wyjazdu ją poniekąd zmusił. Ale po chuj? Bał się, że ktoś mu ją zabierze czy jak? Pokręciłem głową z politowaniem.
Po godzinie monologu Paula prawie usypiałem. Tylko jedna myśl trzymała  mnie w jakimś stanie przytomności. Ona. Ta dziewczyna, którą niecały tydzień temu potrąciłem w hotelowym holu. Jak dotąd jej nie widziałem a szkoda. Piękne ciało i wredny charakter, który pokazała na wstępie zaimponował mi  i to bardzo. Ciekawe dlaczego jak dotąd jej nie spotkałem? Może wyjechała?
Moje przemyślenia przerwały otwierane drzwi wejściowe. Nawet nie podniosłem głowy. Nie obchodziło mnie kto przyszedł i po co, do czasu gdy nie usłyszałem krzyku.
- Nicky cholera nareszcie! Gdzie ty byłaś tyle czasu? – krzyczał Niall w akompaniamencie chichotów reszty grupy.
- Byłam na grzybach. – usłyszałem głos, na który w momencie zareagowałem. Podniosłem oczy i ujrzałem ją!! To ta laska!! Przełknąłem głośno ślinę. To niemożliwe. ŻE ONA JEST DZIEWCZYNĄ NIALLA???!!! Niee…
- Kurwa… - wyrwało mi się przypadkowo.
Tym jednym słowem zwróciłem na siebie uwagę całego zgromadzenia włącznie z nią.
Gdy tylko mnie ujrzała jej policzki natychmiast zbladły a usta wykrzywił wyraz obrzydzenia i złości. Wow nie wiedziałem, że aż takie emocje u niej wywołuje.
- Martwiłem się o ciebie. Gdzie byłaś? – dopytywał się nieświadomy zmiany nastroju swojej ukochanej Niall.
- Mówiłam ci byłam na grzybach. W sąsiednim stanie. – odgryzła się zwracając w końcu uwagę na swojego chłopaka.
Hahaha dobra jest. Wredna i do tego piękna. Taka jak lubię. Nie spuszczałem z niej oka, gdy ta podążyła przez pokój (kompletnie mnie ignorując) w kierunku Horana. Lecz spuściłem wzrok, gdy tylko usiadła mu na kolanach. Nie mogłem tego znieść. Musiałem wyjść. Ochłonąć.
- Wychodzę. – oznajmiłem reszcie wstając z kanapy.
- Ale my jeszcze nie skończyliśmy. – odezwał się Calum, który chyba nie skojarzył dziewczyny Nialla z tamtym zajściem.
- Nie obchodzi mnie to. Powiesz mi co było dalej. Wychodzę. – warknąłem w jego kierunku i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Szybkim krokiem podążyłem w kierunku balkonu na końcu korytarza.
Z radością oparłem się o barierkę i wciągnąłem do płuc wilgotne, kalifornijskie powietrze.
Myślami znów powróciłem do tej cudownej istoty, która właśnie siedziała na kolanach mojego kumpla.
- Kurwa, kurwa, kurwa. – powtarzałem na głos, wyrzucając z siebie emocje – dlaczego ty? Dlaczego z nim? JAPIERDOLE!! – krzyczałem waląc pięścią w barierkę.

Ale wpadłem. 

_________________________________________
Jeśli ktoś chce być informowany wysyła swojego twittera w komentarzach !! Następna notka ukaże się gdy pod tym rozdziałem będzie 10 komentów :D

Buziaki Nicky x

3 komentarze:

  1. No to będę pierwsza i napiszę coś tam. :)
    Rozdział świetny, ale nie pasuję mi ta sytuacja z Ashton'em. Wolałabym, żeby był to jakiś zwykły chłopak. Szkoda mi tylko trochę tej sytuacji z Niall'em - zrobił się trochę wredny. Jak wszyscy. Czekam na następny rozdział. :)

    [divinevanilla.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11/3/14

    :) dawać następny rozdził

    OdpowiedzUsuń