poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Chapter 23


*Nicky*

Stoję wśród obcych mi ludzi. Wszyscy krzyczą lub śpiewają. Czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele. Patrzę na scenę, gdzie stoi ON. Śpiewa z pasją jakiej nigdy nie widziałam. Czuję łzy spływające mi po policzkach. Jestem z Niego taka dumna. Nagle gasną światła. Zostaje tylko lekka poświata, oświetlająca mnie i stojącą koło mnie brunetkę.  Do moich uszów docierają do mnie dźwięki mojej ulubionej piosenki. Uśmiecham się delikatnie. Dopiero teraz zauważam , że mój blondynek podbiega do mnie i  łapie w tali. Kolejne nuty i słowa wydobywające się z jego ust. Płaczę. On też płacze. Kończy solówkę , przyciąga mnie do siebie i mocno całuje…


Obudziłam się zlana potem. Co to było do cholery? Skąd ten obraz? To sen czy wspomnienie? Kręcąc głową przecieram zaspane oczy. Rozglądam się  tępo po pokoju. Kolejny tydzień minął a z mojej pamięci dalej nici. Nic sobie nie przypomniałam. Zostają mi tylko sny, które wydają mi się rzeczywistością. Zwlekłam się z łóżka i na palcach zeszłam do kuchni. Nie chciałam go budzić, wiedziałam  że kiepsko śpi od jakiegoś czasu.  Usiadłam przy stole i niecierpliwie czekałam aż zaparzy się kawa. Kto wymyślił ten napój był po prostu geniuszem.  Mocna latte postawiła mnie na nogi. Szybkim krokiem udałam się na piętro, skręciłam w pierwsze drzwi i znalazłam się w Sali do tańca. Chwyciłam drążek  w obie dłonie. Eh.. od kilku dni staram się przypomnieć  jakieś kroki. Podobno byłam…jestem baletnicą. Jeden wymach i drugi .. nic. Zirytowałam się.
- Ja bym na twoim miejscu włączył jakąś muzykę. – obróciłam się na pięcie i napotkałam błękitne tęczówki blondyna.
- Jak długo tu jesteś? – wyszeptałam speszona. Nie wiedziałam że wstał. Nawet nie słyszałam jak wszedł do pokoju.
- Już jakiś czas. Włącz jakiś fajny kawałek. Lepiej ci się będzie tańczyło – uśmiechnął się szeroko. Podszedł do wieży stereo i puścił jakąś płyte.
"So just give it one more try
   To a lullaby
  And turn this up on the radio
If you can hear me now
I'm reaching out
To let you know that you're not alone
And you can't tell
I'm scared as hell
Cause I can't get you on the telephone
So just close your eyes
Well honey here comes a lullaby
Your very own lullaby”
Zachwycona pięknymi nutami postawiłam pierwszy krok. Przymknęłam oczy.

Ogromny stadion, ogromna scena a na niej ja. Zdeterminowana jak nigdy. Już słyszałam pierwsze nuty piosenki „Lullaby”. To ta chwila Nicky. To ten moment. Postawiłam pierwsze kroki dość nieśmiało, a potem coraz śmielej tańczyłam. Zamknęłam oczy. Czułam się szczęśliwa. Wokół mnie tłum szalał, a ja dalej robiłam swoje jak w transie. Ta piosenka mnie niosła.

Stanęłam zdezorientowana. To znowu się stało. W mojej głowie pojawił się obraz pięknej, ubranej na biało dziewczyny. Na wielkiej scenie. I ta piosenka. Usłyszałam za plecami cichy chichot . Odwróciłam się. Blondyn stał przy oknie i uśmiechał się od ucha do ucha. Uniosłam brew z pytającym wyrazem twarzy. Ten tylko podszedł do mnie i złapał za rękę. Po moim ciele przeszedł lekki dreszcz.
- Udało ci się. – wyszeptał, czule patrząc mi w oczy.
- Co mi się udało ? – nie mogłam oderwać się od tych błękitnych tęczówek. Pochłaniały mnie.
- Właśnie zatańczyłaś to co tańczyłaś jakiś czas temu. Układ do „Lullaby” bezbłędnie.- objął mnie w pasie. – jestem z Ciebie dumny. – ucałował mnie w czoło i wyszedł. Zostawił mnie samą.
Udało mi się . Przypomniałam sobie jak się tańczy. Mało tego, wykonałam układ który już tańczyła. Rzuciłam okiem na radio. Chwila namysłu i… TO JEST TO ! Uśmiechnęłam się szeroko i wybiegłam z pokoju w poszukiwaniu chłopaka.

Na co Nicky wpadła? Co na to Niall? Wkrótce się dowiecie.
CDN


**
Czołem ! Sorki za taki przestój ale nie miałam weny …Mam nadzieję, że ten krótki rozdział się wam spodobał :)
Nicky xx

niedziela, 19 sierpnia 2012

Chapter 22


*Nicky*


Otworzyłam drzwi i znalazłam się w przytulnym holu. Za mną podążył blond chłopak, który rzekomo ma ze mną zamieszkać. Po co? No właśnie nie wiem. Po cholerę mi on ? Dam sobie świetnie radę… Co z tego, że nic nie pamiętam? Nie jestem jakaś ułomna. Kręcąc głową odstawiłam walizkę pod ścianę i rozejrzałam się. Białe ściany z mnóstwem obrazów i zdjęć. Nad schodami wisiała biało- czerwona flaga. Dotknęłam jej rąbka ręką .
- To flaga Twojego kraju. – blondas zbliżył się do mnie i położył mi rękę na ramieniu. – To flaga Polski.  Stamtąd pochodzisz.
- To nie jestem Brytyjką? – spytałam z dziwną miną. Nie pamiętałam żadnej Polski, a ni niczego co z nią związane. Blondyn tylko pokręcił głową.
- Nie pamiętasz. Nie, nie jesteś Brytyjką. Jesteś Polką . – uśmiechnął się lekko. – Chodź pokaże ci resztę domu.
- No przecież to mój dom. – zirytowałam się. On tylko się uśmiechnął i gestem ręki wskazał mi schody.
- To zaprowadź mnie do swojego pokoju. – cwaniak. Wzruszyłam ramionami i udałam się na górę. Doszłam na piętro…i co dalej? Rozejrzałam się. Przecież któreś z tych drzwi muszą prowadzić do mojego pokoju. Weszłam w pierwsze lepsze. Ups. To chyba nie tu. Znalazłam się w pustym pokoju wyłożonym jasnymi panelami. Jedną ścianę zdobiło ogromne lustro, przy którym stał drążek. Zgłupiałam. Stałam tam, z ręką na klamce i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam chłopaka za sobą. Ten tylko popchnął mnie do środka.
- To twoja sala ćwiczeń. – wyjaśnił. Spojrzałam mu w oczy. Sala ćwiczeń? Rozejrzałam się. Koło okna na ścianie wisiały zdjęcia ślicznej baletnicy. Z różnych występów jak mniemam.  Oglądałam je zachwycona.
- Kto to jest? – wskazałam na zdjęcie właśnie tej dziewczyny z czterema mężczyznami, wyglądali na rockmanów. Blondasek tylko pokręcił głową i przybliżył się .
- Ehhh to ty Nicky.- wytrzeszczyłam na niego oczy zdumiona- Ty w otoczeniu zespołu Nickelback. Tańczyłaś na ich koncercie. Całkiem niedawno. – lekki uśmiech rozjaśnił mu twarz – byłaś niesamowita. Wszyscy się tobą zachwycali. Zwłaszcza ja. – to ostatnie dodał tak cicho, że chyba mogłam uznać, że się przesłyszałam. Dale patrzyłam na zdjęcie zachwycona. To byłam ja? Niesamowite. Szkoda, że tego nie pamiętam.  Nagle przypomniałam sobie o drążku. Lekkim krokiem podeszłam do niego i chwyciłam w obie ręce. Lekko zagubiona spojrzałam na ..eee.. dalej nie pamiętam jego imienia. Ohh nieważne. Na niego . Nie wiedziałam co mam z tym drążkiem zrobić.
- Kiedyś sobie przypomnisz – chyba czyta mi w myślach spryciarz. – chodź zaprowadzę cię do Twojego pokoju.
Kiwnęłam tylko głową . Ehh.. nic nie pamiętam. Byłam tancerką i nie pamiętam jak się tańczy. W moich oczach zalśniły łzy. Niestety nie zdążyłam ich ukryć przed chłopakiem, bo podszedł do mnie i delikatnie je otarł. Spojrzałam mu w oczy. Ten ich błękit dziwnie na mnie działał. Czułam w sercu, że ten uroczy blondynek był a może jest? Kimś ważnym.  Zatopiłam się w tym spojrzeniu.
- Przypomnisz sobie. Obiecuję….


Koniec, krótko i zwięźle.. Ale rozwijam akcję i dalej będzie już lepiej J Miłego czytania i czekam na komentarze xdJ xx
Nicky

niedziela, 5 sierpnia 2012

Chapter 21


*Nicky*


Idę jasnym tunelem. Tylko dokąd mnie on prowadzi? Tego nie wiem. Czuję się taka samotna… tak jakbym straciła coś bardzo istotnego. Wzruszam tylko ramionami. To nieważne. Idę dalej. Ku światłu, które wzywa mnie na drugą stronę. Ale dlaczego ja tam idę ? Nie rozumiem. Doszłam już do końca… nagle zatrzymuję się jak wryta. Kręcę głową przymykając powieki. Coś jest nie tak.  Tak nie powinno się dziać.
- Masz rację, to nie twój czas. – usłyszałam tuż przy uchu. Do kogo należy ten głos? Rozglądam się , ale nikogo nie widzę. – Musisz wrócić– znowu ten szept. Wrócić ? Ale gdzie? Po co? Tu mi chyba dobrze, chociaż przenikająca samotność bardzo doskwiera.
- Wracaj tam skąd przyszłaś. To nie twój czas.-  znowu. Mam ochotę wykrzyczeć „kim  jesteś?” ale żaden dźwięk nie wydostaję mi się z ust. Nagle czuję, że coś mnie ciągnie do tyłu. Jakaś niewidzialna siła. Co się dzieje?!
„Jestem tu kochanie. Przepraszam.” – ciepły, lecz zrozpaczony głos dobiega z daleka.  Do kogo należy? Nie wiem . Lecę dalej, ku dołowi. Ciemność…nagle…

Pik, pik, pik… powoli podnoszę powieki, ale natychmiast zaciskam je z powrotem. Za dużo światła. Czuję ucisk na swojej dłoni.  Uchylam powieki, by zobaczyć blond czuprynę, która należy do chłopaka siedzącego na krześle obok łóżka.  Uścisnęłam krótko nasze splecione dłonie, dając mu znak że się obudziłam. Od razu na mnie spojrzał.  W jego cudownych niebieskich oczach czaiło się niedowierzanie pomieszane z radością.
- Cześć. Witaj wśród żywych. – uśmiechnął się, ukazując biały aparat na zęby. Wśród żywych? Zmarszczyłam czoło. Coś jest nie tak. Gdzie byłam? Co to za miejsce? Co się stało?
- Kim jesteś? – musiałam zadać to pytanie. Byłam totalnie zdezorientowana.  Uśmiech blondyna od razu zniknął mu z twarzy.
- Nie pamiętasz mnie? – spytał ze strachem. Pokręciłam głową na „nie”.  Na to blondyn zerwał się z krzesła i wybiegł z pomieszczenia. Po co pobiegł i kim jest? Dalej się nie dowiedziałam.



*Niall*
Biegłem przez szpitalny korytarz. „ Kim jesteś?” ugh nie pamięta. Nic nie pamięta… Kręcąc głową wpadłem do gabinetu lekarza.
- Obudziła się ! – wrzasnąłem, na co on od razu się zerwał i wybiegł krzycząc do pielęgniarek jakieś instrukcje. Ja w tym czasie wyciągnąłem telefon i wykonałem jeden telefon.
- Liam, obudziła się… tak wiem… nie … nic nie pamięta… tak przyjedź. – krótka wymiana zdań zakończyła się, gdy doszedłem do pokoju Nicky. Już chciałem wejść ale pielęgniarka zagrodziła mi wejście.
- Pan poczeka tutaj panie Horan. Przed naszą pacjentką trudny okres. Proszę usiąść i czekać. -  wskazała mi krzesła. Chcąc nie chcąc zająłem jedno z nich, czekając na przyjaciół.
Po 10 minutach ujrzałem biegnącego ku mnie Liama, a za nim resztę zespołu i Danielle.
- Co z nią Niall? – Dani ledwo co łapała oddech.
- Obudziła się, ale nic nie pamięta… mnie nie pamięta. – cholerne łzy znów zapiekły mnie w oczach. Dani tylko pokręciła głową. Chłopaki zdążyli zająć połowę krzeseł na korytarzu. Pozostawało nam czekać na lekarza.
Wyszedł po jakimś czasie. Od razu podszedł do mnie.
- Więc tak. Panie Horan nie będę ukrywał, że z panną Peyton jest wszystko w porządku, bo nie jest. Żebra jako tako się zrosły. Co do zaburzeń pamięci, to cóż… to może potrwać kilka dni lub tygodni. Tego nie jestem w stanie powiedzieć. Wszystko teraz w pana i pana przyjaciół rękach. Panna Peyton musi zacząć żyć dawnym życiem. Przypomnieć sobie jego fragmenty, z czasem pamięć powinna wracać. Musicie się uzbroić w cierpliwość. Jutro będę mógł wypisać pacjentkę. Ale ktoś musi z nią zamieszkać na jakiś czas.
- Ja zamieszkam.- od razu wyrwała się Danielle.
- Nie ja to zrobię, tak będzie najlepiej. – odrzekłem, zwracając się bezpośrednio do lekarza. Może pamięć Nicky szwankuję, ale to się da naprawić… Trzeba wierzyć, że sobie przypomni.
Lekarz tylko pokiwał głową.
- Dzisiaj pacjentka musi odpocząć. Proszę przyjechać jutro rano . Życzę miłego dnia. – i odszedł.
- Bardzo dziękuję ! – krzyknąłem za nim.
Czułem ulgę. Nicky już jutro wróci do domu. Do domu, w którym zamieszkam także ja.


Hejo :D
Przepraszam za taką przerwę, ale mam dość sporo na głowie :D Mam nadzieję , że rozdział się podobał… to taki… dalszy początek xD Komentujcie <3
Całuski Nicky