niedziela, 18 sierpnia 2013

Chapter 39

Minęły dwa pełne miesiące odkąd ja i Niall znów się spotykamy. Wiele się nie zmieniło w naszym życiu. Niall przez całe dnie podróżuje i daje koncerty, a ja  cały swój czas spędzam na Sali treningowej, zakupach lub wiszeniu na telefonie i rozmowach z Danielle. Moje rachunki telefoniczne z Paryżem z każdym tygodniem wzbogacają się o kolejne zero, co strasznie irytuje  Nialla. Nie miał przecież pojęcia z ki tak namiętnie romansuję przez telefon i dlaczego ten ktoś tyle kosztuje. Harry jak dotąd wywiązywał się z obietnicy i nie pisnął ani słówka o Dan.
Dziś jak co dzień siedziałam na parapecie , patrząc w majaczący się w oddali London Eye, rozmawiałam z Dani:
- Ohh tak mi ciebie brakuje w Paryżu Niks. Dzidzia kopie coraz mocniej i chyba  śpieszy się do mamusi – psioczyła mi przez słuchawkę.
- Nie wkurzaj mnie Dan i wracaj z tym kopiącym dziwadłem do Londynu. Tatuś chciałby pewnie poczuć te kopnięcia i nie tylko.
- Ale nie poczuje! Przestań. – ucięła moje biadolenie.
Ilekroć próbowałam namówić ją do powrotu do Anglii i wyznania Liamowi prawdy zawsze się irytowała i szybko ucinała temat, co z kolei wkurzało mnie. Pokręciłam tylko głową słysząc te słowa i cicho westchnęłam.
- Jak tam sobie chcesz. Ale wiesz, że i tak będziesz musiała przyjechać z tym brzdącem prawda? – spróbowałam podejść ją z innej strony.
- A to niby po co? – spytała ironicznie.
- A po to abym mogła zobaczyć swojego chrześniaka czy chrześnicę, ha! – zaśmiałam się. W słuchawce usłyszałam ciche prychnięcie.
- Ach tak? Skoro tak stawiasz sprawę. Chociaż myślałam, że to ty przylecisz do Francji. Eh.. obiecuję, że jak maluch przyjdzie na świat to przyjadę na chwilę. Kończę już Niks. Nialler zamorduje cię za te rachunki.
- Przecież on za nie nie płaci.-  wkurzyłam się. – Nie ma nic do gadania.
- No tak, oczywiście. Ty jesteś ta normalna, niewykorzystująca swojego chłopaka dziewczyna. Luzik. – zaśmiała się .
- Bo to prawda, nie potrzebne mi jego pieniądze Dan. Po cholerę mi one. – wyprostowałam się nagle, wpatrzona w jeden punkt za oknem. Nabrałam oddechu. – Wiesz, że tak zwany mój ukochany poinformował mnie, nie zaproponował tylko poinformował, że lecę z nim do Stanów? Wyobrażasz to sobie? P-O-I-N-F-O-R-M-O-W-A-Ł!!!
- Hahahahaha to musisz być nieźle podekscytowana, że to przeliterowałaś. Nawet nie wiesz jak się cieszę! To  cudownie.
- Cudownie!? Zwariowałaś?! Postawił mnie przed faktem dokonanym! Nawet nie spytał mnie o zdanie Dan. Nic. Po prostu wyjechał przy śniadaniu „Wiesz kochanie, jedziesz z nami w trasę do Stanów, jesz te płatki?”. Tak masz rację, cudownie. Nawet nie wiesz, jaką zrobiłam mu awanturę. Doprowadziłam go do płaczu i migreny.
- Jak możesz doprowadzać go do płaczu i wszczynać awantury o takie coś? – zaśmiała się ponownie.
- Jak? Oh… bardzo proste Dan zapewniam cię. Nie robię mu awantury, że chce mnie tam zabrać, tylko o to, że kolejny raz wydaje na mnie ciężko zarobione pieniądze. Wyjazd do USA i życie tam przez dwa miesiące to dość kosztowana inwestycja przecież wiesz.
- Przesadzasz i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Stać go na to Nicky. Przyjmij to zaproszenie i baw się dobrze z One Direction. A jak wrócisz to będzie na ciebie czekać chrześniak, pieluchy no i ja.
- Taaa przekonałaś mnie, zwłaszcza z tymi pieluchami. – nagle usłyszałam gdzieś trzask drzwi. – słuchaj Dan, pan domu wrócił. Muszę kończyć. Kocham Cię i trzymaj się.
- Ja ciebie też skarbie. Pa. – rozłączyła się dokładnie w tym samym czasie gdy Niall wkroczył dumnie do pokoju. Uśmiechnęłam się grzecznie do niego.
- Znowu gadałaś przez telefon? – pokręcił głową i cmoknął mnie w usta. – I co to za dziwny pomysł z tymi pieluchami. Powinienem o czymś wiedzieć huh? – uniósł jedną brew w geście zapytania, a ja momentalnie zbladłam. Nie miałam pojęcia, że aż tyle słyszał. Szybko podniosłam się z parapetu i stanęłam przed nim zatapiając palce w jego farbowanej na blond czuprynie.
- Zapewniam cię kochanie, że jak będziesz musiał o czymś wiedzieć to się dowiesz. – cmoknęłam go w nos i szybko ulotniłam się z pokoju, zostawiając lekko oniemiałego Nialla samego. Idąc w kierunku kuchni targały mną wyrzuty sumienia. Nienawidziłam go okłamywać, a robiłam to już od jakiś dwóch miesięcy. Chociaż oszukiwanie Nialla to nic z porównaniem okłamywania biednego Liama.  Weszłam do kuchni i postawiłam wodę na herbatę. Po chwili przyczłapał Niall.
- Jak tam wywiad? – spytałam go siadając na blacie stołu. Powoli do mnie podszedł i rozsunął moje  nogi by stanąć między nimi.
- Doskonale jak zawsze.  Było dość zabawnie, wiesz? Dziennikarz poprosił by Harry i Lou się pocałowali. – zaśmiał się, obejmując mnie w pasie.
- Po-pocałowali?! – zrobiłam na niego wielkie oczy.
- No tak pocałowali. O tak. – powiedziawszy to mocno wpił się w moje usta. Jego ręce zgrabnie ześlizgnęły się na moje odkryte uda, lekko je ściskając. Moje sprawne palce wplotły się z lubością w jego włosy. Niall na ten gest pogłębił pocałunek, przyciskając swoje krocze do mojego wywołując tysiące przyjemnych dreszczy. Zaśmiałam mu się w usta.
- Taki pocałunek dwóch facetów i to na wizji był chyba dość dziwny, co nie? – popatrzyłam na jego przysłonięte pożądaniem błękitne tęczówki. Zaśmiał się cicho i jeszcze raz mnie pocałował.
- Ich pocałunek był bardziej koślawy, nie włożyli w to tyle serca i pożądania co my skarbie. – kolejny czuły buziak. Matko… te jego usta w życiu mi się nie znudzą.
- Naprawdę się pocałowali? – wyjąkałam z niedowierzeniem.
- Yhym. – mruknął Horan będąc ustami przy mojej szyji. Byłam w szoku. Niemożliwe, że się pocałowali i to w telewizji. Czyżby ten pseudo „Larry” był jednak prawdziwy. Nie… to absurd. Moje myśli  szybko zeszły na drugi plan gdy poczułam ciepłe usta  mojego blond boga w zagłębieniu obojczyka.
- achh…Niall. – cicho jęknęłam, gdy zassał moją delikatną skórę. Przyciągnęłam go do siebie jeszcze bliżej. Czułam jego przyrodzenie mocno ocierające się o mnie. Zaraz chyba wybuchnę.
- Ciii maleńka, pracuję. – wyjęczał mi w szyję. Zachichotałam cicho, na co oderwał się od mojej skóry i utkwił we mnie wzrok pełen czułości, pożądania i szczęścia.
- Piękny dźwięk. – wyszeptał, głaskając mnie po policzku. – herbaty?
Głośno się zaśmiałam. Takie zagrywki były popisem Horana. Prawie doszło do czegoś, a ten wyjeżdża mi z herbatą. Pokiwałam jednak głową prosząc o napój. Zsunęłam się z blatu i usiadłam na krześle poprawiając kołnierzyk koszuli. Obserwowałam swojego chłopca jak krząta się po kuchni szykując nam herbatę. Na jego policzkach dalej widniał lekki rumieniec a spodnie w kroku unosiły się lekko. Przyglądałam mu się dalej, myślami błądząc już daleko po za granicami Londynu.
Dwa miesiące w Stanach z 1D i jakimś ich suportem 5 Seconds Of Summer. Wytrzymam? Dwa miesiące bez ciągłych treningów, rozmów z Dan. Dam radę? Dwa miesiące bez niczego. Nie dam.
Te sprzeczne kalkulację przysłoniła jeszcze jedna myśl. To będą dwa miesiące z Niallem. Będę go miała praktycznie cały czas przy sobie. Bez nudnych poranków i wieczorów, gdy czekałam na niego aż wróci. Bez ciągnących się w nieskończoność tygodni, gdy był w trasie po UK. W USA będę go miała cały czas. Zaczynało mnie kusić. Chyba się zdecyduję.
- Ziemia do Nicky! Wróć do mnie z tego kosmosu bączku. – poczułam jak Niall lekko szczypie mnie w policzek i potrząsa ramieniem.
- Już, już jestem. I w kosmosie było cudownie Niall – wytknęłam mu język, wracając momentalnie na ziemię.
- Beze mnie jest gdzieś cudownie? Pff niemożliwe. – mrugnął do mnie złośliwie.
- Byłam tam z tobą narcystyczna dupo. – pstryknęłam go w nosek.
- O czym tak intensywnie myślałaś huh? – spytał, nagle poważniejąc.
- O tobie i wyjeździe do Stanów.
- Tylko nie zaczynaj nowej awantury Nicky. Już o tym rozmawialiśmy.
- Nie zaczynam awantury Niall, ja… zgadzam się. – wyszeptałam.
- Co? Powtórz proszę. – popatrzył na mnie intensywnie. W jego oczach pojawiły się wesołe ogniki.
- Przecież słyszałeś. – skrzyżowałam ramiona patrząc mu w oczy.
- Owszem, ale chcę to usłyszeć jeszcze raz, głośniej.
Ok. Chciał to proszę. Podniosłam się ciągle obserwowana przez parę błękitnych oczu. Obeszłam go od tyłu, wtuliłam głowę w jego szyję. Lekko pocałowałam gorącą skórę chłopaka, na co zareagował głośnym nabraniem powietrza. Przybiłam sobie w myślach piątkę. Swoimi pocałunkami jechałam ku górze, aż do jego ucha, które lekko przygryzłam. Po chwili pieszczot nabrałam powietrza w płuca i wrzasnęłam mu prosto do ucha:
- ZGADZAM SIĘ POJECHAĆ Z TOBĄ DO USA!! ZADOWOLONY!? – zaśmiałam się.
Gwałtownie chwycił mnie za ramiona i nie wiem jak ale już siedziałam mu na kolanach obsypywana drobnymi pocałunkami.
Podniosłam wzrok i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.

Mój chłopiec miał łzy w oczach i jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.

__________________________________

Witajcie ! 
Na początku wielkie sorry za taką przerwę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Jak pewnie zauważyliście to dodałam do akcji 5SOS. Chcecie czy nie, będą dalej uczestniczyć w tej historii. Potrzebni mi są :):) 
Sprawa organizacyjna: jeśli chcecie być informowani to piszcie w komentarzach swoje nicki do TT.
Poprzednie zgubiłam :( taaa to sem ja. 
Zostawiamy komentarze !!:D
Buziaki Nicky xx 

6 komentarzy:

  1. Genialny nowy rozdział. Trochę wkurza mnie Danielle bo nie chce nic powiedzieć Liam'owi, ale cóż...
    Larry? Tylko nie to!

    Czekam nn. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu wyjechał przy śniadaniu „Wiesz kochanie, jedziesz z nami w trasę do Stanów, jesz te płatki?”-ROZWALIŁ MNIE TEN TEKST JESTEŚ THE BEST

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy19/8/13

    haha! zgadzam się z powyższym komentarzem :))) też się śmiałam :D a i uwielbiam 5Sos :))) więc czekam na dalszą część tej historii :))) Do następnego :* M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy19/8/13

    AnApple1998 :) Jak zawsze świetny :D kiedy czytam twoje opowiadania to uśmiech nie schodzi mi z twarzy :) czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy25/8/13

    Jest naprawdę suuperr :D nie mogłam się doczekać tego rozdziału ;* czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy16/9/13

    świeetny! kiedy dodasz następny? bo długo cię nie było :)))) i wiesz żeby mieć więcej? komentarzy to może usuń weryfikacje obrazkową :D

    OdpowiedzUsuń