Zostałam nominowana do Liebster Awards ! Dziękuję bardzo !! <3<3<3
Pytania od : http://we-are-love-in-fame.blogspot.com
Odp.
1. Lubisz czytać?
Uwielbiam <3<3
2. Ulubiona książka?
"Intruz" Stephenie Meyer
3. Masz chłopaka?
Nie :(
4. Dlaczego taka tematyka bloga?
Ponieważ kocham 1D, taniec i Nialla. Poza tym ten blog opisuje moje marzenia <3
5. Wasze marzenie? Nie musicie odpowiadać.
Osiągnąć wszystko co do tej pory zaplanowałam <3
6. Twoje palny na przyszłość?
Zostać żoną przystojnego brytyjczyka (xD) i być przewodnikiem turystycznym <3
7. Ile książek mniej więcej przeczytałaś?
A liczą się przeczytane kilanaście razy? xD Na oko z 50 <3
8. Ulubiony przedmiot?
Geografia ! <3
9. Ulubiony sklep odzieżowy?
Top Shop i New Look :D
10. Jakie masz palny na najbliższy czas?
Iść na bal, zdać egzaminy i dostać sie na studia :D
11. Ulubione słodycze?
skittles !! <3<3
Nominację podam później <3
Moje marzenie ? Londyn.. właśnie się spełnia... Opowieść o spełniającej marzenia Nicky , o chłopakach z One Direction szukających szczęścia ... Uda się ? Kto wie.
czwartek, 31 stycznia 2013
niedziela, 27 stycznia 2013
Chapter 29
*Nicky*
Disneyland !! Dla wielu dzieci był on marzeniem koniecznym
do spełnienia. Był jak furtka do wiecznego szczęścia i radości. Wyobraźcie
sobie. Wielkie karuzele, ulice pełne straganów, wielki różowy pałac otoczony fosą, z którego z
okienka mruga do was Kopciuszek. Wyobraźcie sobie niezwykłe spotkanie oko w oko
z Myszką Miki czy Małą Syrenką. Wesoły Pluto biega dookoła ciebie jakby był
twoim wiernym towarzyszem, który kroczy wraz z Tobą przez te malowane uliczki.
Wyobraź sobie Disneyland pełen biegających i śmiejących się dzieci. Niesamowity
obraz, prawda?
Teraz wyobraź sobie Nialla Horana w samym środku tej krainy
baśni. Widok nieziemski. Zawłaszcza dla mnie. Jego dziewczyny. Uśmiechnięty od
ucha do ucha, skaczący jak debil kochany Horan. Takiego go kocham.
Uśmiechniętego, pełnego zapału i dziecięcego szczęścia.
- Kochanie to będzie nasz dzień – wrzasnął mi wprost do ucha
i dał całusa w usta. Ja tylko się uśmiechnęłam. Cała aż się trzęsłam z emocji.
Te Wesołe Miasteczko było jak spełnienie jednego z moich marzeń.
- Owszem będzie Niall.
O patrz ! Myszka Miki. – i nie czekając na reakcje Nialla pognałam w
kierunku przeze mnie wskazanym. Za plecami słyszałam tylko ten
charakterystyczny śmiech. Cała w
skowronkach zrobiłam sobie zdjęcie z Myszką i wróciłam do mojego mężczyzny,
który w tym czasie zdążył rozdać kilka autografów. No tak. Gdzie jak gdzie, ale
w Paryżu Horan miał wielu fanów. OGROM FANÓW ! Zdążyłam do tego przywyknąć,
lecz dalej jego fanki mnie peszyły.
- Niall już jestem. – wyszeptałam lekko wystraszona ilością dziewczyn otaczających
mojego chłopaka.
- Doskonale. Dziewczyny poznajcie moją Nicky. – uśmiechnął się
do fanek. Na co one tylko się wytrzeszczyły i rzuciły się do podawania mi ręki
i wykrzykiwaniu swych imion. Totalnie
zgłupiałam. Wykrzywiłam usta w lekkim
uśmiechu i powtarzałam w kółko „Miło cie poznać” modląc się o koniec tych
tortur. Wiem , wiem. Dziwna jestem.
- Jesteś urocza Nicky, bardzo pasujesz do Nialla. Uwielbiam
was! – wykrzyknęła jakaś fanka swą łamaną angielszczyzną. Rzuciłam w jej stronę uśmiech i
podziękowanie.
- Możemy już iść? Chcę
się przejechać na tej ogromnej kolejce ! – Niall ciągnął mnie za rękaw. – Miło było
was poznać dziewczyny. Do zobaczenia na koncertach. – i pociągnął mnie w
kierunku kolejki.
- Niall? Coś nie tak? Czemu jesteś zły? – spytałam, gdy zauważyłam
jego niezbyt ciekawą minę.
- Nie jestem zły. Zabrały na cenny czas. – odburknął w
odpowiedzi.
- No wiesz co? To Twoje fanki? Nie wierze, że to mówisz. –
raptownie stanęłam z szokiem na twarzy. Niall zdenerwowany odwrócił się w moim
kierunku. Widząc moją minę, jego twarz lekko złagodniała. Podszedł do mnie i
objął w pasie.
- Przepraszam. Masz rację. Ja tylko….
- Co ? Co ty tylko? – chciałam wiedzieć.
- Ja tylko chciałem żeby ten dzień był tylko nasz. Bez
fanek. Bez fotoreporterów. Tylko Ty i ja. Ale się nie udało. Widziałem to po
twojej minie. Spieprzyłem sprawę.
Przepraszam Nicky. – w jego oczkach zalśniły łzy.
- Ehh głupku. Niczego nie spieprzyłeś. Ten dzień i wgl
weekend były cudowne. Nic nie poradzisz przecież na to że masz fanów. Kochanie…nie
płacz. Jesteś najcudowniejszym cudem w całym
moim życiu wiesz? A poza tym. Ten dzień się jeszcze nie skończył. – pocałowałam
go delikatnie w usta. Niall wplótł swe palce w moje włosy i pogłębił pocałunek.
Czułam jak się uśmiecha. Jego łzy zdążyły już wyschnąć. Nie wiadomo ile byśmy
się jeszcze całowali, gdyby nie dźwięk telefonu dobiegający z mojej kieszeni.
- Ehh.. odbierz. – wyszeptał Niall, odrywając się od moich
ust.
- Przepraszam. –
wyciągnęłam telefon z kieszeni i rzuciłam okiem na wyświetlacz. – to Danielle.
Hallo?... Dan… co się stało? Czekaj…. Dzisiaj wieczorem…. Tak ….ok już . Do zobaczenia.
– z szokiem zakończyłam połączenie. Tępo
spojrzałam na Nialla.
- Nicky co się stało?
- Nie wiem. Musimy wracać do Londynu. – odpowiedziałam dalej
patrząc w dal.
- Ale co się stało? Dlaczego? Nicky? – Niall potrząsnął
moimi ramionami.
- NIE WIEM OK ? Kazała mi wrócić do Londynu. Nic więcej.
Była bardzo zdenerwowana. Coś jest nie tak Niall.
- Wracamy. – zarządził krótko.
Po 2 godzinach siedzieliśmy już w samolocie lecącym do
Londynu. Oparta o ramie Nialla myślami krążyłam wokół Danielle. Co się stało,
że przyjaciółka była tak zdenerwowana? Zamknęłam oczy wdychając zapach perfum
Horana. Miała dowiedzieć się czegoś po
powrocie do Londynu. Czegoś czego nigdy bym się nie spodziewała…..
____________________________
Mam nadzieję, że się podobał :) To taki wstęp do kolejnej części opowiadania..
ps. przepraszam za przerwę, ale miałam sporo na głowie ostatnio :(
xoxoxo Nicky
środa, 19 grudnia 2012
Chapter 28
Na samym początku baaaardzo, ale to bardzo chciałam was przeprosić za taką przerwę... Miałam małe problemy..ze wszystkim. Teraz już powinno być wporządku :):) Tak czy inaczej mam nadzieję, że ten krótki rozdział wam się spodoba :) Miłego czytania Xx Nicky.
*Nicky*
Paryż. Czyż to nie brzmi cudownie? Dla mnie tak. To jedno z
najpiękniejszych miejsc na Ziemi.
Wylądowaliśmy z Niallem na płycie lotniska z samego rana. Było cicho i
spokojnie. Byłam szczęśliwa, że mój żarłok nie poinformował nikogo o naszym
przylocie do stolicy Francji. Musiałam go błagać na klęczkach.
„Ale fani chcą wiedzieć co się dzieje” powtarzał uparcie.
Chcą wiedzieć? Ehh… i tak się dowiedzą, przecież Directioners wiedzą wszystko
prawda? Ja nie chciałam by ktokolwiek nam przeszkadzał. To miał być weekend mój
i Nialla. Tylko mój i Nialla. Wiem może to egoistyczne, ale chodź raz chciałam
go mieć tylko dla siebie. Zawsze dzieliłam się nim z milionami fanek.
Dotarcie do hotelu i rozpakowanie zajęło nam godzinę. Znaczy…
Horan rozpakowywał bagaże a ja stałam przy oknie i jak zaczarowana wpatrywałam
się w cudowny widok. W oddali tlił się zarys wieży Eiffla. Coś cudownego. Nagle
poczułam czyjeś delikatne dłonie zaciskające się wokół mojego pasa.
- Witaj w Paryżu kochanie. W mieście zakochanych.-
usłyszałam cichy szept przy uchu. Jego oddech lekko drażnił moją delikatną
skórę na szyi.
- Jest cudownie. Dziękuję Ci.- odwróciła się do niego z
zamiarem pocałowania go w policzek. Ale blondyn miał inne plany. Odwrócił moją
twarz delikatnie i z zachłannością wpił się w moje usta. Wplotłam swe palce w jego platynową czuprynę,
na co on jeszcze mocniej zakleszczył
dłonie na mojej talii.
- Jesteśmy tu sami, możemy robić co chcemy.- usłyszałam jego
głos. Po chwili leżałam już w wielkim łożu przygnieciona ciałem Horana.
- To rób na co masz ochotę. – wyszczerzyłam uśmiech w dzikim
uśmiechu.
Jak to się stało, że staliśmy się nadzy? Nie wiem. Jak to
się stało, że tak szybko doszliśmy do miłosnego uniesienia? Nie pamiętam. Nic
nie było ważne. Tylko ON.
Następnego dnia obudziliśmy się we wspaniałych humorach.
Namówiłam Nialla na spacer po centrum Paryża.
Idąc spacerkiem odwiedziliśmy wiele sklepów od których Horan
dostawała szajby , no np. Calvin Klein. Kręcąc głową patrzyłam na ukochanego,
który miał minę jakby święta nadeszły pół roku wcześniej. Tyle szumu o zwykłe bokserki.
Po wyjściu z tego przeklętego sklepu zaciągnęłam Nialla pod Łuk
Triumfalny. Tutaj niestety Nialler
został otoczony przez fanki. Ehh.. a było już tak fajnie. No nic. Oddaliłam
się, dając fanką trochę czasu na zdjęcia i autografy. Sama wyciągnęłam aparat i
zaczęłam cykać zdjęcia. Machinalnie mój obiektyw został wycelowany w Nialla.
Przez wizjer spoglądałam na jego szczęśliwą i szczerą twarz. Widziałam ten
uśmiech po przytuleniu fanki, te śmiejące się oczy. Widziałam miłość do swej
pracy. I te dziewczyny. Ohh to uwielbienie i zachwyt. Jedne piszczały ze
szczęścia, inne zaś płakały. Poczułam, że się uśmiecham. Byłam z niego taka
dumna. Nagle napotkałam niebieskie tęczówki spoglądające w moim kierunku.
Zrobiłam zdjęcie. Uśmiechnięta odwróciłam się by znów uwiecznić Łuk.
- Możemy iść. Wybacz, że to tyle zajęło. – usłyszałam głos
za plecami. Po chwili jego palce złączyły się z moimi tworząc jedną całość. Spojrzałam
na nasze splecione ręce. Poczułam lekkie motylki w brzuchu. Podniosłam głowę, a
tam ujrzałam tylko błękit tęczówek mojego chłopaka.
- Nic nie szkodzi. Sprawia ci to przyjemność, widzę to. To
było coś niesamowitego, widzieć cię w pracy. – uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Wiesz… chciały cię poznać. Martwiły się o Ciebie…jak
straciłaś pamięć. Nawet nie wiesz jakie masz fanki.– zrobił dziwną minę.
- Fanki? Ohh niee.. nie chce fanek. Wole mieć hmm koleżanki.
– uszczypnęłam go pieszczotliwie w policzek, na co się cudownie uśmiechnął. –
Wracajmy do hotelu. Zimno mi.
- Jak sobie życzysz. Księżniczko. Ale jutro pojedziemy do Disneylandu,
prawda? – zapytał, robiąc oczy szczeniaczka.
- Hahaha oczywiście dzieciątko. Pojedziemy. Nie przepuszczę
takiej okazji, by zobaczyć Nialla Horana sikającego w majtki już na sam widok
kolejki górskiej. – zaśmiałam się złośliwie.
- Oszz ty mała zołzo. Poczekaj pogadamy w naszym pokoju. –
sugestywnie poruszył brwiami.
Oooo tak. Pogadamy….
piątek, 2 listopada 2012
Little Things i mały szkryf.
LITTLE THINGS <3
Jak juz wiecie pojawił się nowy teledysk One Direction !!! <3<3
Cudowny moim zdaniem :) xx
Moment solówki Nialla zainspirował mnie do dalszego pisania :) Kolejna notka już w ten weekend <3<3 Mam nadzieję, że przeczytacie te moje wypociny :)
Całusy Nicky xx
Jak juz wiecie pojawił się nowy teledysk One Direction !!! <3<3
Cudowny moim zdaniem :) xx
Moment solówki Nialla zainspirował mnie do dalszego pisania :) Kolejna notka już w ten weekend <3<3 Mam nadzieję, że przeczytacie te moje wypociny :)
Całusy Nicky xx
sobota, 20 października 2012
Chapter 27
*Niall*
8 rano. Obudziłem się z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak ten
dzisiejszy dzień przejdzie do historii. Spojrzałem w bok. Koło mnie leżał anioł
w postaci mojej ukochanej Nicky. Długie ciemne włosy okalały jej spokojną porcelanową
twarz, pierś unosiła się w miarowym oddechu. Wyglądała tak niewinnie.
Pogładziłem ją po policzku. Nie mogłem uwierzyć, że znów jest moja. Wydarzenie
z przed tygodnia zapamiętam do końca życia.
„Jak?” słyszę jej pełen
rozpaczy szept. Nie wytrzymuję, wpijam się w jej wargi. Moje usta złaknione jej
całują natarczywie, namiętnie i bez opamiętania. Wreszcie poczułem ten malinowy
smak tak bardzo mi znany i tak bardzo przeze mnie pożądany. Czuję jak oddaje
pocałunki. Opadamy na kanapę a tam moje dłonie wędrują po jej ciele chcąc
poznać je na nowo. Nagle ona odrywa się ode mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Po
jej policzku toczy się pojedyncza łza. Szczęścia? Smutku? Żalu? Otwiera usta..
i wreszcie słyszę wypragnione przeze mnie słowo- swoje imię.. Ciche „Niall”.
Wspomnienie jak żywe. Delikatnie całuję jej czoło by po
chwili cichaczem wymknąć się z sypialni. Mam do załatwienia parę spraw. Szybko
się ubieram i wychodzę z domu, zostawiając jedynie kartkę na stole.
*Nicky*
Tego ranka wstałam pełna optymizmu i dziwnego uczucia, że
coś miłego się wydarzy. Już chciałam budzić Nialla, gdy spostrzegłam że jego
miejsce jest puste, a kołdra ładnie
zasłana. Dziwne. Szybko wstałam i narzuciłam na siebie koszulę blondyna, która
leżała na podłodze. Szybko zbiegłam na dół do kuchni mając nadzieje, że znajdę
tam Niallera buszującego w lodówce. Myliłam się . Kuchnia była pusta.
Zauważyłam kartkę leżącą na stole, szybko ją porwałam:
Kochanie!
Znając życie pierwsze
co zrobiłaś to zeszłaś do kuchni w poszukiwaniu mnie xD Dlatego swą wiadomość
zostawiłem tutaj. O nic się nie martw. Nic mi nie jest. Opróżniłem lodówkę więc
musisz iść na zakupy :P jestem w Londynie bo muszę załatwić pewną sprawę; ) Jak
wrócę to się dowiesz o co chodzi. Wracam za jakieś 3 godzinki.
Kocham Cię Niall xx
Po przeczytaniu od razu rzuciłam się ku lodówce. Cholera.
Rzeczywiście opróżnił ją do cła. Nieźle. Czekają mnie niezłe zakupy. Poszłam
się ubrać i szybko wyszłam w kierunku Asda Market.
Po zrobionych zakupach zmordowana wróciłam do domu. Weszłam
do kuchni i zastałam Niallera zajadającego jogurt, który uchował się w naszej
wiejącej pustą lodówce.
- Cześć skarbie ! Widzę, że zrobiłaś zakupy. Co kupiłaś hę
hę hę ?? – zaczął skakać koło siatek jak wygłodniały zwierz. Zaśmiałam się i z
udawaną złością tupnęłam nogą.
- A całus na powitanie? Tylko żarciem się zajmujesz! No
wiesz co?- zrobiłam obrażoną minę. Na efekt nie musiałam długo czekać. Po
chwili zostałam obdarowana czułym pocałunkiem.
- Takie powitanie może być słonko? A teraz mam dla ciebie
niespodziankę !
- Jaką ? – byłam strasznie ciekawa.
- A taką, że w ten weekend jedziemy na wycieczkę do samego
Paryża !- uśmiechnął się szeroko. Ja zamarłam. Paryż? Ahh.. ze szczęścia rzuciłam
mu się na szyję.
- mówisz poważnie!? Ohh Niall !! Dziękuję, nawet nie wiesz
jak się cieszę . – dostałam całusa w czoło.
- Wiem. Będziemy cały weekend tylko we dwoje. Wyobraź sobie.
Cały Paryż u naszych stóp no i oczywiście Disneyland. – wystawił mi język. Na
co ja się jeszcze bardziej ucieszyłam. Disneyland było moim marzeniem z
dzieciństwa.
- Jezu kochanie! Już nie mogę się doczekać.- pocałowałam go
czule w usta.
- Mmm.. ja też skarbie. Ja też.
CDN
Sorrki że tak krótko, ale to dopiero początek tego co będzie w 28 rozdziale :) takie wprowadzenie... <3
Nicky xx
piątek, 12 października 2012
Chapter 26
Posłuchaj :)
*Nicky*
Piątek wieczór. Siedziałam skulona na kanapie oglądając
telewizor. Znudzona do granic możliwości uruchomiłam laptopa. Dzięki Dan udało
mi się odzyskać hasła do mojego twittera i facebooka J Dzięki Bogu moja
pamięć dzięki moim przyjaciołom powróciła prawie całkowicie. Wracałam do życia
z przed wypadku i to w niecałe 4 tygodnie. Lekarz aż sam się dziwił, że tak
szybko. Ale moja pamięć wróciłam prawie całkowicie, ale prawie robi wielką różnicę. Dlaczego prawie?
To proste. Mam informację o wszystkich i o wszystkim poza moim blondwłosym
towarzyszem. Wiem tylko tyle, że jak byłam w szpitalu to on sam zgłosił się na
mojego współlokatora. To jego zobaczyłam
zaraz po przebudzeniu, to on pobiegł po lekarzy. To jego głos słyszałam podczas
śpiączki. Ale dlaczego? Dlaczego tam był? Dlaczego trzymał mnie za rękę?
Dlaczego ze mną zamieszkał i mi pomagał? I wreszcie dlaczego do cholery tak
dziwnie czuję się w jego towarzystwie? Jego obecność sprawia, że miękną mi
kolana. Jego głos doprowadza moje serce do palpitacji, a jego dotyk do tych
dreszczy przyjemności. Szaleństwo. Tylko czemu tak się dzieje??
Moje palce bębniły o klawiaturę. Siedząc na twitterze zauważyłam, że ktoś mnie
otagował na zdjęciu. Z ciekawości weszłam, a tam byłam ja i Eleonor z grupką
dziewczyn. To te same dziewczyny, które spotkałam wczoraj w Starbucksie. Zrobiło mi się miło. Ehh nudziłam się powoli.
Siedziałam w domu sama cały dzień. Blondynek ( znowu zapomniałam imienia do
cholery !) wyszedł gdzieś z zespołem.
Tak siedząc i myśląc, przypomniałam sobie słowa Liama co do
mojego pytania na temat miłości
” Wkrótce sobie przypomnisz” nie znoszę takich zagadek. Ale.. czyżbym
była kiedyś zakochana, że Liam powiedział że sobie przypomnę? Skoro tak to gdzie
mój ukochany? Jak dotąd nigdy go nie poznałam , chociaż wiele razy o nim
śniłam. Przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ w snach widzę rozmazane kolory
i ten jeden jedyny w swoim rodzaju śmiech. Taki charakterystyczny. Jeszcze nigdy
w życiu nie słyszałam tak cudownego śmiech. Nigdy? Owszem słyszałam. Ten
wspaniały śmiech kojarzy mi się z moim blondwłosym lokatorem. Dlaczego? Nie
wiem. Odkąd wróciłam ze szpitala nie słyszałam jak się śmieje. W ogóle nie wiem
jak się śmieje. On się tylko uśmiecha… i to tak jakoś smutno lub delikatnie.
Nic więcej. Strasznie mnie to denerwowało. Chłopcy mówili, że to on jest
największym wesołkiem w zespole i że śmieje się 24h. Więc dlaczego przy mnie
nie? Dziwne.
Potrząsnęłam głową. Ospale rzuciłam okiem na ekran tv. Nic
ciekawego. Mój wzrok machinalnie powędrował ku zegarkowi. 20. W rękach zmięłam
kartkę, którą znalazłam dzisiaj rano na stole.
Wychodzę z chłopakami. Idziemy do studia. Wrócę około 8. Nie martw się
i uważaj na siebie.
Xx
„Wrócę około 8” to już, a jego dalej nie ma. Stałam się
niecierpliwa. Nigdy nie zostawiał mnie samą na tak długo. Zwykle wychodził do
sklepu i wracał. Ja wiem, rozumiem praca ale mógłby zadzwonić czy coś. Po 5
minutach usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych i jego donośny głos :
- NICKY! WRÓCIŁEM! GDZIE JESTEŚ?
- W salonie – zawołałam w odpowiedzi.
Już po chwili do salonu wszedł młody bóg we własnej postaci.
Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Przez ten dzień rozłąki zdążyłam
zapomnieć jaki jest przystojny. Musiałam oprzytomnieć. Zamrugałam kilka razy. W
tym czasie on wygodnie rozsiadł się obok mnie na kanapie.
- Jak ci minął dzień Nicky? – zagadał na wstępie.
- Jakoś - odpowiedziałam -
strasznie się nudziłam bez Ciebie – ten jeden tekst wywołał lekki
uśmiech na jego twarzy – siedziałam i oglądałam Tv. A tobie jak poszło? Jak tam
z chłopakami ee…- i znów próżnia !! Te jego cholerne imię !
- ehh Niall ! NAZYWAM SIĘ NIALL! – wrzasnął wściekły.
Zmroziło mnie. Nigdy na mnie nie krzyczał. Zawsze był cierpliwy a tu taki
wybuch. Patrzyłam z przerażeniem jak zły jak diabli blondyn zrywa się z kanapy
i staje przede mną – DLACZEGO DO CHOLERY NIE POTRAFISZ TEGO ZAPAMIĘTAĆ?! INNYCH
PAMIĘTASZ A MNIE NIE !- krzyczał
- NIE WIEM! – teraz to ja krzyczałam. Zerwałam się z kanapy
i stanęłam przed nim- CHCĘ PAMIĘTAĆ ALE NIE UMIEM! A TY MI TEGO NIE UŁATWIASZ!
– z moich oczu ciekły łzy bólu i czystej wściekłości.
- TO POZWÓL SOBIE PRZYPOMNIEĆ !
- JAK DO CHOLERY? – złapałam go dwoma rękami za koszulkę i
mocno potrząsnęłam. – jak..? – wyszeptałam bezsilnie.
W tej chwili zrobił coś czego w życiu bym się po nim nie
spodziewała. Pocałował mnie. Jego miękkie wargi złaknione mocno przyległy do
moich ust. Całował łapczywie, namiętnie i bez opamiętania tak jakby czekał na tę
chwilę od dawna. Oddawałam pocałunki z taką samą namiętnością. Poczułam jak
opadamy na kanapę. Jago dłonie powili i delikatnie sunęły po moim ciele. Z
każdym jego czułym dotykiem czułam ciepło rozchodzące się po skórze. Wplotłam
palce w jego blond czuprynę. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Widocznie to lubił.
Podczas dzikiego tańca naszych języków, w mojej głowie milion obrazów i barw :
Nasze pierwsze spotkanie. Starbucks . Drzwi I
moja kawa, która wylądowała w całości na mojej koszulce w Myszkę Miki. Jego
panika. „ Niall. Mam na imię Niall” to imię mnie prześladuję. Brzmi znajomo ale
co tam. Zabiera mnie do swojego domu. Każe się przebrać. Dostaję jego koszulkę
na własność. Uciekam… Drugie spotkanie. Impreza u One Direction. Jego ciepłe i
delikatne oplatające mnie w pasie. Lecz ja panikuję i uciekam po raz drugi.
Nasze trzecie spotkanie… mój występ na Wembley Arena, pocałunek w garderobie,
impreza w Pink Panter i kolejny pocałunek. „Nie pij tyle proszę.”, „Pocałuj
mnie Nicky, tylko tego teraz chcę”. Ich wyjazd do USA. Taki nagły. A ja? Samotna z milionem pytań i wątpliwości.
Zakochałam się… jak idiotka uciekam. Muszę go zatrzymać! Lotnisko, widzę jego
blond czuprynę w tłumie. Przepycham się ale on mnie nie widzi. „NIALL!” krzyczę
ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Odwrócił się, na jego twarzy pojawił
się wielki, piękny uśmiech. Wtulam się w jego ciało. Tak bardzo przeze mnie
pożądane. Czuję jak jego ramiona zaciskają się wokół mojego pasa. „
Przepraszam”, tyle mogę mu powiedzieć. A co słyszę? „Kocham Cię Nicky jak
nikogo innego” spełniają się moje największe marzenia. Wpijam się w jego wargi
w cudownym pocałunku. ”Też cię kocham Nialler”. TORONTO : jedno z
najpiękniejszych miejsc, a dlaczego? Bo
jestem tu z nim. Nasz pierwszy raz. Był taki delikatny. „Zrób to Horan” .
Magiczne miejsce. Potem pozostało tylko pożegnanie, którego nie
przewidzieliśmy.
W szoku odrywam się od chłopaka. Przerażona a zarazem
szczęśliwa spoglądam w jego błękitne
oczy. Widzę tylko namiętność, radość i zaciekawienie. Pojedyncza łza spływa mi
po policzku. Łza szczęścia. Pamiętam, teraz już wszystko pamiętam. Gładzę blade
lico mojego ukochanego, otwieram usta by w końcu powiedzieć to jedno jedyne
upragnione słowo:
- Niall….
środa, 10 października 2012
Chapter 25
*Nicky*
Poniedziałek
Wstałam z wielkim uśmiechem na ustach. Dzisiejszy dzień należał
do mnie i Zayna. Ten wesoły mulat miał mi pomóc przypomnieć dawne życie. On jak
i reszta One Direction umówiła się ze mną na poszczególne dni by móc razem
łatać luki w mojej pamięci. Poszłam w kierunku kuchni, w której zastałam mojego blond współlokatora
opartego o blat stołu. Nawet nie zauważył, że przyszłam. Po cichu oparłam się o
ścianę naprzeciwko niego i wlepiłam w niego wzrok. Czytał gazetę leniwie popijając
kawę. W radiu leciała jakaś dziwnie znana mi piosenka. Blondyn przytupywał w
rytm muzyki, ślepia miał przymknięte a jego twarz rozjaśniał uśmiech. Przypatrywanie
się mu wywoływało we mnie dziwne uczucie. Takiego szczęścia i bezpieczeństwa,
ale również pustki. Jakby czegoś mi brakowało w nim. W nim? Nie raczej nie.
Wiem tyle, że moje ciało jak i umysł łaknęło do niego. Potrzebowałam go , jego
dotyku, głosu, uśmiechu. Ale dlaczego? Prawie go nie znałam.
Something’s
gotta give now
Cause I’m
dying just to make you see
That I need
you here with me now
Cause you've
got that one thing.
Melodia w radiu przypomniała mi o dzisiejszym wypadzie z
Zaynem.
- Hej hej ! – starałam się zwrócić na siebie uwagę blondyna.
Udało mi się. Otworzył jedno
oko i głośno zaśpiewał : „So get out, get out, get out of my head. And fall
into my arms instead”. Ale głos!; O
- Witam Cię
Nicky. Zayn wpadnie po ciebie około 12. Mam nadzieję, że będziesz się
świetnie bawić z Malikiem. – czarujący uśmiech wpłynął mu na twarz.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. W podskokach
pobiegłam otworzyć. Za drzwiami stał
uśmiechnięty Malik a obok niego blond piękność.
- Vas happenin Niks ! To Perrie, moja dziewczyna. –
przedstawił blondynkę. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i przytuliła lekko.
Odwzajemniłam uścisk.
- Miło cię poznać Perrie. Zayn nie wspominał, że ma dziewczynę.
– popatrzyłam pytającym wzrokiem na Malika. Ten tylko się szczerzył.
- Jestem z Zaynem od niedawna. Opowiadał mi o twoim wypadku
i utracie pamięci. Naprawdę mi przykro. – rzekła Perrie.
- E tam nie powinno.
Już mi przechodzi. To co? Idziemy? – uśmiechnęłam się szeroko do nich.
- Jasne ! Zobaczysz ale będzie super. – Zayn z entuzjazmem
objął mnie ramieniem drugim zaś Pezz, którą od dzisiaj będę tak nazywać J
Z Zaynem i Perrie spędziłam niesamowity dzień. Poszliśmy do
Wesołego Miasteczka, znajdującego się na oberżach Londynu. Oczywiście Malik
zaciągnął nas do Salonu Luster hahaha. Ja i Pezz miałyśmy niezły ubaw z naszego
mulata. Wygłupów nie było końca. Następnie jazdy szalonymi karuzelami i
kolejkami górskimi. Naprawdę świetnie się bawiłam. Wesołe gadanie Perrie i wygłupy Zayna
doprowadzały mnie do bólu brzucha ze śmiechu.
Wieczorem wróciłam cała uradowana do domu. Jutro czas na
Liama i Danielle!
Wtorek
Dzisiejszy dzień mam spędzić z Danielle i Liamem. Nie mogę
się doczekać. Miałam się z nimi spotkać pod moją szkołą tańca . Dan niedawno
zabrała mnie tam na lekcję. Od tam tego czasu bywam tam codziennie, by przypominać
sobie podstawowe kroki. Chcę jak najszybciej wrócić do tańca. Zrośnięte żebra
na szczęście nie przeszkadzają mi w różnorakich figurach gimnastycznych. Po
dotarciu do Dance Shock Studio ujrzałam Danielle z wielką torbą sportową na
ramieniu.
- Hej Nicky słońce ! Jak tam głowa? – zawsze to samo
powitanie. Buziak w policzek i pytanie o moją głowę. To fakt bolała niekiedy
ale bez przesady.
- Wszystko w porządku. Gotowa na trening. – uśmiechnęłam się
do niej zachęcająco.
Po chwili byłyśmy już przebrane w nasze stroje i pointy.
Cale szczęście, że chociaż moje ciało nie zapomniało o tańcu podczas mojej
śpiączki. Stanie w pointach szło mi gładko, tak jak przypominanie sobie figur i
ruchów baletowych. Po godzinie
całkowicie wyczerpana pożegnałam się z Dan by zatroszczyć się o jej chłopaka-
Liama. Haha przyznam, że niechętnie oddała mi swego ukochanego, ale niestety
nie mogla z nami iść. Musiała zostać i trenować.
Na Liama nie musiałam długo czekać. Przeszedł równo z
czasem. No tak. Liam to ten poukładany i grzeczny.
- Cześć Niks. Danielle ostro dała ci w tyłek? – sugestywnie poruszył
brwiami.
- Tak dała dała . Ale to nic. Jestem gotowa na nowe wyzwania.
Dokąd mnie porywasz? – dałam mu sójkę bok.
- Do zoo młoda damo. – odpowiedział z uśmiechem,
rozmasowując sobie żebra. Do zoo? Super !:D
Gdy dotarliśmy do zoo w oczy rzuciły mi się od razu wielkie
jak drzewa zwierzęta. Tylko.. nie potrafiłam stwierdzić co to za zwierzęta.
- To żyrafy Niks. – poinformował mnie Li – zapraszam Cię na
małą wycieczkę. Przypomnisz sobie co nieco o zwierzętach. – chwycił mnie za
rękę i pociągnął w stronę następnych klatek. Po godzinie dotarliśmy do
ostatnich boksów.
- To są szympansy Nicky. Moje ulubione zwierzęta. – w tym
momencie odstawił dziwny taniec. Chyba chciał udawać tego szympansa. Wywołało
to u mnie wybuch głośnego śmiech. Haha niby taki spokojny a jednak totalny
dzikus .Niestety dzień dobiegł końca i trzeba było zbierać się do domu. Szłam
tak koło Liama, który właśnie rozmawiał z Dan przez telefon. Gdy skończył wydawał się taki szczęśliwy.
- Liam?
-Tak ?
- Na czym polega miłość? – wyszeptałam pytanie lekko
speszona.
- Wkrótce sobie przypomnisz. A teraz dobranoc . – ucałował mnie
w policzek i poszedł w swoją stronę. Zostawił mnie przed drzwiami z mnóstwem
pytań… „Wkrótce sobie przypomnisz” ??
Środa
Wczorajsze słowa nie dawały mi spać w nocy, więc obudziłam
się dzisiaj niewyspana i wyczerpana. Lecz trzeba było się ogarnąć. Dzisiaj
miałam spędzić czas z Harrym i jego przyjacielem Nickiem. Szybko się ubrałam i wyleciałam
z domu rzucając krótkie „na razie” blondynowi, który właśnie schodził ze schodów.
Pobiegłam w kierunki London Eye. Będąc na miejscu w spokoju usiadłam na murki i
czekając na Hazze wpatrywałam się w ten ogromny diabelski młyn.
- Chcesz się przejechać? – drgnęłam. Za mną stał Harry i Nick. Zapatrzona w ten niesamowity
widok nie zauważyłam ich przyjścia.
- Pewnie. – uśmiechnęłam się, po czym wystawiłam rękę ku
Nickowi- Nicky jestem, miło mi.
- Nick, ale mów mi Grimmy. – jego uśmiech aż zwalał z nóg.
- Chodźcie zająć kolejkę. Chcę się przejechać na London Eye
! – Hazza szybko pociągnął nas w kierunku kas.
Gdy byliśmy już w wagoniku to oniemiałam. Ten piękny widok
na Londyn. Cudo. Wiem, że już pewnie kiedyś widziałam Londyn z lotu ptaka, ale
uczyłam się tego miasta na nowo i na nowo. Czuję, że nawet jak wróci mi pamięć
to i tak będę się zachwycać pięknem tego miasta. Po skończonej jeździe , Nick zaproponował
pójście do jego pracy, czyli BBC Radio 1 Studio . O matko. Ja od razu się
zgodziłam, Harry trochę marudził, ale i tak się zgodził. W Radio Nick pokazał
mi swoje miejsce, gdzie zazwyczaj siedzi prowadząc audycję, pozwolił mi
zapuścić kilka kawałków a także przedstawił mnie pozostałymi redaktorom radia.
Byłam szczęśliwa jak dziecko. Mój dobry humor udzielił się też Harremu. Cały czas się uśmiechał i stroił śmieszne
miny. Razem z Nickiem ciągle sobie dokuczali i śmiali się z siebie. Zachowywali
się jak bracie. Niesamowite. Po skończonym obchodzie po radiu, chłopaki wzięli
mnie na zakupy. Woow tyle czasu ile Harry spędził nad wyborem butów to chyba
żadna kobieta nie mogła mu dorównać. Wybierał i wybierał, a gdy tylko Grimmy zaczął go popędzać
złośliwie zaczął robić wszystko dwa razy wolniej. Wredny pokręcony loczek!
Wreszcie udało nam się wyciągnąć Harrego ze sklepu lecz siedzieliśmy tam tak
długo, że nastał już wieczór a ja musiałam wracać do domu. Chłopcy odprowadzili
mnie do domu.
- Musisz kiedyś wpaść do radia i poprowadzić ze mną audycję
Nicky. Masz niezły gust muzyczny. – wypalił Nick, jak tylko znaleźliśmy się
koło mojego domu.
- Naprawdę? Bardzo chętnie Nick. – uśmiechnęłam się
szczęśliwa.
- No nie… teraz będziesz kradł mi przyjaciółkę tak jak
ukradłeś mi sweter? – oburzył się loczek.
- Ja ci go nie ukradłem pokręcony, tylko pożyczyłem i nie
płacz. Oddam. – Grimmy wystawił Harremu język ze złośliwym uśmieszkiem za co
dostał kopa prosto w tyłek. Banda dzieci. Naśmiewając się z nich, pożegnałam
się i udałam się do domu. Jutro czeka mnie konfrontacja z Lou i El !
Czwartek
Dzisiaj zakupy z El i Louisem. Znaczy… zakupy z El a Lou to
dodatek i tragarz xd hahaha. Nie no żartuję. Eleanor wpadła po mnie około 14 i
zabrała od razu na Oxford Street. Boziu.. niesamowite miejsce. W jednym ze
Starbacksów spotkałyśmy Louisa, który akurat rozdawał autografy swoim fanką.
Ehh.. nigdy się nie przyzwyczaję do tej ich sławy. Razem z El czekałyśmy
cierpliwie aż skończy. Stałyśmy z boku nikomu nie przeszkadzając. Po chwili ku naszemu zaskoczeniu podeszła do
nas grupa dziewczyn i spytała nas czy mogą zrobić sobie zdjęcie z nami.
Wytrzeszczyłam na nie oczy.
- Z nami? Poważnie? – nie wierzyłam. Dziewczyny pokiwały
głowami szczęśliwe i podekscytowane.
- Jesteście mega fajne. Proszę zrobicie sobie z nami to
zdjęcie? – błagały. Mega fajne? Okey… dziwne. Ale cóż nie odmówimy przecież.
Ładnie się uśmiechnęłyśmy i już. Dziewczyny podziękowały nam i poszły. Ja dalej
nie mogłam w to uwierzyć. Za to El nie bardzo się przejęła. Podeszła do Louisa
i szepnęła mu coś na ucho. Wróciła już z ukochanym przy boku.
- No możemy iść. Wybacz Niks – Lou uśmiechnął się do mnie i
objął mnie ramieniem.
- Spoko, rozumiem. Przyzwyczaję się – wzruszyłam ramionami.
- Nie masz wyjście – wyszeptał Lou prosto mi do ucha.
Ponownie wzruszyłam ramionami. No tak. Nie miałam. Po mega ogromnych zakupach, El i Lou wzięli
mnie do gigantycznego Oceanarium. Zachwycona różnorodnością znajdujących się
tutaj ryb, oddaliłam się od pary. Czułam na sobie ich wzrok, ale nie
przejmowałam się tym. Zachwycona łaknęłam oczami każdą napotkaną rybkę, każdą
płetwę czy ogon. Może brzmi to śmiesznie, ale zakochałam się w tym miejscu.
Przypomniałam sobie swoją miłość do wody. Kochałam morze i wszystko co z nim
związane. Stanęłam przy największej szybie. Nagle podpłynęła ogromna orka i
spojrzała prosto na mnie. Zachwycona, patrzyłam jej w oczy i dostrzegłam w nich
swoje odbicie. Niesamowity widok. Czułam jak obok mnie stanęli Lou z Eleanor.
- Piękna jest prawda? Niesamowite, że tak intensywnie się w
ciebie wpatruje Nicky. Musisz mieć to coś.- wyszeptała Eleanor.
- Niesamowite… - powtórzyłam tępo.
Po wspaniałej przygodzie wróciłam do domu.
Dziękowałam w duchu za takich przyjaciół. Przypomniałam
sobie najlepsze momenty swojego życia. Swoje pasje i marzenia. Odkryłam na nowo
miłość do wody i zakupów. Szaleństwo tańca pomagało mi się odnaleźć na tym
świecie. Zdaje mi się że przypomniałam sobie wszystko.
No właśnie… zdaje mi się…
CDN
______________________
Cześć !! Nowa notka, to nowa przygoda. Wróciłam do pisania i mam nadzieję, że ten długi wpis wam się spodoba. :) Myślę , że do weekendu będzie następny wpis :) Całuję Nicky xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)