sobota, 20 października 2012

Chapter 27



*Niall*

8 rano. Obudziłem się z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak ten dzisiejszy dzień przejdzie do historii. Spojrzałem w bok. Koło mnie leżał anioł w postaci mojej ukochanej Nicky. Długie ciemne włosy okalały jej spokojną porcelanową twarz, pierś unosiła się w miarowym oddechu. Wyglądała tak niewinnie. Pogładziłem ją po policzku. Nie mogłem uwierzyć, że znów jest moja. Wydarzenie z przed tygodnia zapamiętam do końca życia.

„Jak?” słyszę jej pełen rozpaczy szept. Nie wytrzymuję, wpijam się w jej wargi. Moje usta złaknione jej całują natarczywie, namiętnie i bez opamiętania. Wreszcie poczułem ten malinowy smak tak bardzo mi znany i tak bardzo przeze mnie pożądany. Czuję jak oddaje pocałunki. Opadamy na kanapę a tam moje dłonie wędrują po jej ciele chcąc poznać je na nowo. Nagle ona odrywa się ode mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Po jej policzku toczy się pojedyncza łza. Szczęścia? Smutku? Żalu? Otwiera usta.. i wreszcie słyszę wypragnione przeze mnie słowo- swoje imię.. Ciche „Niall”.

Wspomnienie jak żywe. Delikatnie całuję jej czoło by po chwili cichaczem wymknąć się z sypialni. Mam do załatwienia parę spraw. Szybko się ubieram i wychodzę z domu, zostawiając jedynie kartkę na stole.

*Nicky*

Tego ranka wstałam pełna optymizmu i dziwnego uczucia, że coś miłego się wydarzy. Już chciałam budzić Nialla, gdy spostrzegłam że jego miejsce  jest puste, a kołdra ładnie zasłana. Dziwne. Szybko wstałam i narzuciłam na siebie koszulę blondyna, która leżała na podłodze. Szybko zbiegłam na dół do kuchni mając nadzieje, że znajdę tam Niallera buszującego w lodówce. Myliłam się . Kuchnia była pusta. Zauważyłam kartkę leżącą na stole, szybko ją porwałam:

Kochanie!
Znając życie pierwsze co zrobiłaś to zeszłaś do kuchni w poszukiwaniu mnie xD Dlatego swą wiadomość zostawiłem tutaj. O nic się nie martw. Nic mi nie jest. Opróżniłem lodówkę więc musisz iść na zakupy :P jestem w Londynie bo muszę załatwić pewną sprawę; ) Jak wrócę to się dowiesz o co chodzi. Wracam za jakieś 3 godzinki.
Kocham Cię Niall xx

Po przeczytaniu od razu rzuciłam się ku lodówce. Cholera. Rzeczywiście opróżnił ją do cła. Nieźle. Czekają mnie niezłe zakupy. Poszłam się ubrać i szybko wyszłam w kierunku Asda Market.
Po zrobionych zakupach zmordowana wróciłam do domu. Weszłam do kuchni i zastałam Niallera zajadającego jogurt, który uchował się w naszej wiejącej pustą lodówce.
- Cześć skarbie ! Widzę, że zrobiłaś zakupy. Co kupiłaś hę hę hę ?? – zaczął skakać koło siatek jak wygłodniały zwierz. Zaśmiałam się i z udawaną złością tupnęłam nogą.
- A całus na powitanie? Tylko żarciem się zajmujesz! No wiesz co?- zrobiłam obrażoną minę. Na efekt nie musiałam długo czekać. Po chwili zostałam obdarowana czułym pocałunkiem.
- Takie powitanie może być słonko? A teraz mam dla ciebie niespodziankę ! 
- Jaką ? – byłam strasznie ciekawa.
- A taką, że w ten weekend jedziemy na wycieczkę do samego Paryża !- uśmiechnął się szeroko. Ja zamarłam. Paryż? Ahh.. ze szczęścia rzuciłam mu się na szyję.
- mówisz poważnie!? Ohh Niall !! Dziękuję, nawet nie wiesz jak się cieszę . – dostałam całusa w czoło.
- Wiem. Będziemy cały weekend tylko we dwoje. Wyobraź sobie. Cały Paryż u naszych stóp no i oczywiście Disneyland. – wystawił mi język. Na co ja się jeszcze bardziej ucieszyłam. Disneyland było moim marzeniem z dzieciństwa.
- Jezu kochanie! Już nie mogę się doczekać.- pocałowałam go czule w usta.
- Mmm.. ja też skarbie. Ja też.

CDN
Sorrki że tak krótko, ale to dopiero początek tego co będzie w 28 rozdziale :) takie wprowadzenie... <3
Nicky xx

piątek, 12 października 2012

Chapter 26

Posłuchaj :)



*Nicky*

Piątek wieczór. Siedziałam skulona na kanapie oglądając telewizor. Znudzona do granic możliwości uruchomiłam laptopa. Dzięki Dan udało mi się odzyskać hasła do mojego twittera i facebooka J Dzięki Bogu moja pamięć dzięki moim przyjaciołom powróciła prawie całkowicie. Wracałam do życia z przed wypadku i to w niecałe 4 tygodnie. Lekarz aż sam się dziwił, że tak szybko. Ale moja pamięć wróciłam prawie całkowicie, ale  prawie robi wielką różnicę. Dlaczego prawie? To proste. Mam informację o wszystkich i o wszystkim poza moim blondwłosym towarzyszem. Wiem tylko tyle, że jak byłam w szpitalu to on sam zgłosił się na mojego współlokatora. To  jego zobaczyłam zaraz po przebudzeniu, to on pobiegł po lekarzy. To jego głos słyszałam podczas śpiączki. Ale dlaczego? Dlaczego tam był? Dlaczego trzymał mnie za rękę? Dlaczego ze mną zamieszkał i mi pomagał? I wreszcie dlaczego do cholery tak dziwnie czuję się w jego towarzystwie? Jego obecność sprawia, że miękną mi kolana. Jego głos doprowadza moje serce do palpitacji, a jego dotyk do tych dreszczy przyjemności. Szaleństwo. Tylko czemu tak się dzieje??
Moje palce bębniły o klawiaturę.  Siedząc na twitterze zauważyłam, że ktoś mnie otagował na zdjęciu. Z ciekawości weszłam, a tam byłam ja i Eleonor z grupką dziewczyn. To te same dziewczyny, które spotkałam wczoraj w Starbucksie.  Zrobiło mi się miło. Ehh nudziłam się powoli. Siedziałam w domu sama cały dzień. Blondynek ( znowu zapomniałam imienia do cholery !) wyszedł gdzieś z zespołem.
Tak siedząc i myśląc, przypomniałam sobie słowa Liama co do mojego pytania na temat miłości            ” Wkrótce sobie przypomnisz” nie znoszę takich zagadek. Ale.. czyżbym była kiedyś zakochana, że Liam powiedział że sobie przypomnę? Skoro tak to gdzie mój ukochany? Jak dotąd nigdy go nie poznałam , chociaż wiele razy o nim śniłam. Przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ w snach widzę rozmazane kolory i ten jeden jedyny w swoim rodzaju śmiech. Taki charakterystyczny. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam tak cudownego śmiech. Nigdy? Owszem słyszałam. Ten wspaniały śmiech kojarzy mi się z moim blondwłosym lokatorem. Dlaczego? Nie wiem. Odkąd wróciłam ze szpitala nie słyszałam jak się śmieje. W ogóle nie wiem jak się śmieje. On się tylko uśmiecha… i to tak jakoś smutno lub delikatnie. Nic więcej. Strasznie mnie to denerwowało. Chłopcy mówili, że to on jest największym wesołkiem w zespole i że śmieje się 24h. Więc dlaczego przy mnie nie?  Dziwne.
Potrząsnęłam głową. Ospale rzuciłam okiem na ekran tv. Nic ciekawego. Mój wzrok machinalnie powędrował ku zegarkowi. 20. W rękach zmięłam kartkę, którą znalazłam dzisiaj rano na stole.

Wychodzę z chłopakami. Idziemy do studia. Wrócę około 8. Nie martw się i uważaj na siebie.
Xx

„Wrócę około 8” to już, a jego dalej nie ma. Stałam się niecierpliwa. Nigdy nie zostawiał mnie samą na tak długo. Zwykle wychodził do sklepu i wracał. Ja wiem, rozumiem praca ale mógłby zadzwonić czy coś. Po 5 minutach usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych i jego donośny głos :
- NICKY! WRÓCIŁEM! GDZIE JESTEŚ?
- W salonie – zawołałam w odpowiedzi.
Już po chwili do salonu wszedł młody bóg we własnej postaci. Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Przez ten dzień rozłąki zdążyłam zapomnieć jaki jest przystojny. Musiałam oprzytomnieć. Zamrugałam kilka razy. W tym czasie on wygodnie rozsiadł się obok mnie na kanapie.
- Jak ci minął dzień Nicky? – zagadał na wstępie.
- Jakoś - odpowiedziałam -  strasznie się nudziłam bez Ciebie – ten jeden tekst wywołał lekki uśmiech na jego twarzy – siedziałam i oglądałam Tv. A tobie jak poszło? Jak tam z chłopakami ee…- i znów próżnia !! Te jego cholerne imię !
- ehh Niall ! NAZYWAM SIĘ NIALL! – wrzasnął wściekły. Zmroziło mnie. Nigdy na mnie nie krzyczał. Zawsze był cierpliwy a tu taki wybuch. Patrzyłam z przerażeniem jak zły jak diabli blondyn zrywa się z kanapy i staje przede mną – DLACZEGO DO CHOLERY NIE POTRAFISZ TEGO ZAPAMIĘTAĆ?! INNYCH PAMIĘTASZ A MNIE NIE !- krzyczał
- NIE WIEM! – teraz to ja krzyczałam. Zerwałam się z kanapy i stanęłam przed nim- CHCĘ PAMIĘTAĆ ALE NIE UMIEM! A TY MI TEGO NIE UŁATWIASZ! – z moich oczu ciekły łzy bólu i czystej wściekłości.
- TO POZWÓL SOBIE PRZYPOMNIEĆ !
- JAK DO CHOLERY? – złapałam go dwoma rękami za koszulkę i mocno potrząsnęłam. – jak..? – wyszeptałam bezsilnie.
W tej chwili zrobił coś czego w życiu bym się po nim nie spodziewała. Pocałował mnie. Jego miękkie wargi złaknione mocno przyległy do moich ust. Całował łapczywie, namiętnie i bez opamiętania tak jakby czekał na tę chwilę od dawna. Oddawałam pocałunki z taką samą namiętnością. Poczułam jak opadamy na kanapę. Jago dłonie powili i delikatnie sunęły po moim ciele. Z każdym jego czułym dotykiem czułam ciepło rozchodzące się po skórze. Wplotłam palce w jego blond czuprynę. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Widocznie to lubił. Podczas dzikiego tańca naszych języków, w mojej głowie milion obrazów i barw :

 Nasze pierwsze spotkanie. Starbucks . Drzwi I moja kawa, która wylądowała w całości na mojej koszulce w Myszkę Miki. Jego panika. „ Niall. Mam na imię Niall” to imię mnie prześladuję. Brzmi znajomo ale co tam. Zabiera mnie do swojego domu. Każe się przebrać. Dostaję jego koszulkę na własność. Uciekam… Drugie spotkanie. Impreza u One Direction. Jego ciepłe i delikatne oplatające mnie w pasie. Lecz ja panikuję i uciekam po raz drugi. Nasze trzecie spotkanie… mój występ na Wembley Arena, pocałunek w garderobie, impreza w Pink Panter i kolejny pocałunek. „Nie pij tyle proszę.”, „Pocałuj mnie Nicky, tylko tego teraz chcę”. Ich wyjazd do USA. Taki nagły. A  ja? Samotna z milionem pytań i wątpliwości. Zakochałam się… jak idiotka uciekam. Muszę go zatrzymać! Lotnisko, widzę jego blond czuprynę w tłumie. Przepycham się ale on mnie nie widzi. „NIALL!” krzyczę ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Odwrócił się, na jego twarzy pojawił się wielki, piękny uśmiech. Wtulam się w jego ciało. Tak bardzo przeze mnie pożądane. Czuję jak jego ramiona zaciskają się wokół mojego pasa. „ Przepraszam”, tyle mogę mu powiedzieć. A co słyszę? „Kocham Cię Nicky jak nikogo innego” spełniają się moje największe marzenia. Wpijam się w jego wargi w cudownym pocałunku. ”Też cię kocham Nialler”. TORONTO : jedno z najpiękniejszych miejsc,   a dlaczego? Bo jestem tu z nim. Nasz pierwszy raz. Był taki delikatny. „Zrób to Horan” . Magiczne miejsce. Potem pozostało tylko pożegnanie, którego nie przewidzieliśmy.

W szoku odrywam się od chłopaka. Przerażona a zarazem szczęśliwa spoglądam w jego  błękitne oczy. Widzę tylko namiętność, radość i zaciekawienie. Pojedyncza łza spływa mi po policzku. Łza szczęścia. Pamiętam, teraz już wszystko pamiętam. Gładzę blade lico mojego ukochanego, otwieram usta by w końcu powiedzieć to jedno jedyne upragnione słowo:

- Niall….




środa, 10 października 2012

Chapter 25



*Nicky*

Poniedziałek

Wstałam z wielkim uśmiechem na ustach. Dzisiejszy dzień należał do mnie i Zayna. Ten wesoły mulat miał mi pomóc przypomnieć dawne życie. On jak i reszta One Direction umówiła się ze mną na poszczególne dni by móc razem łatać luki w mojej pamięci. Poszłam w kierunku kuchni, w  której zastałam mojego blond współlokatora opartego o blat stołu. Nawet nie zauważył, że przyszłam. Po cichu oparłam się o ścianę naprzeciwko niego i wlepiłam w niego wzrok. Czytał gazetę leniwie popijając kawę. W radiu leciała jakaś dziwnie znana mi piosenka. Blondyn przytupywał w rytm muzyki, ślepia miał przymknięte a jego twarz rozjaśniał uśmiech. Przypatrywanie się mu wywoływało we mnie dziwne uczucie. Takiego szczęścia i bezpieczeństwa, ale również pustki. Jakby czegoś mi brakowało w nim. W nim? Nie raczej nie. Wiem tyle, że moje ciało jak i umysł łaknęło do niego. Potrzebowałam go , jego dotyku, głosu, uśmiechu. Ale dlaczego? Prawie go nie znałam. 

Something’s gotta give now
Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
Cause you've got that one thing.

Melodia w radiu przypomniała mi o dzisiejszym wypadzie z Zaynem.
- Hej hej ! – starałam się zwrócić na siebie uwagę blondyna. Udało mi się. Otworzył jedno oko i głośno zaśpiewał : „So get out, get out, get out of my head. And fall into my arms instead”. Ale głos!; O
- Witam Cię Nicky. Zayn wpadnie po ciebie około 12. Mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić z Malikiem. – czarujący uśmiech wpłynął mu na twarz.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. W podskokach pobiegłam otworzyć.  Za drzwiami stał uśmiechnięty Malik a obok niego blond piękność.
- Vas happenin Niks ! To Perrie, moja dziewczyna. – przedstawił blondynkę. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i przytuliła lekko. Odwzajemniłam uścisk.
- Miło cię poznać Perrie. Zayn nie wspominał, że ma dziewczynę. – popatrzyłam pytającym wzrokiem na Malika. Ten tylko się szczerzył.
- Jestem z Zaynem od niedawna. Opowiadał mi o twoim wypadku i utracie pamięci. Naprawdę mi przykro. – rzekła Perrie.
-  E tam nie powinno. Już mi przechodzi. To co? Idziemy? – uśmiechnęłam się szeroko do nich.
- Jasne ! Zobaczysz ale będzie super. – Zayn z entuzjazmem objął mnie ramieniem drugim zaś Pezz, którą od dzisiaj będę tak nazywać J
Z Zaynem i Perrie spędziłam niesamowity dzień. Poszliśmy do Wesołego Miasteczka, znajdującego się na oberżach Londynu. Oczywiście Malik zaciągnął nas do Salonu Luster hahaha. Ja i Pezz miałyśmy niezły ubaw z naszego mulata. Wygłupów nie było końca. Następnie jazdy szalonymi karuzelami i kolejkami górskimi. Naprawdę świetnie się bawiłam.  Wesołe gadanie Perrie i wygłupy Zayna doprowadzały mnie do bólu brzucha ze śmiechu.
Wieczorem wróciłam cała uradowana do domu. Jutro czas na Liama i Danielle! 

Wtorek

Dzisiejszy dzień mam spędzić z Danielle i Liamem. Nie mogę się doczekać. Miałam się z nimi spotkać pod moją szkołą tańca . Dan niedawno zabrała mnie tam na lekcję. Od tam tego czasu bywam tam codziennie, by przypominać sobie podstawowe kroki. Chcę jak najszybciej wrócić do tańca. Zrośnięte żebra na szczęście nie przeszkadzają mi w różnorakich figurach gimnastycznych.   Po dotarciu do Dance Shock Studio ujrzałam Danielle z wielką torbą sportową na ramieniu.
- Hej Nicky słońce ! Jak tam głowa? – zawsze to samo powitanie. Buziak w policzek i pytanie o moją głowę. To fakt bolała niekiedy ale bez przesady.
- Wszystko w porządku. Gotowa na trening. – uśmiechnęłam się do niej zachęcająco.
Po chwili byłyśmy już przebrane w nasze stroje i pointy. Cale szczęście, że chociaż moje ciało nie zapomniało o tańcu podczas mojej śpiączki. Stanie w pointach szło mi gładko, tak jak przypominanie sobie figur i ruchów baletowych.  Po godzinie całkowicie wyczerpana pożegnałam się z Dan by zatroszczyć się o jej chłopaka- Liama. Haha przyznam, że niechętnie oddała mi swego ukochanego, ale niestety nie mogla z nami iść. Musiała zostać i trenować.
Na Liama nie musiałam długo czekać. Przeszedł równo z czasem. No tak. Liam to ten poukładany i grzeczny.
- Cześć Niks. Danielle ostro dała ci w tyłek? – sugestywnie poruszył brwiami.
- Tak dała dała . Ale to nic. Jestem gotowa na nowe wyzwania. Dokąd mnie porywasz? – dałam mu sójkę bok.
- Do zoo młoda damo. – odpowiedział z uśmiechem, rozmasowując sobie żebra. Do zoo? Super !:D
Gdy dotarliśmy do zoo w oczy rzuciły mi się od razu wielkie jak drzewa zwierzęta. Tylko.. nie potrafiłam stwierdzić co to za zwierzęta.
- To żyrafy Niks. – poinformował mnie Li – zapraszam Cię na małą wycieczkę. Przypomnisz sobie co nieco o zwierzętach. – chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę następnych klatek. Po godzinie dotarliśmy do ostatnich boksów.
- To są szympansy Nicky. Moje ulubione zwierzęta. – w tym momencie odstawił dziwny taniec. Chyba chciał udawać tego szympansa. Wywołało to u mnie wybuch głośnego śmiech. Haha niby taki spokojny a jednak totalny dzikus .Niestety dzień dobiegł końca i trzeba było zbierać się do domu. Szłam tak koło Liama, który właśnie rozmawiał z Dan przez telefon.  Gdy skończył wydawał się taki szczęśliwy.
- Liam?
-Tak ?
- Na czym polega miłość? – wyszeptałam pytanie lekko speszona.
- Wkrótce sobie przypomnisz. A teraz dobranoc . – ucałował mnie w policzek i poszedł w swoją stronę. Zostawił mnie przed drzwiami z mnóstwem pytań… „Wkrótce sobie przypomnisz” ??

Środa

Wczorajsze słowa nie dawały mi spać w nocy, więc obudziłam się dzisiaj niewyspana i wyczerpana. Lecz trzeba było się ogarnąć. Dzisiaj miałam spędzić czas z Harrym i jego przyjacielem Nickiem. Szybko się ubrałam i wyleciałam z domu rzucając krótkie „na razie” blondynowi, który właśnie schodził ze schodów. Pobiegłam w kierunki London Eye. Będąc na miejscu w spokoju usiadłam na murki i czekając na Hazze wpatrywałam się w ten ogromny diabelski młyn.
- Chcesz się przejechać? – drgnęłam. Za mną stał  Harry i Nick. Zapatrzona w ten niesamowity widok nie zauważyłam ich przyjścia.
- Pewnie. – uśmiechnęłam się, po czym wystawiłam rękę ku Nickowi- Nicky jestem, miło mi.
- Nick, ale mów mi Grimmy. – jego uśmiech aż zwalał z nóg.
- Chodźcie zająć kolejkę. Chcę się przejechać na London Eye ! – Hazza szybko pociągnął nas w kierunku kas.
Gdy byliśmy już w wagoniku to oniemiałam. Ten piękny widok na Londyn. Cudo. Wiem, że już pewnie kiedyś widziałam Londyn z lotu ptaka, ale uczyłam się tego miasta na nowo i na nowo. Czuję, że nawet jak wróci mi pamięć to i tak będę się zachwycać pięknem tego miasta.  Po skończonej jeździe , Nick zaproponował pójście do jego pracy, czyli BBC Radio 1 Studio . O matko. Ja od razu się zgodziłam, Harry trochę marudził, ale i tak się zgodził. W Radio Nick pokazał mi swoje miejsce, gdzie zazwyczaj siedzi prowadząc audycję, pozwolił mi zapuścić kilka kawałków a także przedstawił mnie pozostałymi redaktorom radia. Byłam szczęśliwa jak dziecko. Mój dobry humor udzielił się też Harremu.  Cały czas się uśmiechał i stroił śmieszne miny. Razem z Nickiem ciągle sobie dokuczali i śmiali się z siebie. Zachowywali się jak bracie. Niesamowite. Po skończonym obchodzie po radiu, chłopaki wzięli mnie na zakupy. Woow tyle czasu ile Harry spędził nad wyborem butów to chyba żadna kobieta nie mogła mu dorównać. Wybierał i wybierał,  a gdy tylko Grimmy zaczął go popędzać złośliwie zaczął robić wszystko dwa razy wolniej. Wredny pokręcony loczek! Wreszcie udało nam się wyciągnąć Harrego ze sklepu lecz siedzieliśmy tam tak długo, że nastał już wieczór a ja musiałam wracać do domu. Chłopcy odprowadzili mnie do domu.
- Musisz kiedyś wpaść do radia i poprowadzić ze mną audycję Nicky. Masz niezły gust muzyczny. – wypalił Nick, jak tylko znaleźliśmy się koło mojego domu.
- Naprawdę? Bardzo chętnie Nick. – uśmiechnęłam się szczęśliwa.
- No nie… teraz będziesz kradł mi przyjaciółkę tak jak ukradłeś mi sweter? – oburzył się loczek.
- Ja ci go nie ukradłem pokręcony, tylko pożyczyłem i nie płacz. Oddam. – Grimmy wystawił Harremu język ze złośliwym uśmieszkiem za co dostał kopa prosto w tyłek. Banda dzieci. Naśmiewając się z nich, pożegnałam się i udałam się do domu. Jutro czeka mnie konfrontacja z Lou i El !

Czwartek

Dzisiaj zakupy z El i Louisem. Znaczy… zakupy z El a Lou to dodatek i tragarz xd hahaha. Nie no żartuję. Eleanor wpadła po mnie około 14 i zabrała od razu na Oxford Street. Boziu.. niesamowite miejsce. W jednym ze Starbacksów spotkałyśmy Louisa, który akurat rozdawał autografy swoim fanką. Ehh.. nigdy się nie przyzwyczaję do tej ich sławy. Razem z El czekałyśmy cierpliwie aż skończy. Stałyśmy z boku nikomu nie przeszkadzając.  Po chwili ku naszemu zaskoczeniu podeszła do nas grupa dziewczyn i spytała nas czy mogą zrobić sobie zdjęcie z nami. Wytrzeszczyłam na nie oczy.
- Z nami? Poważnie? – nie wierzyłam. Dziewczyny pokiwały głowami szczęśliwe i podekscytowane.
- Jesteście mega fajne. Proszę zrobicie sobie z nami to zdjęcie? – błagały. Mega fajne? Okey… dziwne. Ale cóż nie odmówimy przecież. Ładnie się uśmiechnęłyśmy i już. Dziewczyny podziękowały nam i poszły. Ja dalej nie mogłam w to uwierzyć. Za to El nie bardzo się przejęła. Podeszła do Louisa i szepnęła mu coś na ucho. Wróciła już z ukochanym przy boku.
- No możemy iść. Wybacz Niks – Lou uśmiechnął się do mnie i objął mnie ramieniem.
- Spoko, rozumiem. Przyzwyczaję się – wzruszyłam ramionami.
- Nie masz wyjście – wyszeptał Lou prosto mi do ucha. Ponownie wzruszyłam ramionami. No tak. Nie miałam.  Po mega ogromnych zakupach, El i Lou wzięli mnie do gigantycznego Oceanarium.  Zachwycona różnorodnością znajdujących się tutaj ryb, oddaliłam się od pary. Czułam na sobie ich wzrok, ale nie przejmowałam się tym. Zachwycona łaknęłam oczami każdą napotkaną rybkę, każdą płetwę czy ogon. Może brzmi to śmiesznie, ale zakochałam się w tym miejscu. Przypomniałam sobie swoją miłość do wody. Kochałam morze i wszystko co z nim związane. Stanęłam przy największej szybie. Nagle podpłynęła ogromna orka i spojrzała prosto na mnie. Zachwycona, patrzyłam jej w oczy i dostrzegłam w nich swoje odbicie. Niesamowity widok. Czułam jak obok mnie stanęli Lou z Eleanor.
- Piękna jest prawda? Niesamowite, że tak intensywnie się w ciebie wpatruje Nicky. Musisz mieć to coś.- wyszeptała Eleanor.
- Niesamowite… - powtórzyłam tępo.
Po wspaniałej przygodzie wróciłam do domu.
Dziękowałam w duchu za takich przyjaciół. Przypomniałam sobie najlepsze momenty swojego życia. Swoje pasje i marzenia. Odkryłam na nowo miłość do wody i zakupów. Szaleństwo tańca pomagało mi się odnaleźć na tym świecie. Zdaje mi się że przypomniałam sobie wszystko.
No właśnie… zdaje mi się…

CDN

 ______________________
Cześć !! Nowa notka, to nowa przygoda. Wróciłam do pisania i mam nadzieję, że ten długi wpis wam się spodoba. :) Myślę , że do weekendu będzie następny wpis :) Całuję Nicky xx

wtorek, 9 października 2012

WIELKI POWRÓT !!!

CZOŁEM !:D:D
Reaktywuję bloga ! :D
Dzisiaj siedząc w szkole wymyśmiłam dalszy ciąg mojej historii :):)
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Macie ochotę na dalszy ciąg opowieści o Nicky i Niallu??;>
Zapraszam już jutro ! :D
Buziam Nicky xx