sobota, 21 lipca 2012

Chapter 20


*Niall*


Od naszego powrotu minęły 3 dni.  Całe godziny spędzałem przy łóżku Nicky. Nie jadłem, mało spałem. Patrzyłem tylko z nadzieją na jej twarz… błagam obudź się . I znów te cholerne łzy! Cały czas płakałem. Tak jakby Niks już dawno odeszła. Jakby umarła i zostawiła mnie tu samego. Ale ona żyje… gdzieś tam , w swojej podświadomości. Promienie słońca wkradły się do pomieszczenia.
- Zobacz kochanie, słońce wyszło. -  nabrałem dziwnego nawyku mówienia do niej, chociaż doskonale wiedziałem, że mnie nie słyszy i  nie odpowie. Przymknąłem powieki. Znów widziałem jej roześmianą buzię. To pomagało mi przetrwać. Jej uśmiechnięte oblicze za każdym razem jak robiłem coś głupiego lub śmiesznego. Śmiała się nawet wtedy jak jadłem, pochłaniając spore ilości jedzenia. „Mój żarłoczek” – te słowa, często padały z jej ust z kolejnym szczerym  śmiechem.  Już od parunastu dni nie słyszałem jej głosu, zaczynam wariować!
- Niall? – do pomieszczenia weszła Danielle z Liamem. – Czas iść .- pociągnęła mnie za rękaw.
- Nie, ja zostaje. – uparcie trzymałem się krzesła. Liam pokręcił tylko głową.
- Nie możesz tak żyć. Musisz wrócić do ludzi, zacząć funkcjonować! – podnosił coraz bardziej głos.
- Nie będę funkcjonował bez niej. –  mój stanowczy głos zamknął Liamowi jadaczkę. Wzruszył ramionami i chwycił Dan za rękę prowadząc ją do drzwi.
 - Wpadniemy jutro Nialler. Do zobaczenia. – pożegnała się Dani i wyszli. Znów zostałem sam.
Zająłem spowrotem to samo krzesło, tak blisko jej łóżka. Rzuciłem przelotne spojrzenie na jej twarz. I nic.  Eh… usadziłem się wygodniej i chwyciłem w swe dłonie jej delikatną rączkę. Czułem jak moje powieki stawały się coraz cięższe.
- Nie masz nic przeciwko, że się trochę prześpię? – spytałem leżącą obok mnie ukochaną. Nie licząc na jakąkolwiek odpowiedź, zasnąłem ciągle trzymając Nicky za rękę.
**

Rozgrzane słońcem Toronto.
Idę raźnym krokiem przez piękne alejki tego cudownego miasta. Za rękę trzymam najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Moją dziewczynę.  Wokół nas mnóstwo ludzi, głównie fanek. Patrze jak Nicky ze zdenerwowania zakłada na nos ciemne okulary i mocniej przylega mi do boku. 
- Nie potrafię się zachować.  Nie jestem przyzwyczajona do takiego tłumu. – syczy mi do ucha. Ja tylko się zaśmiałem.
- Bądź sobą. Pokochają cię tak jak ja . – ściągnąłem jej z nosa okulary. – uśmiechaj się. Uwierz mi to wystarczy. – spojrzała na mnie z powątpieniem. Ale zrobiła to co jej kazałem. Uśmiechnęła się słodko i ruszyła dalej przed siebie, mocno ściskając mnie za rękę.

**
I właśnie ten ścisk poczułem na swej dłoni. To mnie zbudziło. Spojrzałem na nasze palce. Jej delikatna dłoń poruszała się lekko. Z niedowierzeniem na twarzy spojrzałem w górę. Napotkałem parę cudnych zielonych tęczówek. Wpatrywały się we mnie z przerażeniem i dziwną niewiedzą. Moją twarz rozjaśnił uśmiech.
- Cześć. Witaj wśród żywych. – miałem ochotę skakać z radość.  Zmarszczyła czoło. Otwarła usta i zadała nurtujące ją pytanie.
- Kim jesteś?


Ok skończyłam… Rozdział, krótki ale to tylko wprowadzenie do całości JJ
Całuski Nicky xx

środa, 18 lipca 2012

Chapter 19


*Niall*


Po 7 godzinach lotu, wreszcie dotarliśmy na lotnisko Heathrow w Londynie. Po szybkim odbiorze bagażu, skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Na lotnisku na szczęście nie roiło się od fanów. Nikt nie miał pojęcia, że wróciliśmy. Pognaliśmy prosto do vana, którym udaliśmy się do szpitala św. Marka, gdzie leżała Nicky. Siedząc w samochodzie oprałem się głową o szybę i przymknąłem oczy. Pod powiekami widziałem najczarniejsze scenariusze… bałem się, że nie zdążymy na czas. Z letargu wyrwał mnie dzwonek telefonu Liama.
- Hej. Jest jakaś poprawa? – dzwoniła Dani -  Tak, rozumiem. Błagam dzwoń jakby się coś zmieniło. Jesteśmy w drodze. -  Liam  rozpaczliwym głosem zakończył rozmowę. Popatrzyłem na niego z wyczekiwaniem. – Nicky jest po operacji. Nie obudziła się i lekarze nie wiedzą kiedy to nastąpi. – wyszeptał.  Boże… czułem pod powiekami piekące mnie łzy.
- Będzie dobrze Nialler. Obiecuję Ci, że nasz mały skrzat wyjdzie z tego. -  Zayn  mocno objął mnie ramieniem. Na drugim ramieniu swą głowę ułożył Harry. Ahh…dobrze mieć takich przyjaciół. Cieszyłem się, że są ze mną w tych ciężkich chwilach. Nie opuszczą mnie choćby nie wiem co by się działo. Wiedziałem to. Westchnąłem.
- Obyś miał rację Zayn . – mocno wtuliłem się w jego ramie, wycierając łzy o jego koszule.
Po 30 minutach jazdy w końcu dotarliśmy do szpitala. Jak z procy wypadliśmy z samochodu i pognaliśmy do rejestracji.
- Szukamy Nicky Peyton. – wydyszał Louis.  Łapiąc się rękami o kontuar.
- Panowie z rodziny? – zapytała nas pielęgniarka.
- Jestem jej chłopakiem. Muszę wiedzieć co z nią . – warknąłem na nią coraz bardziej się denerwując.
- Rozumiem. Pokój 205. Panny Peazer i Calder już tam są. Proszę nie biegać !! – krzyknęła jeszcze za nami, ale jej nie słuchaliśmy. Pobiegliśmy prosto do wskazanego przez nią pokoju. Przed drzwiami stała roztrzęsiona Eleanor. Louis od razu do niej podszedł i objął ramieniem. Ale ta wyrwała się mu, podbiegła do mnie i mocno przytuliła. Czułem jej łzy wsiąkające w moją koszulkę. 
- Tak cię przepraszam Niall…Nie chciałam… To moja wina – łkała . Objąłem ją.
- To nie twoja wina El. Nie możesz się obwiniać . – Pociągnąłem ją do Lou, który poprowadził ją do najbliższego krzesła i usadził. Usiadł koło niej o objął ja ramieniem. Eleanor ufnie wtuliła mu się w ramie i płakała dalej, ciągle powtarzając „ to moja wina” . Wpatrywałem się w tą scenę ze współczuciem. Nie mogłem jej winić za to co stało się z Nicky. To nie jej wina. Rozejerzałem się. Chłopaki rozsiedli się na krzesłach z tępymi wyrazami na twarzach. Po policzkach Zayna spływał strumień łez.  Mulat był , zaraz po mnie, najbardziej związany z Niks. Kochał ją jak siostrę więc nie dziwie się, że przeżywał to tak samo źle jak ja. 
- El, gdzie jest Danielle? – Liam rozglądał się za swoją dziewczyną.  Eleanor drżącym palcem wskazała na drzwi pokoju 205.
- Lekarz wziął ją na rozmowę. Podobno są już jakieś wyniki. – wyszeptała znów zanosząc się płaczem.  
Minęło 10 minut a Dani jeszcze nie wychodziła. Wierciłem się ze zdenerwowania . Nienawidzę czekać. Łaziłem tam i z powrotem po korytarzu , wykręcając sobie palce.
- Niall przestań. Dostane oczopląsu a ty połamiesz sobie zaraz palce. – wychrypiał Hazza po raz pierwszy odezwawszy się odkąd jesteśmy w szpitalu.  Usiadłem koło niego. Z nadzieją wpatrywałem się w drzwi. Po chwili klamka poruszyła się i z pokoju wyszła Danielle. Miała nieodgadniony wyraz twarzy. Po jej oczach widać było, że wylały całkiem sporą ilość łez. Gdy nas ujrzała, uśmiechnęła się delikatnie. Ucałowała Liama i podeszła do mnie,  przytulając  do siebie.
- Nicky dalej się nie obudziła. Lekarz powiedział, że trzeba uzbroić się w cierpliwość. Rana na głowie powinna szybko się wygoić. Boi się, że mogło dojść do uszkodzenia mózgu, ale przekonamy się dopiero po jej obudzeniu. To może potrwać nawet tydzień. – popatrzyła na mnie. Skrzywiłem się z bólu. Uszkodzenie mózgu?! TYDZIEŃ?!  Nie dowierzałem.
- Musimy wierzyć, że nasza primabalerina obudzi się bez szwanku. Spokojnie Niall. – Louis złapał mnie za drżące coraz mocniej ramiona.
- Mogę do niej wejść? – spytałem Dan. Lekko się uśmiechnęła i kiwnęła głową.
- Poczekamy na ciebie Niall – Zayn poklepał mnie po ramieniu i popchnął ku drzwiom.
Cicho wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się . Wszędzie widziałem biel. Po środku stało duże łoże a wokół niego chyba z 6 aparatur. Każda pikała i z każdej prowadziły rurki i kabelki prosto do małego ciałka, które leżało w łóżku. Znów poczułem łzy. Ulgi? Strachu? Chyba tego i tego. Ulgi dlatego, że znów ją widzę . Może nie całkowicie zdrową, ale żywą. A strachu… cóż. Bałem się, że moja księżniczka już nigdy z tego nie wyjdzie. Zadrżałem na moment, na samą myśl. Usiadłem na krześle, które stało obok. Nie patrząc na jej twarz złapałem jej zimną dłoń. Delikatnie ścisnąłem.
- Jestem tu kochanie. Przepraszam. – wyszeptałem. Po raz pierwszy spojrzałem na jej twarzyczkę. Od razu zamknąłem oczy z przerażenia. Potok łez… znowu. Jej buzia była blada jak ściana. Oczy podkrążone. Usta straciły malinowy kolor. Teraz był prawie bezbarwne… Boże… Nicky miała na policzkach zadrapania, które lekko szpeciły jej idealną cerę. Wokół głowy miała owinięty ciasno bandaż. Przejechałem wzrokiem po jej ciele. Z pod kołdry było widać bandaże, które zaciskały się wokół jej połamanych żeber. Ale poza tym nie miała nic połamanego. Wyszła prawie bez szwanku. Przynajmniej tak sądziłem. Największym problemem dla lekarzy była jednak jej głowa. Nie wiedzieli jakie zmiany zaszły w mózgu Nicky po tak silnym uderzeniu. Musieliśmy czekać.

I mieć nadzieję, że się obudzi.

piątek, 13 lipca 2012

Chapter 18


*Nicky*
Po udanym tygodniu spędzonym z Niallem czas wrócić na treningi. Z uśmiechem wstałam i popędziłam do łazienki. Umyłam się i przystąpiłam do układania niesfornej fryzury. Muszę przyznać, że zajmuje mi to sporo czasu… za dużo czasu spędzam z Zaynem – pomyślałam z przekąsem. Mój przyjaciel znany jest z długotrwałych i mozolnych sztuczek z włosami. Po ułożeniu fryzury zeszłam do kuchni. Szybkie śniadanie i byłam gotowa. Czekałam tylko na Dan, ale ta jak zwykle się spóźniała. Po chwili dostałam sms, że jednak musze iść sama bo ona się spóźni. Wczas do cholery ! Wzruszyłam ramionami. Trudno przejdę się sama, nie zginę przecież. Dziarskim krokiem wyszłam na zewnątrz. Byłam już przy głównej ulicy, gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Halo? – przyłożyłam telefon do ucha , zajęta poszukiwaniem portfela.
- Nicky kociaku, dzwonię do ciebie z pytaniem co robisz dzisiaj wieczorkiem? – to dzwoniła  Eleanor. Jak zawsze wyczucie czasu. Zajęta rozmową przez telefon i przeszukiwaniem torebki wyszłam na środek jezdni.
- Nie wiem El, ja… - nie dane mi było skończyć. Zajęta swoimi sprawami nie zauważyłam pędzącego w moim kierunku auta. Wypuściłam telefon z ręki. Poczułam ostry ból.
- …. Nicky?
Nastała ciemność.

*Niall*
Dryń, dryń… obudził mnie wkurwiający dźwięk telefonu. 7 rano. Kto śmie budzić Nialla Horana o tak idiotycznej porze?! Wściekły na cały świat zwlokłem się z łóżka , przekroczyłem śpiącego Zayna w poszukiwaniu dzwoniącego ustrojstwa.  
- Wyłącz to dziadostwo Niall… - usłyszałem zaspany głos Malika.
-Staram się do cholery  - wkurzyłem się – pomógłbyś a nie się wylegujesz.
- Już , już. – obydwoje rozpoczęliśmy poszukiwania mojego iPhona w tym syfie zwanym naszym pokojem. MAM !
- Halo? Aa cześć Dan . – odezwałem się do słuchawki. Mój wielki uśmiech stopniowo schodził mi z twarzy. Danielle płakała mi do telefonu. Nie rozumiałem żadnego z wypowiedzianych przez nią słów. Tylko szloch i jakiś bełkot. Ale wiedziałem, że coś jest nie tak. – Zaczekaj! Proszę mów wolniej. Uspokój się i powtórz. – starałem się uspokoić przyjaciółkę. Za moimi plecami stanął Zayn, przyciskając ucho do drugiej strony telefonu aby lepiej słyszeć. Dani trochę się otrząsnęła i zaczęła mówić od początku. Boże…. Zamarłem. Nicky. Samochód. Wypadek. Szpital. Wyłapywałem pojedyncze słowa . Telefon wypadł mi z ręki. Z przerażeniem w oczach spojrzałem na Malika.
- Pakuj się . – zarządził od razu. Nie musiał dwa razy powtarzać. Zerwałem się do pakowania walizek. Zayn pobiegł do Liama i reszty. Moja dziewczyna leży w szpitalu i walczy o życie. A mnie przy niej nie ma! Strach sparaliżował mi ciało. Bezwładnie opadłem na tapczan. Do pokoju wprarowali moi przyjaciele. Zaczęło się wielkie pakowanie. A ja? Siedziałem dalej. Wokół mnie panował chaos dokładnie taki sam jak w mojej głowie. Przerywamy natychmiastowo trasę, jedziemy do domu. Boże Nicky... Schowałem twarz w dłonie. Poczułem jak gorzkie łzy spływają mi po policzkach. Wstrząsnął mną szloch. Tylko nie ona! Nie mogłem jej stracić ! Nie ją, błagam...
- Niall? Trzymaj się. Za godzinę wylatujemy. - Liam objął mnie ramieniem i pomógł wstać. 
- Będzie dobrze stary. Nicky jest silną dziewczyną. Da radę - Harry też starał się mnie pocieszyć. Marne były te starania. Z minuty na minutę czułem się coraz gorzej. Nie docierało do mnie nic. 
W mojej głowie kłębiła się tylko jedna myśl - moja ukochana walczy o życie. Poprostu umiera. 

Chapter 17


*Niall*
Wreszcie po dość długiej jak dla mnie podróży dotarliśmy do hotelu. W holu nie było nikogo oprócz recepcjonisty. Paul poszedł po klucze dla dziewczyn, my w tym czasie opadliśmy zmęczeni na kanapy.
- Spać ! Błagam. – Harry jak zawsze zaczął marudzić .
- Przecież nikt cię tu nie trzyma Loczku. Możesz iść spać. – Liam pociągnął Harrego za kołnierz. Obydwoje powiedzieli nam dobranoc i udali się do swojego pokoju.  W ich ślady poszedł także Zayn. Zostaliśmy sami z Lou i czekaliśmy na to aż nasze ukochane dostaną klucze. Po 5 minutach podszedł do nas Paul  i dał dziewczyną przepustki do ich pokoi.
- Tylko bez szaleństw. Nie jesteście tu sami. – pogroził nam palcem.
- Tak tato. Będziemy grzeczni. – Louis uśmiechnął się złośliwie, objął ramieniem El i udali się na piętro. Spojrzałem na moją dziewczynę. Nicky czekała na mnie z wyciągniętą ręką, którą w momencie pochwyciłem. W drugą dłoń złapałem rączkę jej walizki. Powiedzieliśmy Paulowi dobranoc i poszliśmy w kierunku pokoju Niks.
Gdy weszliśmy do pokoju od razu zamknąłem drzwi na klucz. Odstawiłem walizkę pod ścianę i zacząłem rozglądać się za ukochaną. Nicky w tym czasie zdążyła wyjść na balkon. Cicho podszedłem do drzwi balkonowych i oparłem się o framugę. Stała do mnie tyłem i opierała się o barierkę. Otaksowałem jej ciało rozpalonym wzrokiem.  Cudowne krągłości jej ciała rozpalały we mnie niemałe pożądanie. Zakradłem się do niej i objąłem w pasie.
- O czym tak myślisz księżniczko hmm? – wyszeptałem jej w ucho. Ciałem Nicky wstrząsnął mały dreszcz.
- Tak o wszystkim i o niczym . – odpowiedziała mi również szeptem. Czułem jak jej ciało przylega do mojego.
-Yhym. – niezbyt inteligentna odpowiedź ale cóż… rozpraszała mnie. Odgarnąłem jej włosy z szyi i delikatnie przegryzłem płatek ucha. W odpowiedzi usłyszałem cichy jęk. Lekko tym pobudzony zacząłem całować ją po całej szyi. Zsunąłem z ramienia jedno ramiączko jej sukienki i całowałem dalej jej ramię i szyję. Jej ciche westchnienia pobudzały moje pożądanie do tego stopnia, że porwałem ją w ramiona i zaniosłem do pokoju. Delikatnie położyłem ją na łóżku ciągle całując. Oddawała pocałunki z taką samą namiętnością. Jej palce szybko odnalazły guziki mojej koszuli. Po chwili zostałem jej pozbawiony. W tym samym czasie ja pozbyłem się jej sukienki. Odsunąłem się na kilka centymetrów aby móc podziwiać jej cudowne ciało okalane w delikatną, koronową bieliznę. Cudo.  Spojrzałem na jej twarz. Szmaragdowe oczy świeciły rozpalonym blaskiem. W tej chwili było w nich tylko pożądanie i nuty miłości, żadnego strachu czy żalu. Pogładziłem jej rozpalone lico i znów  zabrałem się za całowanie jej malinowych ust, które tak ubóstwiałem. Czułem jak dłonie Nicky zaciskają się na moim pasku od spodni. Ja w tym czasie pozbyłem się jej stanika. Dwie cudowne piersi przed moimi oczami wywołały zawrót głowy. Przegryzłem jednego sutka na co moja ukochana wygięła się w łuk. Pozbywszy się reszty zbędnych rzeczy, przez kilka sekund podziwialiśmy się nawzajem.
- Jesteś pewna? – pytającym wzrokiem otaksowałem jej twarz. Nie chciałem robić jej krzywdy ani do niczego zmuszać .
- Zrób to Horan. – dostałem w odpowiedzi.  Uśmiechnąłem się i pocałowałem jej gorące wargi. Moje dłonie badały każdy cal jej ciała a mój „przyjaciel” delikatnie wsunął się w jej wnętrze. Nicky głośno jęknęła, po chwili odnaleźliśmy wspólny rytm. Nasze jęki słychać było chyba w całym hotelu, ale nie ważne. Nasz akt miłości dochodził do końca, czułem, że za chwilę eksploduje. Ona chyba też. Doszliśmy w tym  samym czasie.
Zmęczony, ale szczęśliwy położyłem się koło niej i okryłem kołdrą. Czułem jak wtula się we mnie swoim ciałem.  Ucałowałem jej głowę i wyszeptałem prosto we włosy.
- Byłaś niesamowita. Kocham Cię .
- Ty również słońce. Też Cię kocham. – wyszeptała w odpowiedzi i nachyliła się by pocałować mnie w usta. Z uśmiechem na twarzy i ukochaną przy boku zasnąłem.
*Nicky*
Od naszej łóżkowej przygodni minęły 4 dni a ja niestety musiałam rozpocząć pakowanie. Już jutro wracałam do UK. Siedząc sama w pokoju rozmyślałam nad tym co się stało 4 dni temu. Było tak cudownie. Aż dostałam rumieńców na samą myśl. Nie wiedziałam, że jestem zdolna do czegoś takiego. Ale seks z Niallem to było coś naprawdę niesamowitego. Boże… ok ogar. Walizka spakowana i zapięta. Dochodziła 22 więc czas położyć się spać. Czekałam tylko na Nialla, z którym miałam spędzić ostatnią noc tutaj. Po 5 minutach drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł mój blond aniołek.
Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach i spokojna o przyszłość zasnęłam.
Jutro czas wracać do domu…



Skończyłam !!
Jest dość kiepski ponieważ nie potrafię opisywać scen łóżkowych. Ehh mam nadzieję, że się spodoba J Za niedługo następny !!:D:D
Nicky


czwartek, 12 lipca 2012

Wróciłam!!

HEJ !!
Wróciłam z Londynu, więc spodziewajcie sie nowych rozdziałów !!
17 pojawi się już wieczorem albo w nocy xD zobaczymy w jakim będę nastroju :):)
Muszę mieć wene bo piszę +18 ! :d
Całuski Nicky

poniedziałek, 2 lipca 2012

Małe Info :)

Cześć !!
Widzę, że wiele z was czeka z niecierpliwością na nowy rozdział. Chcę poinformować, że nowe rozdziały pojawią się po moim powrocie z Londynu. Czyli około 12-13 lipca.. wiem, że to długo, ale nie będę miała jak ich dodawać :) Mam nadzieję, że rozumiecie :):)

Dzięki za wsparcie i wasze komentarze <3<3<3

Nicky