*Niall*
Po 7 godzinach lotu, wreszcie dotarliśmy na lotnisko Heathrow
w Londynie. Po szybkim odbiorze bagażu, skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Na lotnisku
na szczęście nie roiło się od fanów. Nikt nie miał pojęcia, że wróciliśmy.
Pognaliśmy prosto do vana, którym udaliśmy się do szpitala św. Marka, gdzie
leżała Nicky. Siedząc w samochodzie oprałem się głową o szybę i przymknąłem
oczy. Pod powiekami widziałem najczarniejsze scenariusze… bałem się, że nie zdążymy
na czas. Z letargu wyrwał mnie dzwonek telefonu Liama.
- Hej. Jest jakaś poprawa? – dzwoniła Dani - Tak, rozumiem. Błagam dzwoń jakby się coś
zmieniło. Jesteśmy w drodze. - Liam rozpaczliwym głosem zakończył rozmowę. Popatrzyłem na niego z wyczekiwaniem. – Nicky jest
po operacji. Nie obudziła się i lekarze nie wiedzą kiedy to nastąpi. –
wyszeptał. Boże… czułem pod powiekami
piekące mnie łzy.
- Będzie dobrze Nialler. Obiecuję Ci, że nasz mały skrzat
wyjdzie z tego. - Zayn mocno objął mnie ramieniem. Na drugim
ramieniu swą głowę ułożył Harry. Ahh…dobrze mieć takich przyjaciół. Cieszyłem
się, że są ze mną w tych ciężkich chwilach. Nie opuszczą mnie choćby nie wiem
co by się działo. Wiedziałem to. Westchnąłem.
- Obyś miał rację Zayn . – mocno wtuliłem się w jego ramie,
wycierając łzy o jego koszule.
Po 30 minutach jazdy w końcu dotarliśmy do szpitala. Jak z
procy wypadliśmy z samochodu i pognaliśmy do rejestracji.
- Szukamy Nicky Peyton. – wydyszał Louis. Łapiąc się rękami o kontuar.
- Panowie z rodziny? – zapytała nas pielęgniarka.
- Jestem jej chłopakiem. Muszę wiedzieć co z nią . –
warknąłem na nią coraz bardziej się denerwując.
- Rozumiem. Pokój 205. Panny Peazer i Calder już tam są.
Proszę nie biegać !! – krzyknęła jeszcze za nami, ale jej nie słuchaliśmy.
Pobiegliśmy prosto do wskazanego przez nią pokoju. Przed drzwiami stała
roztrzęsiona Eleanor. Louis od razu do niej podszedł i objął ramieniem. Ale ta
wyrwała się mu, podbiegła do mnie i mocno przytuliła. Czułem jej łzy wsiąkające
w moją koszulkę.
- Tak cię przepraszam Niall…Nie chciałam… To moja wina –
łkała . Objąłem ją.
- To nie twoja wina El. Nie możesz się obwiniać . –
Pociągnąłem ją do Lou, który poprowadził ją do najbliższego krzesła i usadził.
Usiadł koło niej o objął ja ramieniem. Eleanor ufnie wtuliła mu się w ramie i płakała
dalej, ciągle powtarzając „ to moja wina” . Wpatrywałem się w tą scenę ze
współczuciem. Nie mogłem jej winić za to co stało się z Nicky. To nie jej wina.
Rozejerzałem się. Chłopaki rozsiedli się na krzesłach z tępymi wyrazami na
twarzach. Po policzkach Zayna spływał strumień łez. Mulat był , zaraz po mnie, najbardziej
związany z Niks. Kochał ją jak siostrę więc nie dziwie się, że przeżywał to tak
samo źle jak ja.
- El, gdzie jest Danielle? – Liam rozglądał się za swoją
dziewczyną. Eleanor drżącym palcem
wskazała na drzwi pokoju 205.
- Lekarz wziął ją na rozmowę. Podobno są już jakieś wyniki. –
wyszeptała znów zanosząc się płaczem.
Minęło 10 minut a Dani jeszcze nie wychodziła. Wierciłem się
ze zdenerwowania . Nienawidzę czekać. Łaziłem tam i z powrotem po korytarzu ,
wykręcając sobie palce.
- Niall przestań. Dostane oczopląsu a ty połamiesz sobie
zaraz palce. – wychrypiał Hazza po raz pierwszy odezwawszy się odkąd jesteśmy w
szpitalu. Usiadłem koło niego. Z nadzieją
wpatrywałem się w drzwi. Po chwili klamka poruszyła się i z pokoju wyszła
Danielle. Miała nieodgadniony wyraz twarzy. Po jej oczach widać było, że wylały
całkiem sporą ilość łez. Gdy nas ujrzała, uśmiechnęła się delikatnie. Ucałowała
Liama i podeszła do mnie, przytulając do siebie.
- Nicky dalej się nie obudziła. Lekarz powiedział, że trzeba
uzbroić się w cierpliwość. Rana na głowie powinna szybko się wygoić. Boi się,
że mogło dojść do uszkodzenia mózgu, ale przekonamy się dopiero po jej
obudzeniu. To może potrwać nawet tydzień. – popatrzyła na mnie. Skrzywiłem się
z bólu. Uszkodzenie mózgu?! TYDZIEŃ?!
Nie dowierzałem.
- Musimy wierzyć, że nasza primabalerina obudzi się bez
szwanku. Spokojnie Niall. – Louis złapał mnie za drżące coraz mocniej ramiona.
- Mogę do niej wejść? – spytałem Dan. Lekko się uśmiechnęła
i kiwnęła głową.
- Poczekamy na ciebie Niall – Zayn poklepał mnie po ramieniu
i popchnął ku drzwiom.
Cicho wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się . Wszędzie
widziałem biel. Po środku stało duże łoże a wokół niego chyba z 6 aparatur.
Każda pikała i z każdej prowadziły rurki i kabelki prosto do małego ciałka,
które leżało w łóżku. Znów poczułem łzy. Ulgi? Strachu? Chyba tego i tego. Ulgi
dlatego, że znów ją widzę . Może nie całkowicie zdrową, ale żywą. A strachu…
cóż. Bałem się, że moja księżniczka już nigdy z tego nie wyjdzie. Zadrżałem na
moment, na samą myśl. Usiadłem na krześle, które stało obok. Nie patrząc na jej
twarz złapałem jej zimną dłoń. Delikatnie ścisnąłem.
- Jestem tu kochanie. Przepraszam. – wyszeptałem. Po raz
pierwszy spojrzałem na jej twarzyczkę. Od razu zamknąłem oczy z przerażenia.
Potok łez… znowu. Jej buzia była blada jak ściana. Oczy podkrążone. Usta
straciły malinowy kolor. Teraz był prawie bezbarwne… Boże… Nicky miała na
policzkach zadrapania, które lekko szpeciły jej idealną cerę. Wokół głowy miała
owinięty ciasno bandaż. Przejechałem wzrokiem po jej ciele. Z pod kołdry było
widać bandaże, które zaciskały się wokół jej połamanych żeber. Ale poza tym nie
miała nic połamanego. Wyszła prawie bez szwanku. Przynajmniej tak sądziłem.
Największym problemem dla lekarzy była jednak jej głowa. Nie wiedzieli jakie
zmiany zaszły w mózgu Nicky po tak silnym uderzeniu. Musieliśmy czekać.
I mieć nadzieję, że się obudzi.
Boskie dziewczyno !! Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńNie ja nie wytrzymam, muszę wiedzieć co sie dalej stanie. Pisz szybko ! To jest po prostu zajebiście zajebiste :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili, oczywiście jak już napiszesz kolejny rozdział, to luknij do mnie :D
http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com/
wspaniały rozdział jaki i wspaniały blog ! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że obudzi się szybko i nic jej nie będzie :D
Pisz szybko ! <3
To jest cudne dzisiaj zaczęłam czytać i dzisiaj skończyłam ..... Piękne... Ale muszę to napisać.... Zwróć uwagę na błędy.... Z niecierpliwością czekam na następny rozdział .... Patrycja....
OdpowiedzUsuńwiem , wiem.. w pośpiechu pisząc robie spore błędy... Przepraszam was za nie. :) Xx
OdpowiedzUsuńBoziuu !!! To jest boskie <3 Pisz dalej :)) kocham to !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie <3
noo nieee w takich momentach kończysz rozdział !!! o matko i teraz mam czekać na następny co będzie z Nikcky!! pliska dodaj szybko nastepne bo już nie mogę wytrzymać ,oby nie umarła ;O ta miłość nie może się tak skończyć czekam z ogromna niecierpliwością <333 xxx kocham Twojego bloga *_____________*
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak mnie można było doprowadzić do łez... o.o To jest jakiś obłęd. Czytając to miałam ciarki na całym ciele... Brr... Z niecierpliwością i ze wstrzymanym oddechem czekam co wydarzy się dalej ^^
OdpowiedzUsuńBoosz rozpłakałam się
OdpowiedzUsuń