piątek, 17 maja 2013

Chapter 34


*Nicky*

Tonight, tonight.
Tego wieczoru miałam odzyskać ukochanego, którego przez swoją głupotę straciłam. Kazałam mu odejść i to zrobił. Teraz żałuję. Przez ostatni tydzień zdawałam sobie sprawę, że nie potrafię bez niego funkcjonować. Jego nieobecność działała na mnie jak trucizna. Niszczyłam siebie i otoczenie w którym żyłam. Potrzebowałam go jak tlenu.
Otrząsnęłam się z ciemnych myśli spoglądając w lustro. Wychudzone ciało zdecydowanie potrzebowało wielkiej porcji kurczaka z Nando’s. Uśmiechnęłam się delikatnie na tą myśl. Z powrotem utkwiłam wzrok w swym odbiciu jak księżniczka. Pfy. Z krytyką dotknęłam strzechy na głowie, zwanej włosami. Dawno nie widziały fryzjera. Przekręciłam lekko głowę. Cóż. Trzeba będzie się wziąć za siebie. Nagle poczułam, że coś miękkiego i puszystego ociera się o moją nogę. Spojrzałam w dół i ujrzałam łaszącego się białego Moruska. Przygarnęłam to biedne zwierzę dla towarzystwa. Trochę na złość Niallowi. Szybko się schyliłam i wzięłam na ręce kociaka. Wtuliłam nos w jego białe futerko i głośno westchnęłam.
- Mam nadzieję, że niczego nie zepsuję Morusku. – wyszeptałam w koci łepek. Ten tylko zmrużył oczka i głośno miauknął. Uśmiechnęłam się do niego. Uznałam to za : Daj se siana będzie ok.
- Puk, puk Nicky. – odwróciłam się i ujrzałam Eleanor stojącą w drzwiach.
- Cześć El. Już idę. – uśmiechnęłam się do mojej jedynej (teraz) przyjaciółki.
- Pośpiesz się proszę, o ile chcesz porozmawiać z Niallem przed koncertem.
- Wolałabym po. Chcę go zobaczyć bawiącego się, takiego jak zawsze a nie skrzywionego na mój widok.-  spuściłam lekko głowę.
- Jak uważasz, ale sądzę, że nasz Niall raczej się nie skrzywi na Twój widok. – posłała mi wesoły uśmiech. Lecz nagle spoważniała – Miałaś wieści od Danielle? – pokręciłam głową na „nie”. Niesforne łzy znów zapiekły mi w oczach.
- Nie. Ona nie chce mieć ze mną nic do czynienia. Zawiodłam ją El i to bardzo. – pociągnęłam nosem.
- Nie martw się. Przejdzie jej. Najważniejszy teraz jest Niall kochana. Nie zniosę dłużej twojego dąsania się w samotności. Masz się dąsać z Niallem. – szarpnęła mnie za rękę, prowadząc w kierunku drzwi.
Po chwili byłyśmy już w taksówce, która zawiozła nas na O2 Arena. Na koncert  One Direction.

*Niall*

Tonight, tonight.
Dzisiaj rozpoczynamy nową trasę. Powinienem się cieszyć, prawda? Ale się nie cieszę. Tydzień bez Nicky, był jak największa tortura. Chciałem iść do niej, przeprosić. Chciałem na kolanach błagać ją o wybaczenie. Ale za każdym razem tchórzyłem. Bałem się, że tylko rzuci mi pogardliwe spojrzenie i każe się wynosić.  Wszystko schrzaniłem. Chociaż czy na pewno wszystko?
- Niall ? Gotowy? – głowa Liama wychyliła się przez drzwi garderoby. Wykrzywiłem usta w krzywym uśmiechu. Jestem gotowy? Nie.
- Jasne Liam – skłamałem gładko – już idę. 
Z wielkim strachem postawiłem pierwsze kroki na scenie.  Wyobraziłem sobie, że jest tutaj Nicky, tak jak podczas pamiętnego koncertu w Toronto. Tym razem mój uśmiech był szczery. Czas dać czadu!

*Nicky*
Niecierpliwie przechadzałam się tam i z powrotem po garderobie Nialla, czekając aż skończy. Chciałam to mieć już za sobą. Chciałam żebyśmy znów byli razem.
- Nicky? – usłyszałam pełen niedowierzenia głos za plecami. Nabrałam powietrza w płuca i odwróciłam się.
- Cześć Niall. – wyszeptałam. Ohh stał tu przede mną. Mój Niall. Kochany blondynek. Był tak blisko, jednak czułam się tak jakby stał całe mile ode mnie.
- C-co tu robisz? – spytał ze zdumieniem a zarazem radością.
- Chciałam z Tobą porozmawiać.
- W sumie ja też. – podszedł do mnie i chwycił za dłonie. Ahh ten cudowny, znajomy dreszcz. – Przepraszam kochanie. Jestem idiotą.
- Jesteś.  – odrzekałam, zgadzając się z nim.
- Taaa.. ale to nie była tylko moja wina, przecież to ty…
- Nie twoja?! A czyja? Może moja? – ops, chyba zaczynałam tracić cierpliwość.
- No po części tak, nikt ci nie kazał mi tego mówić. – chyba go rozszarpię. Wyszarpałam swe dłonie z jego i spojrzałam mu wyzywająco w oczy.
- Nikt mi nie kazał? TY MI KAZAŁEŚ PAMIĘTASZ?! POWIEDZIAŁEŚ, ŻE MOGĘ CI UFAĆ! – straciłam cierpliwość. Złość aż się we mnie gotowała. Byłam wściekła na Nialla.
- ALE MOGŁAŚ PRZEWIDZIEĆ, ŻE MOGĘ COŚ WYGADAĆ JAK BĘDĘ NP. PIJANY! – wrzasnął na mnie. Pieprzony gnojek.
- JA? HA! DOBRE. NIE JESTEM WRÓŻKĄ NIALL! ZAUFAŁAM CI I SIĘ ZAWIODŁAM! TO WYŁĄCZNIE TWOJA WINA! – łzy złości i kolejnego rozczarowania kapały na podłogę.
- Skoro tak twierdzisz. – czerwony ze złości Niall wzruszył tylko ramionami. Walne go jak Boga kocham.
- Przyszłam się pogodzić Niall, ale widzę, że na próżno. Ty nie chcesz zgody. Żegnaj.
Odwróciłam się na pięcie i z bolącym sercem wybiegłam z garderoby. Bignąc korytarzem zderzyłam się z kimś. Dławiąc się łzami nawet nie widziałam z kim. Poznałam tylko po wołającym mnie głosie.
- NICKY WRACAJ!
Nie Zayn. Nie wrócę.
Wybiegłam z areny i przywołałam taksówkę. Chciałam do domu. Szybko. Siedząc w samochodzie, mimowolnie zgięłam się w pół. To tak bolało.  Chcąc zgody wywołaliśmy kolejną kłótnię.
Wreszcie taksówka podjechała pod mój dom. Zapłaciłam ile trzeba i wyskoczyłam  z auta. Zaryglowałam drzwi od wewnątrz tak by nikt nie mógł tu wejść. Oparłam się o nie i zjechałam ciałem w dół. Ukryłam twarz w kolanach. Mogłam tak trwać w nieskończoność, gdyby nie wibracje mojego telefonu. Ze złością przetarłam łzy i spojrzałam na wyświetlacz. Szybko przeczytałam krótką wiadomość. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Już wiem co robić. Szybko zerwałam się i popędziłam do sypialni. Wyciągnęłam małą walizkę i zaczęłam wrzucać do niej zawartość mojej szafy. Robiłam to szybko i niestarannie. Po chwili byłam spakowana. Wyciągnęłam tylko telefon, wysłałam nadawcy szybką odpowiedź oraz zadzwoniłam po taksówkę.
Po parunastu minutach byłam  już  na dworcu Kings Cross. Sprawdziłam szybko rozkład pociągów. Miałam szczęście. Interesujący mnie pociąg odjeżdżał za pięć minut.
Po zakupieniu biletu, usiadałam w pustym przedziale. Oparłam głowę o szybę i czekała aż pociąg ruszył. W rękach trzymałam klatkę z kotem. Morusek fukał z niezadowoleniem, ale ignorowałam to. Myślami byłam już daleko poza Anglią. Nie myślałam nawet o Niallu.
Nie myślałam o niczym innym tylko o Paryżu.

__________________________________________

Jest 34 rozdział :D Mam nadzieję, że wam się podobał. Wybaczcie takie przerwy, ale ze względu na moje egzaminy nie mam czasu dodawać notki. Jeszcze tydzień i notki będą dodawane już regularnie :) 
PS. Jeśli chcecie być informowani o nowych notkach napiszcie swoje nicki TT w komentarzu :)
Nicky xx

czwartek, 2 maja 2013

Chapter 33



Nicky
To już pięć dni. Pięć chamskich, bezpłciowych dni, które przeżyłam praktycznie siedząc na parapecie okna i odżywiając się wyłącznie kawą. Byłam jak wrak człowieka. Po 3 dniach nie mogłam już na siebie patrzeć w lustrze. Coraz bardziej wyniszczone ciało i twarz przypominająca trupa odstraszała nawet kota, którego przygarnęłam dla towarzystwa. Doprowadzałam się do takiego stanu nawet nieświadomie. Wiem tylko tyle : bez Nialla nie mam po co żyć. Ale to ja kazałam mu odejść. Wyrzuciłam go wrzeszcząc, że nie chce go widzieć. Zrobił tak jak mu kazałam. Odszedł. Tak po prostu. Tak bardzo żałuję słów, które wypowiedziałam w jego kierunku. Tak bardzo żałuję straconego zaufania Danielle. Tak bardzo żałuję. Żałuję wszystkiego co zrobiłam. Nie powinnam rozmawiać o problemach Dan z Niallem. Za późno. Nie powinnam krzyczeć na Nialla. Wiedziałam, że ilość alkoholu, który wypił na imprezie spotęgowała jego i tak długi jęzor. Westchnęłam na wspomnienie tego fatalnego wieczoru. Wieczoru, który zmienił moje życie w piekło.
Spojrzałam na ulicę za oknem. Szara rzeczywistość mnie otaczała, a ja stanęłam w miejscu.
- Powinnaś zamykać drzwi jak siedzisz sama w domu. – drgnęłam na dźwięk tak znanego mi głosu. Odwróciła głowę. Stał tam , opierając się o framugę drzwi. Jego włosy były starannie ułożone, jak zawsze. Nic się nie zmienił przez te kilka dni. Cień uśmiechu przemknął mi przez twarz.
- Zayn. – szepnęłam z ulgą. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Cześć mała. Jak się masz? Wyglądasz fatalnie. – usiadł naprzeciwko mnie i przyjrzał mi się z troską.
- To nic. Nic mi nie jest.
- Yhym jasne. Przecież widzę. Schudłaś, zmizerniałaś. Jesz coś w ogóle? Czy masz plan zagłodzenia się na śmierć? – pytania, te cholerne pytania. Pokręciłam głową, czując łzy pod powiekami.
- Nie chcę żyć bez niego. – samo jego imię nie umiało mi przejść przez gardło.
- To jedź do niego, wyjaśnijcie sobie wszystko. Przeproś, on też przeprosi i znów będzie jak dawniej.
- To nie takie proste Zayn. – szepnęłam z rezygnacją.
- Dla mnie bardzo proste.
- Jak się miewa Liam? A Danielle? Odzywała się? – szybko zmieniłam niewygodny dla mnie temat. Chciałam się czegoś dowiedzieć. Po  incydencie w mieszkaniu Lou i El słuch o niej zaginął. Urwała kontakt nie tylko ze mną ale i z całym 1D oraz z Eleanor.
- Liam…hmm jakoś to przełknie. Nie rusza go za bardzo to, że powiedziałaś Niallowi o ciąży Dan, tylko to że dowiedział się o zdradzie i ciąży. Ma żal do Danielle nie do ciebie. – uśmiechnął się do nie pokrzepiająco i poklepał po kolanie. – A co Danielle… przepadła bez wieści. Liam był wczoraj w jej mieszkaniu. Ale sąsiadka powiedziała, że Dan już tam nie mieszka. Wyprowadziła się Nicky i nikt nie wie gdzie.
Myślałam, że dostanę zawału słuchając Zayna. Wyprowadziła się? Nie, nie nie nie… zaczęłam kiwać się w przód i w tył jak upośledzona psychicznie. Co ja bez niej zrobię? Boże… to się nie dzieje naprawdę. Ukryłam twarz w dłoniach i na dobre się rozpłakałam.
- Co ja zrobiłam Zayn? – spytałam urywanym głosem. On tylko chwycił nie za łokcie i posadził na swoich kolanach. Wtuliłam się w niego wypłakując wszystkie żale w jego t-shirt. Kołysał mną jak małą dziewczynką co chwilę szepcząc słowa otuchy. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum , tak różniących się od perfum Nialla. Niall. Kolejna fala łez. Jak mogłam dać mu odejść? Po tym wszystkim co przeszliśmy? Po tym jak bardzo na siebie działaliśmy? Jak?
- JAKĄ JA JESTEM IDIOTKĄ! – wrzasnęłam w szlochu.
- Wcale nie mała. Byłaś tylko uczciwa wobec Nialla….
- I nieuczciwa wobec Dan.
- Niall też nie jest bez winy. Pamiętaj. Obiecał.
Właśnie obiecał. I co z tego? Ja też obiecywałam. Mam nauczkę. Nie obiecywać nic, nikomu.
- Musisz z nim porozmawiać Nicky. Zamęczasz się. Strasznie schudłaś. Nie możesz bez niego żyć. Tak jak on bez ciebie. – podniosłam wzrok na Zayna z ciekawością. – tęskni za tobą Niks. Bardzo. Wygląda jak zombie. Muzyka nie sprawia mu już frajdy. Ciągle się obwinia. – pokręcił głową – Kocha Cię Nicky. Proszę porozmawiaj z nim. Ta rozłąka go niszczy.
- Boję się Zayn. – wyszeptałam ze strachem.
- Eh.. już kiedyś przez to przechodziliśmy pamiętasz? Strasz, ucieczki. Już to kiedyś było.
Fakt było. Ja tchórzliwa idiotka, uciekająca przed miłością swojego życia.

*retrospekcja

- Hej Niks. Chciałem pogadać o … - przywitał się , i chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu brutalnie przerwałam
- o Niallu ? Daruj sobie. – wkurzona weszłam do domu. Malik udał się za mną do pokoju i usiadł na łóżku.
- Nie chodziło mi o Nialla. Swoją drogą, bardzo przeżywał to twoje szybkie zniknięcie z imprezy. Ale to już wiesz. – istotnie wiedziałam. Zayn napisał mi że Niall płakał po tym jak wszyłam. Zrobiło mi się głupio. On płakał przeze mnie .
- Istotnie wiem, ja też to przeżywam . Nic na to nie poradzę.
- Nic? Naprawdę ? Do jasnej cholery Nicky ! Z wami jak z dziećmi! – chyba się wkurzył, bo podniósł głos, czego zwykle nie robił , przynajmniej przy mnie. – Kochasz go, a on Ciebie. Takie to trudne? Jak długo macie zamiar się unikać ? Jak długo macie zamiar ciągnąć tą zabawę, że niby nic się nie dzieje?- na żadne pytanie nie umiałam mu odpowiedzieć.
- Spytaj Nialla o to samo. Bo ja nie wiem. Boję się . – załamałam ręce. Strach. To mnie paraliżowało..
- Nicky on mówi to samo. Boi się. Spotkaj się z nim , wyjaśnijcie sobie wszystko.
- Już próbowaliśmy! Na imprezie . Nic to nie dało, uciekłam jak tchórz.

Tchórz. Klęłam w myślach. Ta scena powróciła do mnie całkiem niedawno. Od pięciu dni wspominam każdą chwilę z nim. Rzuciłam okiem na mojego przyjaciela, który przyglądał mi się z zaciekawieniem i lekkim poirytowaniem. Wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam myśli.
- Porozmawiam z nim Zayn. Kocham go,  przez swoją głupotę i nagły wybuch złości mogę go stracić na zawsze. Nie dopuszczę do tego słyszysz? Nie dopuszczę.
- I o to chodzi skrzacie. Spotkajcie się jutro przed naszym koncertem. Na pewno dodasz mu skrzydeł. – wytrzeszczył się do mnie.
- O ile mi wybaczy. – spuściłam wzrok.
- Wybaczy zobaczysz. 



_________________________

mam nadzieję, że się podoba :) Jak myślicie Niall wybaczy Nicky? Czy może powinien ją przeprosić? A co z Dan i Liamem? Cóż.. zobaczymy xx

Nicky xx