*Nicky*
Tonight, tonight.
Tego wieczoru miałam odzyskać ukochanego, którego przez
swoją głupotę straciłam. Kazałam mu odejść i to zrobił. Teraz żałuję. Przez
ostatni tydzień zdawałam sobie sprawę, że nie potrafię bez niego funkcjonować.
Jego nieobecność działała na mnie jak trucizna. Niszczyłam siebie i otoczenie w
którym żyłam. Potrzebowałam go jak tlenu.
Otrząsnęłam się z ciemnych myśli spoglądając w lustro.
Wychudzone ciało zdecydowanie potrzebowało wielkiej porcji kurczaka z Nando’s.
Uśmiechnęłam się delikatnie na tą myśl. Z powrotem utkwiłam wzrok w swym
odbiciu jak księżniczka. Pfy. Z krytyką dotknęłam strzechy na głowie, zwanej
włosami. Dawno nie widziały fryzjera. Przekręciłam lekko głowę. Cóż. Trzeba
będzie się wziąć za siebie. Nagle poczułam, że coś miękkiego i puszystego
ociera się o moją nogę. Spojrzałam w dół i ujrzałam łaszącego się białego Moruska.
Przygarnęłam to biedne zwierzę dla towarzystwa. Trochę na złość Niallowi. Szybko
się schyliłam i wzięłam na ręce kociaka. Wtuliłam nos w jego białe futerko i
głośno westchnęłam.
- Mam nadzieję, że niczego nie zepsuję Morusku. –
wyszeptałam w koci łepek. Ten tylko zmrużył oczka i głośno miauknął.
Uśmiechnęłam się do niego. Uznałam to za : Daj se siana będzie ok.
- Puk, puk Nicky. – odwróciłam się i ujrzałam Eleanor
stojącą w drzwiach.
- Cześć El. Już idę. – uśmiechnęłam się do mojej jedynej
(teraz) przyjaciółki.
- Pośpiesz się proszę, o ile chcesz porozmawiać z Niallem
przed koncertem.
- Wolałabym po. Chcę go zobaczyć bawiącego się, takiego jak
zawsze a nie skrzywionego na mój widok.-
spuściłam lekko głowę.
- Jak uważasz, ale sądzę, że nasz Niall raczej się nie
skrzywi na Twój widok. – posłała mi wesoły uśmiech. Lecz nagle spoważniała –
Miałaś wieści od Danielle? – pokręciłam głową na „nie”. Niesforne łzy znów
zapiekły mi w oczach.
- Nie. Ona nie chce mieć ze mną nic do czynienia. Zawiodłam
ją El i to bardzo. – pociągnęłam nosem.
- Nie martw się. Przejdzie jej. Najważniejszy teraz jest
Niall kochana. Nie zniosę dłużej twojego dąsania się w samotności. Masz się
dąsać z Niallem. – szarpnęła mnie za rękę, prowadząc w kierunku drzwi.
Po chwili byłyśmy już w taksówce, która zawiozła nas na O2
Arena. Na koncert One Direction.
*Niall*
Tonight, tonight.
Dzisiaj rozpoczynamy nową trasę. Powinienem się cieszyć,
prawda? Ale się nie cieszę. Tydzień bez Nicky, był jak największa tortura.
Chciałem iść do niej, przeprosić. Chciałem na kolanach błagać ją o wybaczenie. Ale
za każdym razem tchórzyłem. Bałem się, że tylko rzuci mi pogardliwe spojrzenie
i każe się wynosić. Wszystko
schrzaniłem. Chociaż czy na pewno wszystko?
- Niall ? Gotowy? – głowa Liama wychyliła się przez drzwi
garderoby. Wykrzywiłem usta w krzywym uśmiechu. Jestem gotowy? Nie.
- Jasne Liam – skłamałem gładko – już idę.
Z wielkim strachem postawiłem pierwsze kroki na scenie. Wyobraziłem sobie, że jest tutaj Nicky, tak
jak podczas pamiętnego koncertu w Toronto. Tym razem mój uśmiech był szczery.
Czas dać czadu!
*Nicky*
Niecierpliwie przechadzałam się tam i z powrotem po
garderobie Nialla, czekając aż skończy. Chciałam to mieć już za sobą. Chciałam
żebyśmy znów byli razem.
- Nicky? – usłyszałam pełen niedowierzenia głos za plecami.
Nabrałam powietrza w płuca i odwróciłam się.
- Cześć Niall. – wyszeptałam. Ohh stał tu przede mną. Mój
Niall. Kochany blondynek. Był tak blisko, jednak czułam się tak jakby stał całe
mile ode mnie.
- C-co tu robisz? – spytał ze zdumieniem a zarazem radością.
- Chciałam z Tobą porozmawiać.
- W sumie ja też. – podszedł do mnie i chwycił za dłonie.
Ahh ten cudowny, znajomy dreszcz. – Przepraszam kochanie. Jestem idiotą.
- Jesteś. –
odrzekałam, zgadzając się z nim.
- Taaa.. ale to nie była tylko moja wina, przecież to ty…
- Nie twoja?! A czyja? Może moja? – ops, chyba zaczynałam
tracić cierpliwość.
- No po części tak, nikt ci nie kazał mi tego mówić. – chyba
go rozszarpię. Wyszarpałam swe dłonie z jego i spojrzałam mu wyzywająco w oczy.
- Nikt mi nie kazał? TY MI KAZAŁEŚ PAMIĘTASZ?! POWIEDZIAŁEŚ,
ŻE MOGĘ CI UFAĆ! – straciłam cierpliwość. Złość aż się we mnie gotowała. Byłam
wściekła na Nialla.
- ALE MOGŁAŚ PRZEWIDZIEĆ, ŻE MOGĘ COŚ WYGADAĆ JAK BĘDĘ NP.
PIJANY! – wrzasnął na mnie. Pieprzony gnojek.
- JA? HA! DOBRE. NIE JESTEM WRÓŻKĄ NIALL! ZAUFAŁAM CI I SIĘ
ZAWIODŁAM! TO WYŁĄCZNIE TWOJA WINA! – łzy złości i kolejnego rozczarowania
kapały na podłogę.
- Skoro tak twierdzisz. – czerwony ze złości Niall wzruszył
tylko ramionami. Walne go jak Boga kocham.
- Przyszłam się pogodzić Niall, ale widzę, że na próżno. Ty
nie chcesz zgody. Żegnaj.
Odwróciłam się na pięcie i z bolącym sercem wybiegłam z
garderoby. Bignąc korytarzem zderzyłam się z kimś. Dławiąc się łzami nawet nie
widziałam z kim. Poznałam tylko po wołającym mnie głosie.
- NICKY WRACAJ!
Nie Zayn. Nie wrócę.
Wybiegłam z areny i przywołałam taksówkę. Chciałam do domu.
Szybko. Siedząc w samochodzie, mimowolnie zgięłam się w pół. To tak bolało. Chcąc zgody wywołaliśmy kolejną kłótnię.
Wreszcie taksówka podjechała pod mój dom. Zapłaciłam ile
trzeba i wyskoczyłam z auta.
Zaryglowałam drzwi od wewnątrz tak by nikt nie mógł tu wejść. Oparłam się o nie
i zjechałam ciałem w dół. Ukryłam twarz w kolanach. Mogłam tak trwać w
nieskończoność, gdyby nie wibracje mojego telefonu. Ze złością przetarłam łzy i
spojrzałam na wyświetlacz. Szybko przeczytałam krótką wiadomość. Mimowolnie się
uśmiechnęłam. Już wiem co robić. Szybko zerwałam się i popędziłam do sypialni.
Wyciągnęłam małą walizkę i zaczęłam wrzucać do niej zawartość mojej szafy.
Robiłam to szybko i niestarannie. Po chwili byłam spakowana. Wyciągnęłam tylko
telefon, wysłałam nadawcy szybką odpowiedź oraz zadzwoniłam po taksówkę.
Po parunastu minutach byłam
już na dworcu Kings Cross. Sprawdziłam
szybko rozkład pociągów. Miałam szczęście. Interesujący mnie pociąg odjeżdżał
za pięć minut.
Po zakupieniu biletu, usiadałam w pustym przedziale. Oparłam
głowę o szybę i czekała aż pociąg ruszył. W rękach trzymałam klatkę z kotem. Morusek
fukał z niezadowoleniem, ale ignorowałam to. Myślami byłam już daleko poza
Anglią. Nie myślałam nawet o Niallu.
Nie myślałam o niczym innym tylko o Paryżu.
Nicky xx
KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM
OdpowiedzUsuńdawaj dalej !!! :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny .. czekam na next :)
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że odkrycie takiego bloga po 23 może źle wpływać na człowieka. Przeczytałam już wszystkie rozdziały! I CHCĘ WIĘCEJ! Są boskie! Ale dlaczego ona ucieka od niego!? Przecież mogliby wszystko naprawić! Błagam dodaj kolejny rozdział szybciutko! :)
OdpowiedzUsuńGenialny jak zwykle ! Kiedy następny, bo już dawno nie dodałaś ? :)
OdpowiedzUsuń