Hejo !!
Na wstępie chcę podziękować za cierpliwość :) Zdziwiłam się ile osób jeszcze czyta tego bloga i czeka na nowy rozdział :) Wielkie dzięki !!! <3
Dalej... od dziś do akcji wkroczy kilka nowych postaci! Za niedługo postaram się dodać zakładkę z bohaterami :)
Tak czy inaczej notki będą dzielone na kilka osób. Mam nadzieję, że wyjdzie to ok.
Miłego czytania !!!
_______________________________________________
Nicky
Jak to jest, że
kilkumiesięczna podróż potrafi wywrócić mój idealnie poukładane życie do góry
nogami? Życie, które ułożyłam sobie od nowa. Po utracie pamięci starałam się na
nowo poustawiać fundamenty zaufania, przyjaźni, miłości. Miłości, właśnie.
Niall był spełnieniem mojego najskrytszego marzenia. Przypadek, który nas
połączył był jak wygraniem losu na loterii. Nie zawsze tak było. O nie. Nasza
znajomość nie układała się na początku pomyślnie. Moja wina. Tak. Tylko moja. Z
czasem nasza relacja zaczęła zmierzać w dziwnym kierunku. Przerażającym
kierunku. I bum! Wszyscy mieli racje, jak Niall czegoś chce to to dostaje. Więc
dostał mnie. Po czasie sądziłam, że nasz związek to nić nierozerwalna. Myliłam
się. I to bardzo.
Pierwszy tydzień w Stanach minął zaskakująco szybko. Obyło
się bez większych problemów czy też kłótni.
Dziś odbyć się miała jakaś ważna „narada wojenna” jak to
mawiał Louis. Równo o 20 cała ekipa, razem z ich nowym suportem 5 Seconds Of
Summer miała się stawić w pokoju Paula.
- Nicky, wychodzimy! – wrzeszczał Niall, waląc pięściami w
drzwi łazienki, którą okupowałam od ponad 20 minut.
- Czekaj ! Już wychodzę, pali się czy co? – odpowiedziałam mu
uśmiechając się wrednie do lustra, przy którym stałam. Od 15 minut próbowałam
okiełznać te moje niesforne włosy lecz z marnym skutkiem.
- Nie czekaj, tylko natychmiast! Znów dostanie mi się za
spóźnienie. – denerwował się Niall.
Zachichotałam cicho. No tak. Jego notoryczne spóźnienia na
ważne imprezy, wyjazdy czy głupie narady działały Paulowi oraz chłopakom na
nerwy.
- To idź już. Dogonię cię. W ogóle nie rozumiem po co ja mam
tam iść. – warknęłam z łazienki.
- Bo tak i już. Przyjdź jak będziesz gotowa. Ja wychodzę. –
usłyszałam tylko trzask drzwi. Pokręciłam głową z politowaniem. Bo tak i już.
Pff co to za odpowiedź? Szybko ubrałam przygotowane ciuchy i byłam gotowa na
naradę.
Niall
„Paranoja ile można siedzieć w łazience?” kląłem w myślach
idąc wzdłuż korytarza w kierunki pokoju Paula. Wparowałem do pokoju
chłopaków bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, co skoczyło się głośnym „Auu” po
drugiej stronie.
- Upps sorry Luke nie chciałem. – uśmiechnąłem się
przepraszająco do kolegi z 5SOS.
- Spóźniony jak…
- Zwykle? Tak, tak wiem. Wybacz Paul czekałem na Nicky. –
przeprosiłem szybko naszego tatusia.
- To gdzie ta twoja panna Niall? Ciągle o niej gadasz a
jeszcze nie mieliśmy okazji jej poznać. – wypowiedział się Calum, drugi członek
5SOS.
- Zaraz przyjdzie. – usiadłem między Calem a Joshem czekając
aż Paul zacznie swój wywód na temat wywiadów, koncertów i ogólnie całej trasy.
Ashton
Siedziałem w kącie pokoju bawiąc się ciągle telefonem. Nie
umiałem skupić się na żadnym słowie wypowiedzianym przez menagera One
Direction. Dobrze, że to nie ja jestem tu od myślenia. Nasza robota miała być
prosta: grasz koncert, uśmiechasz i dobrze się bawisz. Easy. Co jakiś czas
rozglądałem się po wszystkich uczestnikach tej dziwnej narady. Wszyscy byli
skupieni na Paulu, no wszyscy oprócz Nialla. Ciągle spoglądał na zegarek i na
drzwi. Ta jego panna spóźniała się już dobre pół godziny. Coś mi się wydaje, że
nie chciała tutaj w ogóle przychodzić. Nie dziwie jej się. Żadna z dziewczyn
czy to Zayna czy Louisa nie pojawiła się na zebraniu. Bo po jakiego grzyba? Ale
Niall się uparł, by ta cała Nicky była tutaj obecna. To ciekawe jak Nialler o
nią dbał. Phi dbał. Kontrolował ją. Udało mi się dowiedzieć o niej parę rzeczy
od Zayna, z którym laska trzymała się dosyć blisko. Podobno Niall zabierał ją
wszędzie chociaż ona nie miała na to najmniejszej ochoty. Nawet do tego wyjazdu
ją poniekąd zmusił. Ale po chuj? Bał się, że ktoś mu ją zabierze czy jak?
Pokręciłem głową z politowaniem.
Po godzinie monologu Paula prawie usypiałem. Tylko jedna
myśl trzymała mnie w jakimś stanie
przytomności. Ona. Ta dziewczyna, którą niecały tydzień temu potrąciłem w
hotelowym holu. Jak dotąd jej nie widziałem a szkoda. Piękne ciało i wredny
charakter, który pokazała na wstępie zaimponował mi i to bardzo. Ciekawe dlaczego jak dotąd jej
nie spotkałem? Może wyjechała?
Moje przemyślenia przerwały otwierane drzwi wejściowe. Nawet
nie podniosłem głowy. Nie obchodziło mnie kto przyszedł i po co, do czasu gdy
nie usłyszałem krzyku.
- Nicky cholera nareszcie! Gdzie ty byłaś tyle czasu? –
krzyczał Niall w akompaniamencie chichotów reszty grupy.
- Byłam na grzybach. – usłyszałem głos, na który w momencie zareagowałem.
Podniosłem oczy i ujrzałem ją!! To ta laska!! Przełknąłem głośno ślinę. To
niemożliwe. ŻE ONA JEST DZIEWCZYNĄ NIALLA???!!! Niee…
- Kurwa… - wyrwało mi się przypadkowo.
Tym jednym słowem zwróciłem na siebie uwagę całego
zgromadzenia włącznie z nią.
Gdy tylko mnie ujrzała jej policzki natychmiast zbladły a
usta wykrzywił wyraz obrzydzenia i złości. Wow nie wiedziałem, że aż takie
emocje u niej wywołuje.
- Martwiłem się o ciebie. Gdzie byłaś? – dopytywał się
nieświadomy zmiany nastroju swojej ukochanej Niall.
- Mówiłam ci byłam na grzybach. W sąsiednim stanie. –
odgryzła się zwracając w końcu uwagę na swojego chłopaka.
Hahaha dobra jest. Wredna i do tego piękna. Taka jak lubię.
Nie spuszczałem z niej oka, gdy ta podążyła przez pokój (kompletnie mnie
ignorując) w kierunku Horana. Lecz spuściłem wzrok, gdy tylko usiadła mu na
kolanach. Nie mogłem tego znieść. Musiałem wyjść. Ochłonąć.
- Wychodzę. – oznajmiłem reszcie wstając z kanapy.
- Ale my jeszcze nie skończyliśmy. – odezwał się Calum,
który chyba nie skojarzył dziewczyny Nialla z tamtym zajściem.
- Nie obchodzi mnie to. Powiesz mi co było dalej. Wychodzę. –
warknąłem w jego kierunku i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Szybkim
krokiem podążyłem w kierunku balkonu na końcu korytarza.
Z radością oparłem się o barierkę i wciągnąłem do płuc
wilgotne, kalifornijskie powietrze.
Myślami znów powróciłem do tej cudownej istoty, która
właśnie siedziała na kolanach mojego kumpla.
- Kurwa, kurwa, kurwa. – powtarzałem na głos, wyrzucając z
siebie emocje – dlaczego ty? Dlaczego z nim? JAPIERDOLE!! – krzyczałem waląc
pięścią w barierkę.
Ale wpadłem.
_________________________________________
Jeśli ktoś chce być informowany wysyła swojego twittera w komentarzach !! Następna notka ukaże się gdy pod tym rozdziałem będzie 10 komentów :D
Buziaki Nicky x